wtorek, 1 maja 2018

7. weak heart begins to ache

It looks like I really can't make it alone
When it seems like I'm about to lose,
be there to scold me again.

Trzydzieści minut — tyle czasu pozostało mi z Sasuke i wcale mnie to nie cieszyło. Zacisnęłam usta, a wszystko dookoła momentalnie przycichło. Słyszałam jedynie dudnienie krwi w uszach, które wprowadziło mnie w stan osłupienia. 
Trochę się zdenerwowałam. Kiedy Morino powiedział, że mam godzinę, nie było szansy na odmowę. Przytaknęłam, uznając, że to wystarczająca ilość czasu na opatrzenie ran Uchihy. Jednak urazy na ciele Sasuke były cięższe niż sądziłam. Miałam się z nim zająć, a tylko z tym wszystkim zwlekałam. Za dużo rozmyślałam zamiast porządnie wykonać powierzone mi zadanie. W tym przypadku mogłam mieć pretensję tylko do siebie.
Nawet się nie zorientowałam, kiedy minęło te trzydzieści minut. Czas przeleciał mi przez palce, a pracy wcale nie ubywało. Chciałam zrobić wszystko dokładnie i powoli, ale stojący za mną strażnik tego nie ułatwiał. Musiałam się sprężać, jeżeli zależało mi na tym, aby Sasuke jak najszybciej odzyskał siły.
Zagryzłam zęby i usiadłam na piętach, odkładając ręcznik do miski. Ogłuszająca cisza w pomieszczeniu tylko potęgowała poważny nastrój, który pojawił się w chwili, gdy upomniał mnie strażnik. Wydawało mi się, że w pewien sposób sprawiało mu to frajdę. Jakby przez poganianie mnie i przeszkadzanie w pracy pokazywał, że to on tu rządzi. Tsuzumi swoją postawą denerwował mnie bardziej niż Naruto swoimi głupimi żartami. Zaczęłam się martwić, że przez niego Sasuke i ja możemy mieć jakieś problemy. Z tego co zauważyłam, o mojej wizycie teoretycznie wie tylko on, Morino i Tsunade. Nie zdziwiłabym się, gdyby podłożył mi jakieś kłody pod nogi. 
Gdy na niego zerknęłam, zmarszczył w konsternacji brwi i uniósł brodę.
— Masz mało czasu. Radzę ci się pośpieszyć — ponaglił mnie. 
Kiwnęłam głową, po czym odwróciłam się do Sasuke i przewróciłam oczami, co nie uszło uwadze Uchihy. Zaskoczenie wymalowało się na mojej twarzy, gdy zobaczyłam jego słaby, cyniczny uśmiech. Kompletnie nie wiedziałam, o co mu chodzi. Wrażenie, że być może się ze mnie nabijał, mogło być mylne, ale nie chciałam się nad tym rozwodzić.
Potrząsnęłam głową, jakbym nie dowierzała w to, co się dzieje. Potem podniosłam się z ziemi i usłyszałam skrzyknięcie w kolanach. Skrzywiłam się trochę, czując nieprzyjemny ból, ale wytrzymałam i przeszłam do swoich obowiązków. Bezwiednie spojrzałam na Sasuke, który akurat oparł tył głowy o zimną ścianę i przymknął powieki. Odetchnęłam powoli, próbują oczyścić umysł. Nie mogłam sobie pozwolić na żadne rozproszenia.
Wdech i wydech, Sakura, powtarzałam w myślach. Zaskoczyłam tym zachowaniem samą siebie. Nigdy mi się to nie zdarzyło. Nigdy. Nie raz widziałam półnagich, przystojnych mężczyzn i nie miałam problemu z wykonywaniem swoich obowiązków. A tu proszę — wystarczyło tylko posadzić przede mną Sasuke Uchihę i od razu wariowałam. 
Usiadłam po jego lewej stronie, aby dokładniej przyjrzeć się najgorszej ranie. Ostrożnie ujęłam jego przedramię i skumulowałam wokół niego czakrę. Bałam się, że będzie z nim gorzej, ale na szczęście wyglądało na to, że jeszcze ktoś oprócz mnie zajął się nim wcześniej. Domyślałam się, że to była Tsunade. Martwiło mnie jednak , że ta rana z jakiegoś powodu się otworzyła. Wyglądało to niegroźnie, ale bez odpowiedniej opieki mogłoby być z nim naprawdę źle. 
Przez dobre dwie minuty byłam tak skupiona na przedramieniu Sasuke, że nie zauważyłam, jak odwrócił głowę w moją stronę. Zorientowałam się dopiero po chwili i drgnęłam zaskoczona. Kiedy minął pierwszy szok, spojrzałam na niego niepewnie spod wachlarza rzęs. 
Powoli rozszerzyłam oczy, zauważając, jak blisko siebie byliśmy. Nasze twarze dzieliły zaledwie milimetry. Wpatrywałam się w jego czarne tęczówki, czując, jak moje serce boleśnie przyspiesza. Chciałam odwrócić twarz, będąc onieśmielona tą chwilą. Schować głowę w piasek niczym struś. Przerażało mnie to, jak na mnie działał. 
Na swoich wargach czułam jego ciepły oddech i przez sekundę wydawało mi się, że przeskoczyła między nami jakaś iskra. Nasze spojrzenia odbyły niemą rozmowę, jakby szukały pocieszenia i odpowiedzi na nurtujące pytania, jednak nie mogłam znieść intensywności tej chwili i jak tchórz umyślnie ją przerwałam. Odwróciłam od niego wzrok, bo myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi.
Sięgnęłam po bandaże, starając się na niego nie patrzeć. To było dla mnie zbyt intymne. Ta cała sytuacja, jego spojrzenia. Już samo to, że go dotykałam, sprawiało, że cała drżałam. Może przesadzałam, ale po raz pierwszy byłam tak blisko niego i nie sądziłam, że moje uczucia będą dla mnie aż taką przeszkodą. To za bardzo wpływało na moje emocje. Myśli mi się plątały i z trudem zachowywałam spokój. Bałam się, że jeśli coś do mnie powie, zacznę się jąkać przy odpowiedzi. 
Rozerwałam opakowanie, w którym znajdował się nowy bandaż i ostrożnie zaczęłam go zaplatać na przedramieniu Sasuke. Widziałam, jak drżały mi ręce. Próbowałam nad tym jakoś zapanować, ale mi się nie udawało.
