niedziela, 6 maja 2018

8. it's just another battle

There's not one right answer,
so keep cushing forward and look for yours.

Przez całą drogę w górę schodów uścisk dłoni Ibikiego na moim przedramieniu wcale nie zelżał. Rozdrażniony, ciągnął mnie za sobą, jakby chciał się mnie pozbyć jak najszybciej. Nie rozumiałam, dlaczego tak mu się spieszyło. Prosiłam go, żeby trochę zwolnił, jednak to nic nie dało. Puścił mnie dopiero przed drzwiami do głównego budynku. Przyjrzałam się mu i dostrzegłam napięcie w kącikach jego ust. Był bardzo zdenerwowany. Zastanawiałam się dlaczego. Jedynym powodem, który przychodził mi na myśl, była moja wizyta u Sasuke. Ale czy to naprawdę było dla niego aż takim kłopotem? Miałam coraz więcej podejrzeń. Na usta cisnęło mi się tyle pytań i wiedziałam, że nie uzyskam na nie odpowiedzi. W kościach czułam, że to nie będzie nic dobrego. Nie podobało mi się to, co tam się działo. 
Kiedy znaleźliśmy się w głównym budynku, poza strefą więzienną, Ibiki szturchnął mnie gwałtownie, aż się zachwiałam. Zmarszczyłam brwi w niezadowoleniu, ale nic nie powiedziałam. Zagryzłam język, bo nie mogłam pozwolić sobie na kłopoty. Nie chciałam się też denerwować kłótnią z tym człowiekiem. On był jak tornado. Wielki, groźny i zawsze miał rację. 
— Na ciebie już pora — mruknął, palcem wskazując na drzwi. 
Spojrzałam na niego spode łba, po czym wygładziłam dłońmi bluzkę i poprawiłam torbę na ramieniu. Miałam do niego kilka niezbędnych pytań. Nie mogłam pozwolić, żeby tak łatwo się mnie pozbył.
— Czy mogę tu wrócić jutro? — zapytałam spokojnie, ale w środku aż wrzałam. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji oprócz irytacji. Dostrzegłam też, jak przez moje nagłe pytanie drgnął mu policzek. Nie uzyskując od niego odpowiedzi, kontynuowałam: — Potrzebuję co najmniej dwóch wizyt, żeby całkowicie wyleczyć rany Sasuke. Godzina dziennie wystarczy. — Uniosłam palec wskazujący do góry, chcąc wzmocnić moją wypowiedź.
Morino przesunął dłonią po chuście na głowie i wypuścił powoli powietrze z ust.
— Jaki jest sens w leczeniu takiego więźnia? — wypalił niespodziewanie, kładąc rękę na tyle szyi. 
Zamrugałam, przyswajając sobie jego słowa. Kiedy ich sens do mnie dotarł, poczułam, jak po moim ciele rozlała się fala gorąca, a na policzkach pojawił się dorodny rumieniec. Nie wierzyłam własnych uszom. Odniosłam wrażenie, że właśnie sobie ze mnie zakpił. 
— Jaki jest sens? — powtórzyłam cicho, niedowierzając w to, co usłyszałam. Cała się trzęsłam przy wypowiadaniu tych słów. — Sasuke jest bohaterem minionej wojny — wytłumaczyłam, próbując zachować spokój. — Zasługuje na to, by go wyleczyć. Pomóc w cierpieniu. — Mój głos był cichy, drżący. Ciągle tliły się we mnie emocje, których doznałam będąc przy Sasuke i zapewne, gdyby nie one, moje odpowiedzi byłyby bardziej ostre i nietaktowne. Otworzyłam usta, chcąc dodać coś jeszcze, ale się powstrzymałam. Nie mogłam wykrzyczeć Ibikiemu na głos, że to, co zrobili z Uchihą to jakaś kpina. Zachowałam więc to dla siebie.
— Bohaterem wojny — zakpił. — Myślisz, że jeden dobry uczynek przyćmi to, co zrobił wcześniej? On jest przestępcą. 
Zaskoczył mnie swoją odpowiedzią. Nie spodziewałam się usłyszeć od niego takich słów. Rozejrzałam się nerwowo na boki, próbując znaleźć w głowie jakąś logiczną odpowiedź. Chciałam mu zaprzeczyć, ale nie potrafiłam. Podświadomie zgadzałam się ze słowami Ibikiego. Zdawałam sobie sprawę z tego, że przeszłość Sasuke może znacznie utrudnić jego pobyt w Wiosce. Rozumiałam też, że nie tylko Morino miał o nim takie zdanie. Zapewne większość mieszkańców Konohy pragnęła śmierci Uchihy lub co najmniej unieszkodliwienia go na tyle, aby im nie zagrażał. 