Skup się, Sakura! Skup, upomniałam się w myślach. Moje własne zachowanie zaczęło mnie irytować. Sądziłam, że dorosłam, spoważniałam, ale chyba to było tylko złudzenie, bo reagowałam na niego aż za bardzo. Moimi pacjentami z reguły były osoby, których nie znałam. Nawet kiedy zajmowałam się swoimi przyjaciółmi, potrafiłam zachować jasny umysł. A przy nim czułam się tak, jakbym miała pustkę w głowie. Może właśnie to, że kochałam Sasuke, wpływało na moje zachowanie? 
Chociaż zdziwiła mnie jedna rzecz. Kiedyś rzuciłabym się na niego, krzycząc i płacząc bez opamiętania. Ściskałabym go, a on próbowałby mnie odepchnąć z krzywą i niezadowoloną miną. Teraz tego nie było. Nie mogłam na niego wskoczyć tak jak kiedyś. Byłam tu jako lekarz. Sakura, którą kiedyś byłam, już nie istniała. Ta długowłosa, mała, płaczliwa kunoichi, stała się jednym z najlepszych medycznych ninja w całym Kraju Ognia. 
— Trzęsiesz się — odezwał się po chwili ochrypłym głosem. Zatrzymałam się pod wpływem jego słów, ale na niego nie spojrzałam. Zostało mi mało czasu i musiałam sprawić, żeby jego przedramię nie krwawiło, bo nie miałam pewności, czy pozwolą mi przyjść tu jutro. 
— Nie mów tyle. Powinieneś się oszczędzać — powiedziałam, starając się ukryć drżenie głosu. Zagryzłam policzki od wewnątrz i z powrotem zaczęłam zakładać opatrunek na jego przedramię.
— Ty też.
Zamurowało mnie. Siedziałam w bezruchu, kompletnie nie wiedząc, o co mu chodzi. Swoimi słowami wprawiał mnie w takie zakłopotanie, że nie potrafiłam sobie z nim poradzić. Próbowałam go zignorować. Usiłowałam skoncentrować się na jego ręce i ranie, a także na tym, by jak najszybciej ją zabandażować. 
— Dzisiaj uleczę tylko powierzchowne rany. — Mój głos nie był drżący, wręcz przeciwnie, mówiłam wszystko spokojnie, starając się jak najlepiej ukryć swoje zdenerwowanie. — Później podam ci coś przeciwbólowego, żeby chociaż trochę złagodzić dyskomfort — przełknęłam ślinę i mówiłam dalej — będę potrzebowała jeszcze kilku wizyt, żeby całkowicie wyleczyć utracone przedramię. Na razie swoją czakrą jestem w stanie tylko złagodzić ból. — Nie wiedziałam, dlaczego mu o tym wszystkim mówiłam. Czułam się trochę tak, jakbym swoimi słowami stawiała między nami jakąś barierę. Lekarz — pacjent.
Potrząsnęłam lekko głową i do końca owinęłam bandaż wokół jego przedramienia. Sasuke w milczeniu obserwował moje działania, a co jakiś czas odrywał wzrok od ręki i patrzył na mnie. 
Nagle nachylił się i jego twarz znalazła się jeszcze bliżej mojej niż wcześniej. Zawahałam się, bo nie wiedziałam, czy na niego spojrzeć, czy nie. 
— Dlaczego kazałaś mu odpieczętować moje oczy? — zapytał nagle tak cicho, że tylko ja mogłam go usłyszeć. — Przecież w każdej chwili mogę użyć na tobie genjutsu.
Zamurowało mnie. Sasuke co chwila wprawiał mnie w osłupienie swoim zachowaniem i zaczęło mi to przeszkadzać. Zanim na niego spojrzałam, zerknęłam pośpiesznie na strażnika w obawie, że go słyszał, ale on tylko stał i patrzył się na swoje buty.
— Nie zrobiłbyś tego — odpowiedziałam bardzo cicho i z trudem przełknęłam ślinę. Nasze twarze znajdowały się tak blisko siebie, że czułam jego oddech na swoim policzku za każdym razem, gdy wypuszczał powietrze. 
— Raz zrobiłem.
Jego słowa były dla mnie jak piorun uderzający w drzewo. Rozchyliłam delikatnie wargi, czując, jak się duszę. W jednej chwili sprawił, że zimna cela zamieniła się w saunę. Bezwiednie wsadziłam palec za swój przepocony kołnierzyk i odciągnęłam go od szyi. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć, więc tego nie zrobiłam. Zdawałam sobie sprawę, że Sasuke użył na mnie genjutsu, nadal pamiętałam tamtą chwilę po wojnie, ale ufałam mu i mimo wszystko wierzyłam, że teraz nie będzie miał ku temu powodu. 
Końcówkę bandaża rozerwałam na dwie i zawiązałam supełek. Potem podniosłam się z pryczy i stanęłam naprzeciwko niego tak, że jego nogi znajdowały się między moimi. 
— Zamknij oczy — poleciłam, a kiedy to zrobił, położyłam swoje drżące dłonie na jego policzkach i ponownie skoncentrowałam swoją czakrę. Chciałam się pozbyć tych okropnych siniaków i zadrapań z jego twarzy, a także pomóc zregenerować się jego oczom. 
Z trudem skupiłam się na swojej pracy, bo myślałam tylko o tym, że nasze kolana się stykały. Gardło miałam suche jak wiór, a na skórze pojawiła się gęsia skórka. Na dodatek Sasuke położył zdrową rękę na swoim kolanie i przesunął ją lekko do przodu. 
Koniuszkiem palca dotknął mojej nogi, sprawiając, że bezwiednie pisnęłam. Jednak zrobiłam to na tyle cicho, że prawdopodobnie usłyszałam to tylko ja. Przynajmniej tak myślałam. Gdy spojrzałam na Uchihę, zauważyłam, że jego czarne tęczówki ponownie się we mnie wpatrywały. Wszelkie wątpliwości momentalnie ze mnie uleciały. On też to słyszał. 
W jednej sekundzie się zaczerwieniłam. Szybko odwróciłam wzrok i przeniosłam go na jego brodę, ze wszystkich sił starając się ignorować jego przyspieszony oddech. Zastanawiałam się, czym było to spowodowane — bólem czy może moją bliskością. Wciągnęłam powietrze nosem i próbowałam rozproszyć swoje myśli, ale nic nie pomagało, bo jedyną rzeczą, na której w tej chwili mogłam się skupić, to jego czubek palca. Nie miałam pojęcia, jakim cudem udało mi się ustać w miejscu, bo wydawało mi się, że to nie było przypadkowe muśnięcie. 
— Zamknij oczy — powiedziałam ponownie, a mój głos brzmiał, jakbym go o to błagała. Być może tak było. Chciałam się pozbyć chociaż jednego zawstydzającego mnie elementu. Zostało mi tak mało czasu. 
Kiedy skończyłam, zorientowałam się, że przez ten cały czas nie poruszył ręką ani nie otworzył oczu. Byłam rozczarowana, bo dotarło do mnie, że jednak wyolbrzymiłam tamtą chwilę. Przecież to nie było możliwe, że Sasuke dotknąłby mnie tylko dlatego, że tego chciał.
Zrobiłam krok do tyłu i pochyliłam się nad torbą. Zaczęłam w niej grzebać, usiłując znaleźć lek przeciwbólowy. 
— Weź to, pomoże na ból. — Podałam mu tabletkę, a kiedy wziął ją do ust, przysunęłam mu otwartą butelkę z wodą. Chwyciłam za tył jego głowy i pomogłam mu się napić. Zacisnęłam mocno zęby, żeby nie wyrzucić z siebie niepotrzebnych myśli. Łagodnie przytknął wargi do plastiku i upił parę dość sporych łyków. — Ostrożnie — upomniałam go. — Pij powoli. 
Po chwili odsunął się i westchnął cicho. Oblizał wargi, po czym oparł głowę o zimną ścianę. Wykrzywił usta jakby w uśmiechu, ale wcale to go nie przypominało. Zadrgał nimi zaledwie na sekundę i mogłam coś źle zinterpretować. 
W korytarzu rozbrzmiał ciężki tupot czyichś stóp. Zachłysnęłam się powietrzem widząc stojącego za strażnikiem Ibikiego. Skłamałabym, mówiąc, że się nie przejęłam jego obecnością. On mnie wręcz sparaliżował ze strachu. Odwróciłam jednak swój wzrok i skupiłam się na Sasuke. Ponownie usiadłam obok niego i złapałam delikatnie za ramię. 
— Pochyl się trochę do przodu, chcę zobaczyć twoje plecy — poprosiłam. Zerknął na mnie kątem oka i zrobił to, co chciałam. Fakt, nie była to zbyt wygodna pozycja, ale nie chciałam go katować gwałtownymi ruchami. Musiałam sobie jakoś z tym poradzić.
Przyłożyłam dłonie do jego pleców i zaczęłam koncentrować czakrę. Podczas leczenia przesunęłam po nich wzrokiem, zauważając, że było na nich o wiele więcej zadrapań i ran, niż sądziłam. Zatrzymałam się na moment i sięgnęłam po szmatkę. Wycisnęłam z niej wodę i ostrożnie dotknęłam ręcznikiem pleców Sasuke. Przesunęłam nim po jego skórze bardzo powoli, starając się nie naruszyć głębokich ran. 
Nagle usłyszałam dźwięk uderzania jakiegoś metalowego przedmiotu o kraty. Sasuke wyprostował się, a ja odwróciłam w kierunku hałasu, trafiając spojrzeniem na Ibikiego. 
— Masz pięć minut. Kończ już — oznajmił srogo, patrząc na mnie. Rozszerzyłam ze zdziwienia oczy, jednak wiedziałam, że przedłużenie czasu nie wchodziło w grę. Sam Morino pofatygował się tutaj, żeby mnie zabrać. Ta krótka wizyta w zakładzie sprawiła, że wszystko wydawało mi się jakieś podejrzane. Brak informacji o moim przybyciu, rygorystyczne pilnowanie i upominanie, że kończy mi się czas. To nie były odwiedziny dziewczyny. To była wizyta lekarska.
Zerknęłam na Sasuke, jakbym szukała u niego jakiejś pomocy. Nie chciałam go jeszcze zostawiać i on doskonale o tym wiedział. Do tego nie zdążyłam wyleczyć paru ran na jego plecach. 
Przymknął zmęczone oczy i pokręcił leniwie głową. Kilka kosmyków opadło mu na policzki. Zauważyłam, że bezwiednie wyciągnęłam ku niemu rękę, ale zaraz szybko ją zabrałam, dusząc w sobie chęć zgarnięcia mu włosów z twarzy.
— Idź. Nie chcę, żebyś widziała, jak mnie w to wsadzają — mruknął, a ruchem gałek ocznych wskazał na kaftan leżący na pryczy. Zacisnęłam mocno usta i wpatrywałam się w niego surowym wzrokiem. Nie potrafiłam przytaknąć i odejść. Potrzebowałam więcej czasu. 
Odwróciłam się do Ibikiego i powiedziałam:
— Proszę mi tylko pozwolić uleczyć kilka ran na jego plecach — wskazałam na Sasuke — to zajmie mi dosłownie chwilę. 
Pokręcił z rozdrażnieniem głową.
— Twój czas się kończy. Nie możesz tu być dłużej, niż ci pozwoliłem.
Zmrużyłam oczy, próbując zrozumieć, o co mu chodzi. To było dziwne, niepokojące. Bo niby dlaczego nie mogłam zostać tu dłużej? Przecież Sasuke nie dolegała żadna zakaźna choroba. Czy za moimi wizytami kryło się coś więcej niż pomoc? Wystarczyłby dzień, góra dwa i dałabym radę go uleczyć, a oni by się mnie pozbyli. A może Starszyzna wcale nie wiedziała, że tu jestem, a Morino i Tsunade próbowali to zatuszować? 
Wzdrygnęłam się. Miałam zbyt wiele pytań, a na żadne nie znałam odpowiedzi i strasznie mnie to frustrowało. 
— Sakura. — W pomieszczeniu rozbrzmiał groźny głos naczelnika. 
Spięłam się i instynktownie położyłam dłoń na kolanie Sasuke. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam, natychmiast zabrałam rękę. Uchiha spojrzał na mnie wymownie i przymknął powieki, niewerbalnie mówiąc: idź.
— Wrócę tu jutro — obiecałam.
Sasuke nie odpowiedział, a kiedy odwrócił ode mnie swój wzrok, coś ścisnęło mnie w piersi. Chciałam krzyknąć, potrząsnąć nim i zmusić, aby z jego ust padło chociaż jakieś słowo. Zagryzłam dolną wargę w zdenerwowaniu i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Pakowałam wszystko pośpiesznie do torby, po czym zarzuciłam ją na ramię i stanęłam na korytarzu. Odwróciłam się jeszcze i spojrzałam na Sasuke, błagając w myślach, żeby się odezwał lub przynajmniej na mnie spojrzał. Chciałam, żeby nasze oczy chociaż na sekundę znalazły do siebie drogę. 
Ibiki, ruchem głowy przywołał strażnika, który wszedł do celi. Wszystko działo się tak szybko, że zaczęłam czuć się zagubiona. Zanim się zorientowałam, drzwi zostały zatrzaśnięte tuż przed moim nosem. 
— Na ciebie już pora — mruknął i pociągnął mnie za ramię, ciągnąc do wyjścia. 
Wychodząc z więzienia, słyszałam tylko dudnienie własnego serca i tupot stóp. 