On zasługuje na szacunek, na odpowiednie traktowanie, wymruczałam do siebie pod nosem na tyle cicho, aby naczelnik mnie nie usłyszał. Chciałam bronić Sasuke, bo czułam, że zasługiwał na coś więcej niż tylko nienawiść ze strony mieszkańców. Wierzyłam w niego. Widziałam jego spojrzenie po walce z Naruto. Dostrzegłam w nim zmianę. To już nie był ten sam chłopak co wcześniej. Uchiha zrozumiał swoje błędy i był gotowy przyjąć za nie karę. 
— Zmienił się — wyszeptałam, splatając ze sobą dłonie, ścisnęłam je tak mocno, że pobielały mi kłykcie. 
— Każdy z więźniów to mówi. Co najmniej za połowę z nich ktoś ręczy, ale to nie znaczy, że się zmienili. Ich dawne ja nadal w nich jest. I jeśli odzyskają wolność, to prędzej czy później zapragną zemsty — oświadczył z przekonaniem, jakby nie miał w tej sprawie najmniejszych wątpliwości. 
— Wierzę, że Sasuke już nigdy nie będzie zagrożeniem dla Wioski — powiedziałam, próbując opanować łamiący się głos. Miałam nadzieję, że brzmiałam przekonująco i spokojnie.
— Jeśli umrze, nie będzie zagrożeniem — odparł sarkastycznie. Drgnęłam zaskoczona jego słowami. Otworzyłam usta, żeby pociągnąć temat, ale Ibiki mnie uprzedził. — Uchiha odmówił przecież pomocy medycznej. Do tego nie chce jeść, a wyciągnięcie z niego jakichkolwiek informacji graniczy z cudem — kontynuował. 
Zachłysnęłam się powietrzem i złapałam brzeg bluzki między palce. Miętosiłam ją między nimi, próbując powstrzymać rosnący we mnie gniew. Byłam jednocześnie zła na niego i na Sasuke. Nie mogłam znieść tych słów, a idiotyzm Uchihy mnie przerażał. Nie sądziłam, że sam będzie tak wszystko utrudniał.
— Nie wierzę — wyrzuciłam ledwo przez ściśnięte gardło. 
— Zgodził się na to dobrowolnie — odpowiedział pochmurnie. 
Poczułam, jak łzy zapiekły mnie pod powiekami. Nie wierzyłam w to, co słyszałam. Słowa Morino były niczym strzała przeszywająca moje serce. Chciałam usłyszeć, że wszystko, co powiedział, było kłamstwem. Zapragnęłam przekonać go, że się mylił, że nie miał racji, ale nie potrafiłam. Słowa uwięzły mi w gardle i nie byłam w stanie nic z siebie wykrztusić. 
Minęła dłuższa chwila, zanim powiedziałam:
— A jeśli mi uda się czegoś dowiedzieć? — Ibiki zmrużył oczy. — Skoro nie chce dzielić się swoimi informacjami z wami, może ja będę w stanie coś zdziałać? — Wskazałam dłonią na siebie. Musiałam jakoś zareagować, bo jeśli to, co powiedział chwilę wcześniej było prawdą, to Sasuke mnie potrzebował. Mogłam mu pomóc.
Naczelnik prychnął.
— Sądzisz, że tobie akurat coś powie? — zapytał niedowierzająco.
Oddech ugrzązł mi w gardle i ścisnęło mnie w piersi. Nie, nie sądzę, ale chcę spróbować, pomyślałam. 
Przytaknęłam powolnym ruchem głowy. 
— Jeśli udałoby się przenieść go do szpitala... — ucięłam, bo mi przerwał.
— Nie możemy narażać pacjentów. 
Zacisnęłam mocno powieki, powstrzymując wybuch. 
— Sasuke by niczego nie zrobił — żachnęłam się. 
— Twoja wiara w niego i próba ocalenia go jest zatrważająca — mruknął z irytacją. — Podziwiam cię, Haruno — dodał cicho. — Tak się starasz, chociaż wiesz, że to nie wypali.
Wstrzymałam oddech. Próbował mnie sprowokować? Drugi raz sobie ze mnie zakpił, ale nie zamierzałam dać mu tej satysfakcji. Oddaliłam się od niego o parę metrów, ale zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. Przeszył mnie ostrym spojrzeniem.