Blue-owsko: Kuurdeee, serio długo się tu nie widzieliśmy, co? Dziwnie mi aż. Zawsze po jakimś maratonie na studiach później ciężko jest mi się za coś wziąć, ale już to mija na szczęście. Dzisiaj udało mi się dopisać trochę scen do następnego rozdziału - jedna z SS to mrrr, palce lizać XD Potrzebuję ich więcej, bardziej, więcej ♥ Muszę się nimi nasycić. 
Ogólnie, coś tam na fejsie napomknęłam, myślę o tym, żeby ciut wydłużyć te opowiadanie. Ostatnio zauważyłam, że mój początkowy plan trochę się popsuł i po prostu chyba chcę skończyć tę historię bez żadnych niedopowiedzeń i z większą ilością SS niż zakładałam. 
Widzimy się w weekendzik :3 Mam nadzieję. Już nie chcę takich przerw :( 
A, i czytający mnie MATURZYŚCI - POWODZENIA! 

21 - aż tyle komenatarzy!
Postarajmy się o więcej ♥

  1. Ha pierwsza! Już dawno nie doznałam takiego zaszczytu!

    Czytając rozdział zdałam sobie sprawę, że cholernie ZAZDROSZCZĘ Sakurze. Gdybym ja mogła patrzeć na Sasuke, dotykać go i... (dobra to zabrzmi dziwnie XD) wydawać mu rozkazy! Spełniasz Haruno moje niedoszłe marzenia <3 Rozumiem różowowłosą, że się denerwowała, sama bym drżała, normalnie jakbym miała epilepsje. Do tego musiała wyrobić się w godzinę, gdyby strażnicy wiedzieli jaką wielką wagę posiada ta cała sytuacja, to mogliby łaskawie dodać kolejne 60 minut! Mój biedny Sasek, aż mnie serce ściska, że jest tak pokiereszowany. Z drugiej strony to dobrze, im więcej ran posiada, tym częstszych wizyt Sakury potrzebuje B|.

    "— Dlaczego kazałaś mu odpieczętować moje oczy? (...) Przecież w każdej chwili mogę użyć na tobie genjutsu."
    "— Nie zrobiłbyś tego" (...) AWWW ten monet <3 Jest kochany i taki jaki bardzo lubię <3. Dlatego smutno mi się zrobiło jak dotarłam do końca i Ibiki kazał Haruno wyjść :(. Tyle by się jeszcze mogło podziać!

    Cieszę się, że masz w planach wydłużyć te opowiadanie, naprawdę dawno już żadne mnie tak nie wciągnęło. Zwłaszcza jak będzie więcej wątków SS to już w ogóle! Będę kibicować!

    Przepraszam za, że tak powiem szybki i krótki komentarz, ale mam właśnie chwilkę przerwy pomiędzy powtórkami (hehe wiadomo co jest za dwa dni), ale musiałam tutaj wejść i przeczytać najnowszy rozdział.