— Są inne sposoby na zapieczętowanie jego oczu. W szpitalu będę miała odpowiednie warunki, żeby jak najszybciej go uleczyć. A przecież o to wam chodzi, prawda? Chcecie go mieć w jak najlepszym stanie. Uchiha posiada potrzebne wam informacje, a martwy na nic się nie przyda. 
— Teraz rozumiem, dlaczego Tsunade przysłała tu ciebie — powiedział jakby do siebie. 
Zmarszczyłam brwi tak mocno, że miejsce między nimi mnie zabolało.
— Co masz na myśli? — zapytałam zaskoczona. Jego słowa zasiały we mnie kolejne podejrzenie. I coraz bardziej byłam pewna tego, że moja obecność tutaj nie była przypadkowa. 
— Przykro mi, ale nie mam czasu na dalszą rozmowę. Obowiązki wzywają — powiedział nagle i zniknął w kłębie dymu. 
Przez chwilę stałam na środku wielkiego holu, zszokowana i zdenerwowana jednocześnie. Nie potrafiłam ogarnąć tego, co właśnie się stało. Możliwe, że moje pytania stały się kłopotliwe i Morino, chcąc uniknąć kolejnych, zakończył naszą konwersację. To było niespodziewane oraz irytujące. Kiedy w końcu miałam małą nadzieję na to, że czegoś się dowiem, on ot tak sobie prysnął. 
Pisnęłam ze zdenerwowania i tupnęłam nogą w podłogę. Przepełniała mnie frustracja i masa nieprzyjemnych emocji, których nie potrafiłam nazwać. Ciężkim krokiem ruszyłam do wyjścia. Kiedy stanęłam przed budynkiem, ogarnął mnie taki chaos, że nie mogłam się uspokoić. Oblały mnie zimne poty, miałam odruchy wymiotne i cała się trzęsłam. W głowie migała mi jedna myśl — muszę zrobić wszystko, aby zabrać stąd Sasuke. Chciałam zapewnić mu odpowiednią opiekę, której potrzebował. Pomóc mu dojść do siebie, po tej okropnej wojnie i walce z Naruto. Ale to nie było wszystko. Miałam nadzieję, że dzięki temu uda mi się do niego zbliżyć. Nie zdradziłabym go. Nigdy bym tego nie zrobiła. Chciałam mu tylko pomóc, a to, że był moim pacjentem, wiele ułatwiało. Z jakiegoś powodu miałam wrażenie, że Sasuke nie mówił im nic celowo. Dla samej siebie chciałam się dowiedzieć, co planował, a w szpitalu miałabym większą dyskrecję niż w więzieniu. 
Wypuściłam powoli nagromadzone w płucach powietrze i uderzyłam się dłońmi w policzki. Nie mogłam pozwolić, aby emocje przejęły nade mną kontrolę. Odetchnęłam jeszcze dwa razy. Wzięłam głęboki wdech, a później długi spokojny wydech. Z boku pewnie wyglądałam jak jakaś idiotka, bo stałam pochylona do przodu, z dłońmi opartymi o kolana, próbując unormować oddech oraz ogarnąć szalejące we mnie uczucia. Ale to mi było potrzebne. Musiałam się zastanowić, jak wykorzystać swoją pozycję, aby uzyskać dla Sasuke łagodniejszy wyrok, a co za tym idzie — warunki. 
Nie mogłam bezpośrednio poprosić Naruto, aby się wstawił za przyjacielem, bo znając życie, rozpętałby piekło. Narobiłby tyle szumu i szkód, że z mojej prośby nic dobrego by nie wynikło. Aczkolwiek będę musiała z nim porozmawiać. Wybadać, co wie na temat Sasuke. Miałam nadzieję, że uda mi się go podejść i uzyskać pomocne informacje — o ile takie posiadał. 
Wyprostowałam się i poprawiłam bluzkę. Wygładziłam ją dłońmi, a potem zebrałam zabłąkane pasemka włosów za uszy. Czując na sobie chłodny podmuch wiatru, spojrzałam na szare popołudniowe niebo. Od czasu pogrzebu pogoda znacznie się pogorszyła, było chłodniej i bardziej ponuro. Potrząsnęłam głową, chcąc ją oczyścić z niepotrzebnych myśli. Zacisnęłam usta i ruszyłam przed siebie, kierując się do szpitala.