    Dziękuję, powodzenia się przydadzą XD <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahah! XD

      No nie? Miałabym to samo! Tym bardziej, że to Sasuke, jeszcze ten 17letni, ale Sasuke XDDD Ach, nie mogę!!! Zobaczysz, co on później zrobi! Bo chciałam pewną scenę dać tutaj, ale Sakura to by chyba zawału dostała, więc muszę dawkować jej Saska bardzo powoli XDDD
      Się podzieje! Staram się na razie trzymać pewnego narzuconego sobie limitu stron na rozdział i dlatego tak urywam. Ale co się odwlecze... XD

      Aaaaa! OJEJ! To mega zaszczyt dla mnie! ♥ Dziękuję, bardzo miło mi takie rzeczy czytać ♥

      Ucz się, ucz! Też mam maturzystkę w domu. Wiem, jak to jest XD Także trzymam kciuki!

      Dziękuję pięknie ♥
      Buziaki!

      Usuń
  2. Heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej! :]
    Więzienny romans mrr :D
    Ah ta kobita no, wzięłaby się w garść :D
    Oh i ten Sasuke! Patrzcie jaki się zrobił hoho do przodu :D
    Aaah :D haha czekam na rozwinięcie akcji :D
    A to ze studiami..rozumiem, czasem nie wiem nawet jaki jest dzień tygodnia :/ (i potem jestem do tyłu z czytaniem! wstyd mi).
    Pozdrawiam! Życzę udanego odpoczynku!
    Buziole! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szaleją dzieciaczki :D
      No dokładnie! Mam to samo!
      Tobie również!
      Dziękuję pięknie :8
      Buziole krejzole :*:*

      Usuń
  3. Heeeeello :)

    Ja nie potrafię czytać tego opowiadania, zachowując jakąś powagę. Nie mogę się doczekać aż zaczniesz pisać z perspektywy kogoś bardziej opanowanego – Sasuke (bo chyba pisałaś, że masz taki plan) xDD tym razem nie rzuciła mi się w oczy żaden błąd, ale przemyślenia Sakury na początku to takie masło maślane ci wyszło :P
    ale dzięki temu udało ci się wzbudzić moją irytacje xD

    przez cały czas myślałam: no lecz go… no nie trać czasu. Lecz go. Lecz, do cholery! A potem z treści wynika, że przerwała bo się do niej odezwał! No ja nie mogę, no! xD na początku mnie jej myślenie irytowało, a potem zaczęło wprost śmieszyć :D ile ja się razy walnęłam w czoło, to już nie policzę – wyślę ci rachunek za jakąś maść na to, nie będziesz bezkarna xD
    jak ja się śmiałam, gdy Sakura pisnęła pod wpływem styknięcia nogi z dłonią Sasuke! Hahaha! A potem to, że się na nią spojrzał z zapewne WHAT THE FUCK w oczach :D potem on już uważał na te swoje ruchy, a Sakura była tym niepocieszona – hahaha, serio? XD ona się zachowuje jakby co najmniej szczytowała poprzez taki kontakt z Sasuke xD jezus maria, po prostu! xD
    jednak cieszę się, że pod koniec spięła poślady i wzięła się do roboty – mimo to, lepiej aby zrezygnowała z fuchy prywatnego lekarza Sasuke, niech się nim zajmie ktoś kto nad sobą panuje :)
    jeszcze musieli ją tak trochę na siłę wyciągać z tego więzienia, taa. Poważny, medyczny ninja z niej ;) zastanawiam się, jak ona się pogodzi z odejściem Sasuke, bo ja sobie tego nie wyobrażam wobec takiej fanatycznej miłości!

    Zdaję sobie jednak sprawę, że inni mogą to widzieć jako coś normalnego, bo cóż poradzić jeśli jest się zakochanym, ale c’mon! :D może trochę jednak pohamujesz żądze Sakury? :P niech się tak nie kompromituje ^^”

    Tyle ode mnie, na weekend mam trochę obowiązków, więc uprzedzam o spóźnieniu z komentarzem!\
    Weny, ochoty, weny, czasu i weny~!
    Buźki ;* ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki, jestem biednym studentem, nie biorę odpowiedzialności za wszelkie szkody, poniesione podczas czytania moich opowiadań :D
      Ja bym nie była sobą, gdybym przyczepiła do Sakury łatkę dziewczyny, która Uchihy nienawidzi i jest przy nim poważna i napompowana złością. Nieee. Dla mnie to jest jakaś nadinterpretacja. Każdy myśli, że ona go nienawidzi, że powinna go nienawidzić. A to taka bzdura, że hoho.
      Ile razy mdlała, czerwieniała itd. itp. bo on był obok, bo coś powiedział, bo coś zrobił. Jej podejście do Sasuke w ciągu tych 2-3 lat, od momentu gdy odszedł z Wioski, moim zdaniem niewiele się zmieniło. Ona nadal jest w nim zakochana i nim zafascynowana. A chyba wszyscy wiemy jak to jest rozmawiać i być blisko swojego CRUSHA XD No kompromitacja na każdym kroku.
      Poza tym ona ma tu 17 laaat... hormony jeszcze szaleją. Takiej miłości nie można traktować poważnie, reakcji także, bo wiadomo, że są przesadzone.
      A to tylko pierwsze spotkanie, pierwszy wstrząs. Także luźna guma!