Uchyliłam delikatnie drzwi, starając się nie narobić niepotrzebnego hałasu. Wetknęłam głowę i zajrzałam do środka, dostrzegając siedzącego na szpitalnym łóżku Naruto. Jego głowę miał skierowaną w stronę okna, a powieki były lekko przymknięte. Ciało Uzumakiego nadal pokrywały liczne bandaże. Wyglądał tak bezbronnie niczym małe dziecko. Ten widok był dla mnie nostalgiczny. Przypominał mi wszystkie poprzednie wizyty w szpitalu, po tym jak coś nabroił. Czasami ciężko mi było odgadnąć, co nim kierowało — odwaga czy może głupota. 
Z jakiegoś powodu będąc tutaj i widząc go w takim stanie, czułam się tak, jakby wojna nigdy nie nadeszła. Bandaże na ciele Naruto były tylko ubocznymi skutkami jego kolejnej misji. Uczucie melancholii rozpłynęło się w powietrzu, gdy spojrzałam na jego utracone przedramię. Poczułam nieprzyjemny ścisk w żołądku, uświadamiając sobie, że ta strata pokazywała, że Naruto nie był niepokonany. 
— Sakura! — krzyknął radośnie, gdy nieco mocniej popchnęłam drzwi i zapiszczały w zawiasach. — Jak miło cię widzieć! — Szeroki uśmiech zagościł na jego twarzy. Odwdzięczyłam się tym samym.
— Widzieliśmy się niedawno — odparłam, podchodząc do niego. 
Spojrzał na mnie naburmuszony. 
— W złych warunkach — burknął. — Uwierzysz, że po ceremonii kazali mi tu ponownie wrócić? — Zmrużył oczy i nadął mocno policzki. 
On naprawdę był jak dziecko, pomyślałam, chichocząc pod nosem.
— Zdziwiłam się, że w ogóle dostałeś pozwolenia na wyjście. — Usiadłam na taborecie obok jego łóżka i odłożyłam torbę na podłogę. Dostrzegłam, jak Naruto przez chwilę jej się przyglądał.
— Nie chcieli. — Potrząsnął głową. 
Spojrzałam na niego wymownie. 
— Błagam, nie mów, że uciekłeś — wyjęczałam, zasłaniając dłonią twarz. Zaśmiał się zawstydzony i podrapał z tyłu głowy, co tylko potwierdziło moje słowa. — Rety, Naruto… dlaczego?
— Nie mogłem zostawić Hinaty samej — mruknął w odpowiedzi. — Obiecałem Neji’emu, że będę o nią dbał. Potrzebowała mnie.
Zakrztusiłam się. Doskonale wiedziałam, że Naruto nie zdawał sobie sprawy z tego, co właśnie powiedział. On nawet nie wiedział o uczuciach Hinaty. Podziwiałam ją, że miała do niego tyle cierpliwości. 
— Ale babcia Tsunade mnie dorwała i siłą tu zaciągnęła. — Oprzytomniałam, słysząc jego słowa. Kiedy dotarł do mnie ich sens, skrzywiłam się. Idealnie potrafiłam sobie wyobrazić, jak to wyglądało. Przeszły mnie dreszcze na samą myśl o wkurzonej Hokage. 
Naruto zaśmiał się ponownie, a jego śmiech był niewinny i zarażający, więc mu zawtórowałam. Było w tym coś lekkiego, niezobowiązującego, relaksującego. Na chwilę udało mi się zapomnieć o sytuacji w więzieniu. 
Mój śmiech powoli ucichł. Zdałam sobie sprawę, że od tego momentu pobrzmiewająca w nim lekkość i szczerość będzie rzadkością. 
— Jak się czujesz? — zapytałam, prześlizgując spojrzeniem po jego ciele, zatrzymując się na jego prawej ręce. 
— Dobrze. Rana mnie trochę swędzi, ale staram się nie drapać. — Nadąsał się — Nie idzie mi to jednak zbyt dobrze. — Wykrzywił usta i spojrzał na mnie podejrzliwie. — A ty? — Naruto zerknął na mnie nieco zawstydzony, a na jego policzkach pojawiły się niewielkie rumieńce. 
— Ja? — dopytałam zaskoczona.
— Jak ty się czujesz? — wyjaśnił. W jego głosie pobrzmiewała troska, która chwyciła mnie za serce. 
Westchnęłam. 
— Dobrze — odparłam, posyłając mu uspokajający uśmiech. — Co prawda nie odzyskałam jeszcze sił w pełni, ale jest w porządku. 
— Powinniśmy się przejść na ramen — wyszczerzył się — ja stawiam, Sakurcia!