      Ale dobrze, że się pośmiałaś! Na zdrowie!
      Dzięki wielkie!
      Buziole :*

      Usuń
  4. Sakura Haruno szanowany medyk na całym świecie traci swój profesjonalizm przy Sasuke Uchiha. Z każdym razem jak czytam Twój opis przemyśleń/reakcji bohaterów to sama zaczynam to czuć, przynajmniej mi też zaczyna walić serce i czytam z zapartym tchem. Jeśli chodzi o sasusaku to ja chyba cierpię na Highly sensitive person XD. Tak bardzo użekła mnie ta scena w więzieniu, Sakura walczy sama ze sobą a tu bach, wszystko idzie na marne bo Sasuke ją dotknął (on na pewno zdobił to specjalnie XD) i koncentracje szlag trafia. Przykro mi jest jak czytam opisy w jakim stanie jest Uchiha ale z drugiej strony nie chciał się leczyć to teraz płaci za głupote. Gdy do akcji wkroczył Ibiki to sama poczułam dreszcze. Ten człowiek przeraża, no idealnie ona pasuje w roli przywódcy więznienia, ja tam go nigdy nie lubiłam, jeśli ktoś lubi torturować itp to raczej jest psychopatą i dla mnie Ibiki nim jest. Ta scena, gdy Sasuke się wyprostował jak przyszedł Morino i uderzył o kraty, w pierwszej chwili pomyślałam, że Sasuke się przestraszył ale no nie, raczej mimo wszystko nie złamali go w tym więzieniu no nie?? Ta troska Sakury o Sasuke, aby go wyleczyć oraz troska Sasuke o Sakure to miód na moje serce. Dobrze, że Uchiha ponaglił Sakure, jej by pewnie serce pękło, gdyby widziała jak wkładają w ten kaftan Sasukei pewnie zrobiła by coś głupiego. Swoją drogą wychodzi na to, że to Ibiki go znowu w tym umieścił co jest zabawne, biorąc pod uwagę, że za kilka lat będą ze sobą współpracować i to Uchiha ma większy postrach. Swoją drogą uważam, że studio Pierrot poniosła trochę fantazja bo taki kaftan to już zero humanitaryzmu, nie mówiąc o innych aspektach np jak oni jedzą itp, w ogóle zwariować w nim można.

    W ogóle przeczytałam na Sin już 2 rozdział, wiec może w końcu po majówce coś naskrobie pod komentarzami, tylko w tym opowiadaniu czekam też na Itasia bo mia być a go nie ma :P

    Jestem jak najbardziej za wydłużeniem tego, bo nie spotkałam się nawet w wersji po ang fanfica o Sasusaku po walce a przed wyruszeniem d podróż odkupienia.

    Weny i czasu, pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo! Jara mnie każdy najmniejszy gest między nimi. To jakieś jest ugh!! I tylko więcej, więcej. No nie mogę normalnie XD
      Ibiki to na takiego pasuje :D On jest po prostu idealny do swojej roli. Czasami, aż mam ciarki, gdy chodzi o sceny z nim - przyjemnie mi się je pisze.
      I nieee, raczej go tam nie torturowali. Samo to, że tam siedzi to niezła tortura.
      To na pewno by nie był przyjemny widok. W końcu co jak co, ale zaledwie chwilę wcześniej siedział przed nią, patrzył się na nią, a później bach nie ma - kaftan. I tak, tak! Zgadzam się! Ja się w ogóle zdziwiłam, że on w tym więzieniu siedział! O Boże - to taki szok dla mnie był.
      Może ktoś go karmił? Kurde, serio to obsesyjne gdybanie jest. COŚ ROZKMINIĘ!

      Powodzenia życzę! Itachi będzie, będzie - mi się po prostu jego pojawienie za bardzo w czasie odkłada. Ale sama już się go nie mogę doczekać, bo sceny z nim są już napisane i czekają :3

      Ja jedynie polskie fanficzki czytam i właśnie wśród nich się nie natknęłam. A że chciałam spróbować czegoś w świecie shinobi - w miarę niezobowiązującego - to powstało TA. Tak mnie wzięło, że jak tylko usiadłam do tej historii to 5 rozdziałów w 2-3 napisałam :o

      Dziękuję pięknie ♥♥♥
      Buziaki!!

      Usuń
    2. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś go karmił, no chyba, że Sakura XD, przecież tam jest więcej więźniów. Tak jak pisałam dla mnie pojechali za bardzo bo co tu jedzenie, mają te swoje pigułki żywnościowe ale co z innymi potrzebami fizjologicznymi.
      Też się zdziwilam, co prawdę w mandze było, że wysłuchali próśb Naruto i Kakashiego (tylko nie wiem, czy sam Uchiha z nimi rozmawiał) bo był międzynarodowym przestępcą ale noż kurczę uratował świat co wynagradza jego czyny, bez niego nie było by wszystkich ludzi ( ciężko nawet sobie wyobrazić cały świat). Ta mogłabym być adwokatem Uchihy, kto wie może dzięki niemu wybiore aplikacje bo studjuje prawo XDDD
      No więc też byłam w szkoku bo zawsze wyobrażałam go sobie, że był w szpitalu przez kilka miesięcy albo jakby był w więzieniu to nie w tak drastycznych warunkach, tylko normalnie by miał sprawne ręce i nogi ( przecież Hyuga mogli zablokować chakre) jedynie oczy się jakoś nie zdziwiłam ale też zabolało XD

      Pomyliłam się, miało być, że jestem na 20 rozdziale.

      Ubolewam, że tak mało dostaliśmy zekranizowanych odcinków dotyczących tego okresu pomiędzy a najlepiej jakby pokazali jak to całe uniewinnienie Uchihy przebiegało, choć kilka panelów i jak po wojnie wszyscy starali się jakoś ułożyć życie. Za szybko przyszedł Boruto, w którym ( według mnie) niszczy się charakter Naruto i Sasuke, ignoruje Sarade i denerwuje mnie Boruto :(

      Usuń
    3. *paneli

      Usuń
    4. Zapomniałam o tym pigułkach żywnościowych!
      Właśnie mnie też to ciekawi. Chociaż wydaje mi się, że być może tak. Bo jednak poniekąd może właśni oni wymusili na Sasuke tę pokutującą podróż. Co jak co ale koleś stał się narzędziem w ich rączkach. No bo kurde, serio trzeba aż tyle lat szukać tych pozostałości Kaguyi? UGH. Nie wiem. Mnie też to wkurza co oni zrobili. Mieli tyle nowelek - to nie zekranizowali zaledwie 3? Bida z nędzą. Boruto to jest mocny niewypał. I tak większość fanów Naruto ogląda go tylko dla starszej generacji. No bo jakby inaczej. Mnie te odcinki tak nudzą i denerwują, że masakra. No chyba, że zobaczę jakiegoś 30letniego bohatera XDDDD
      Co do blokady czakry - mam jeden pomysł. Może w miarę logiczny. Okaże się.
      Właśnie to jest straszne, że on tam cały w tym kaftanie. Ja to nadal w szoku jestem!

      Może kiedyś w jakiś wspomnieniach czy coś, coś pokażą. Ale i Kishi i ta cała banda od Studia Pierrot to idioci. Bo kurde ile hajsu by zarobili na tym, gdyby pokazali nam więcej Sasuke i SasuSaku i w ogóle. ALe nie! Nowa generacja! Powalony Boruto musi zabłysnąć.
      A to takie przedszkole.

      Usuń
    5. Oni masz na myśli kage? Ja tam jednak myślę, że to jednak decyzja Sasuke bo chce spełniać wole Itachiego, samemu się poświęcając. Ale dla mnie cały arc z kosmitami to przesada, niepotrzebne przeciąganie. Straciłam nadzieje dla studia i Kishiego, ich działania nie mają logiki. Kishi zrobił z Naruto pracoholika, bo on miał taki powstać dla jego dzieci, przez niego Kishi próbuje wytłumaczyć siebie, co nie ma racji bycia, po tym jak ostatnio Naruto olał urodziny dzieci i niedotrzymał słowa stwierdziłam, że to nie jest ten sam Uzumaki, którego pokochali fani, tylko marna podróbka. Tak samo Kishi przeniósł relacje Gohana(czy jak mu tam) z Picollo na Sasuke i Boruto co też jest chywnione bo to są inne postacie a tak Sasuke wraca do domupo x latach i olewa swoje dziecko, spadkobierczynie klanu Uchiha na rzecz jakiegoś innego dzieciaki. Człowiek, który miał obsesje na punkcie siły i swojego klany, dla którego najważniejsza jest rodzina olewa własną córkę. Zresztą tak na prawdę to Sarada jest dużo bardziej pokrzywdzona niż Boruto. Zresztą dla mnie to nie jest z psychologicznego punktu widzenia do przyjęcia,że ona się cieszy bo ojciec, którego zawsze pragneła trenuje z jej największym rywalem. Litości. Na temat jakie Boruto jest słabe moge napisać kilkunastostronicowa rozprawkę. Dla mnie manga skończyła się na 699 rozdziale i dalej nie uznaje XD

      Aha nawiązując jeszcze do Kage to pewnie na początku patrzyli na Sasuke jak na śmiecia ale tak jak pisałam nie wydaje mi się, że wymuszali coś,dlatego byłam ciekawa jesgo rozmowy z Raikage w anime. No ale cóż teraz to oni myślę, żę ufają Sasuke, w końcu z nim współpracują od kilkunastu lat i jego grzechy poszły w zapomnienie.

      Też jestem w szoku a jeszcze większym, żę Orochimaru chodzi wolno po świecie i ma syna a, że Kabuto jest dyrektorem sierocińca to już typowa groteska.

      Usuń
    6. No w sumie tak i może Ci panowie feudalni? Czy jak to tam oni.
      Bo w Naruto zostały już wykorzystane wszelkie złe postaci i wiesz, teraz próbują coś wymyślić, żeby było trochę więcej akcji, a nie taka przepychanka między 12latkami.
      A daj spokój - to ręce opadają. Ja tam jednak wierzę, że to się jakoś ogarnie, a to co jest teraz to tylko jakiś próbny czas dla studia, autorów itd.
      On w ogóle siebie nie przypomina. W ogóle!
      Sasuke znowu... mi się wydaje, że w jego oczach Sarada i tak jest hiper ekstra super, bo przecież wychowała ją JEGO SILNA KOBIETA. No ale... ten dzieciak też potrzebuje uwagi ojca.
      I tak, zgadzam się z Twoim podejściem. Toć to serce boli, jak to się widzi co Sasek wyprawia. LITOŚCI. ja nie wiem. Ja się boję nawet oglądać.
      Cieszy, czy nie... moim zdaniem ona w pewnym momencie się zbuntuje i zapragnie od Sasuke takiej uwagi, jaką poświęca Boruto. A może on go wziął pod swoje skrzydła, bo tak mu łatwiej? W sensie - wydaje mi się, że on może się trochę bać Sarady i tej odpowiedzialności jako ojciec. Z Boruto tego nie ma - to nie jego dzieciak, więc ma wywalone.

      Dla mnie jeszcze ten 700 rozdział jest ok. I tu powinno być ciachnięte. Koniec kropka. A nie tworzyć dalej i dalej, a później dzieci Boruto i Sarady, bo to też widać, że już shippowane jest -.-

      No przysłużył się to na to zasłużył XD

      O matko! Kolejne wybryki. Ciśnienie skacze od razu!

      Usuń
    7. Też boję się ogladać ale jak to mówią nadzieja matką głupich XD. Szczerze to wątpie, że Sarada się zbuntuje, w mandze i anime Boruto traktowany jest jak geniusz a zarazem wszyscy się z nim cackają.
      EJJ. Sasuke jest zimny i niedotępny ale zawsze widziałam go, że dla Sarady zrzuci tą maskę i ona bedzie dla niego najważniejsza na świecie ( po niej oczywiście Sakura). No i jeszcze dochodzą jego doświadczenia z dzieciństwa z własnym ojcem,więc jeszcze bardziej nie rozumiem, Kishi zepsuł na koniec tą postać :(
      700 jeszcze ok, ale by mogli zrobić, że Sasuke jest w podrózy a wraca raz na miesiąc/dwa a nie, że nie ma go prawie 10 lat.
      A wracając do Narutoto mnie zawsze interesuje, czemu on ni może zrobić x klonów i załatwić tą robotę papierkową, żeby wracał chociaż o normalnej godzinie do domu.

      Usuń
    8. Paniczu! Jeden profesorek tak na niego mówi - to samo w sobie jest dziwne? Mi szczęka opadła.
      No ja mam nadzieję. Ale on w sumie takim tatuśkiem jest - mega opiekuńczy na swój saskowy sposób.
      Ja po tym 700 rozdziale wcale nie sądziłam, że Sasuke nie ma x lat w domu. Sądziłam, że to jakaś misja! No i później ten szok, niedowierzanie.
      Właśnie, a i Shikamaru to jakoś normalnie wraca do swojego domciu -.-

      Usuń
  5. Co ta Sakura! Mam ochotę nią potrząsnąć. Musi, koniecznie musi się wziąć w garść bo jej Sasek zemrze i tyle będzie z romansu. Zastanawiałam się chwilę czy ona może pisnęła ze strachu bardziej? Bo wiesz nagle ją smyrnął ni z gruchy, ni z pietruchy. A to jednak niebezpieczny mężczyzna jest. Już raz próbował ją zabić. Więc, why not now? Zabić. Uciec.
    Z drugiej strony to jest wręcz niesamowite jak bardzo ona jest pewna, że Sasuke tego nie zrobi. Wierzy w niego równie mocno jak Naruto, chociaż odniosłam wrażenie podczas oglądania animca, że ta jej wiara w pewnym momencie się mocno zachwiała. Niemniej, u Ciebie jest "pewna" i mocno w swojej pewności zakorzeniona. I to jest bardzo budujące. Tylko... niech ona już się skupi, serio xD Pani medyk, przyjdzie czas na romanse! Najpierw trzeba absztyfikanta uleczyć, co by nie umarł i było z kim te romanse przeprowadzać ;).

    Jestem za wydłużeniem, bo w tym momencie nie wyobrażam sobie, żebyś miała za trzy rozdziały to opowiadanie kończyć. Nie tylko dlatego, że jestem w nim absolutnie zakochana (jestem, kocham, lofciam), ale też dlatego, że po prostu będziesz musiała pewne rzeczy przyspieszyć, inne skrócić i ostateczny efekt może Cię nie zadowolić.

    Buziaki przytulaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba najpierw muszę sprawić, żeby mój bohater irytował i dopiero później pokazuję go z innej strony XD Może lepszej XDDD Who knows.
      Sakurze jednak minie ten pierwszy szok i zacznie być może bardziej racjonalna w swoich działaniach.
      Mi się wydaje, że ona zawsze tak w niego wierzyła. Jak za dzieciaka się w nim zakochała, tak to ją trzyma i trzyma. I niech trzyma dalej XDDDD
      Aczkolwiek widać też, że przez to, że Sasuke ciągle jest poza domem jak tylko go widzi to mdleje XD Chyba nawyki od Hinaty przejmuje XDDDDDD
      Uwierzysz, że ja tu żadnych buzi, buzi nie planuję :o TO DLA MNIE JAK WYZWANIE. Ona i On bez buzi, buzi! SZOK.

      No właśnie, właśnie! Dziękuje Guru - teraz wiem, że to będzie dobra decyzja ♥

      Szalone buziaczki-tulaski ♥

      Usuń
  6. Nie wiem ale ta Twoja Sakura to za grosz symaptii Twoich czytelników. Faktycznie zamiast go leczyć czym prędzej to traci cenny czas. Ahh. Ta akcja tego opowiadania toczy się tak powolutku, leniwie ale za to bardzo mnie to pociąga? Cieszy mnie, że z Sasuke w minimalnym stopniu lepiej. Przynajmniej nie przejdzie na tamten świat.
    Dobra czekam na kontynuacje. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona robi to z premedytacją XDDDDDDDDDD Musi mieć pretekst, aby znowu do niego wbić, no nie? XDDD
      A po co się zrzucać na głęboką wodę z akcją od razu - nie jestem zwolenniczką takich zagrań, trochę spokoju - coś się podzieje - i trochę ogarniania, żeby znów był spokój XDD
      Będzie jak młody byczek!
      Dzięki wielkie!
      Pozderki! :D

      Usuń
  7. Na prawdę chcę wiedzieć, co się działo przy ogarnianiu tego pozwolenia -.- To się kurczę robi niebezpieczne. Mam wrażenie, że to wszystko zmierza do pieprzonej egzekucji -.- Whyyy???
    EMmcje <3 <3 <3 <3 <3 <3
    Chyba wyraziłam się wystarczająco jasno XD
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt umierać tu nie będzie XD Trzymam się ram czasowych z 699 rozdziału mangi także na luzie XDDDDDDDDD Egzekucji nie będzie.
      Idealne Cię rozumiem ♥

      Dziękuję Ci za komentarze ♥

      Usuń

Drogi Czytelniku, jeśli podczas czytania Tsumetai Asa co najmniej raz pomyślałeś sobie: podoba mi się! to zostaw po sobie ślad (chociażby w postaci krótkiego komentarza). Rozumiem, że masz obowiązki lub możesz nie mieć chęci. Wiedz jednak, że gdy widzę ten ślad Twojej obecności, bez żalu siadam do pisania, ignorując nawet obowiązki. Dla Ciebie to zaledwie kilka/kilkanaście minut... a dla mnie przygotowanie rozdziału to godziny, dni bądź nawet tygodnie, a także chwile, gdy stawiam pisanie ponad coś innego, byle tylko podzielić się z Tobą nowym rozdziałem.
Dziękuję Ci Drogi Czytelniku za wizytę, bo to właśnie dzięki Tobie Tsumetai Asa rozkwita ♥