Zacisnęłam usta, starając się nie szczerzyć. Z jakiegoś powodu zdrobnienie, które zawsze mnie irytowało, wydało mi się naprawdę miłe. Były momenty, że to jego dziecięce zadurzenie mnie rozczulało, jednak miałam dziwne przeczucie, że przez powrót Sasuke ono się wzmocni i stanie bardziej uporczywe niż wcześniej. Wątpiłam, że chodziło tutaj o szczerą romantyczną miłość. Przecież Naruto kochał mnie prawdopodobnie tylko dlatego, że ja kochałam Sasuke. Dla niego ich rywalizacja nie miała końca i każdą dziedzinę życia trzeba było pod nią podciągnąć. Moje uczucia do Uchihy były inne niż te, którymi darzyłam Naruto — to było głębsze niż zwykłe zadurzenie. Uzumaki nie był w stanie pojąć tego w pełni. Miałam jedynie nadzieję, że kiedyś zrozumie różnicę i odpuści. 
— Dlaczego posunęliście się w walce tak daleko? — Zmieniłam temat, bo wątpiłam, że dam radę ciągnąć poprzedni.
— Daleko? — powtórzył zdziwiony. — Śmierć byłaby posunięciem się za daleko, ale nie utrata ramienia. — Potrząsnął głową. — Gdyby miał wybierać między prawą ręką, a sprowadzeniem Sasuke z powrotem, wybrałbym Sasuke za każdym razem — powiedział, jakby był dumny ze swoich słów.
Zacisnęłam dłonie na kolanach, próbując opanować ich drżenie. Naruto swoimi słowami sprawił, że serce zabiło mi boleśnie w piersi. Nie wiedziałam, że on postrzegał to w taki sposób. Ciągle się obwiniałam, że to przez tę moją okropną prośbę. 
Oczy zaszkliły mi się od łez. Nigdy nie odwdzięczę się mu za to w pełni.
Nagle spoważniał i spojrzał na mnie surowym wzrokiem. 
— W ogóle — przycichł na sekundę — próbowałem się z nim zobaczyć, ale mi nie pozwolili. — Rozszerzyłam ze zdziwienia oczy. Nie byłam pewna czy powinnam mu powiedzieć prawdę. Bałam się, że zareaguje na to zbyt przesadnie. — Babcia Tsunade powiedziała, że na razie to niemożliwe — kontynuował rozdrażniony. 
— Mówiła coś jeszcze? — dopytałam, żeby wybadać grunt.
— Nie. — Pokręcił głową. — Nic mi nie powiedziała. Trochę się z nią pokłóciłem. — Zamarłam w bezruchu, a powietrze wokół nas nagle zrobiło się strasznie ciężkie. Było mi duszno. Naruto zdawał się jednak nie zauważać mojego zmieszania i ciągnął dalej: — Jak tylko wyjdę ze szpitala, dowiem się gdzie on jest i mnie nie powstrzymają. 
— Nie sprawiaj Hokage kłopotów — upomniałam go. Dłonie i wargi zaczęły mi drżeć w tym samym rytmie. 
— Nie obchodzi mnie to. — Wlepił we mnie swoje niebieskie oczy. — Ty też chcesz się z nim zobaczyć, prawda?
Wbiłam spojrzenie w podłogę. Początkowo nawet nie myślałam o kłamstwie, bo czułam, że zaczynam się czerwienić na szyi, a potem na policzkach. Odczekałam chwilę, po czym uniosłam powieki i przytaknęłam powoli.
— Tak. Chcę — odparłam, czując palący żar w środku. Nie podobało mi się to, że okłamuję przyjaciela. Wiedziałam, że kiedy się o tym dowie, będzie miał do mnie żal.


Blue-owsko: Powolutku, pomalutku... jak widać i czuć TA zostanie trochę przedłużone. Chcę więcej wolnego, za szybko ta majówka się skończyła. Masakra.  I jak ten czas leci... to już 8 (dziewiąty jeśli liczyć prolog) rozdział TA. O rety.  Jestem zaskoczona XD 

Miłego rozdziału!
Buzia! 


19 - aż tyle komenatarzy!
Postarajmy się o więcej ♥

  1. Jak zwykle rozdział świetny, mam nadal niedostyt SS, ale mam nadzieję, że chwila moment i to czekanie mi się opłaci :)

    Podoba mi się, że kreujesz bardzo prawdziwie postać Sakury, jej myśli, uczucia, zachowania... Super!

    Pozdrawiam❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą, będą :D Ja bym bez nich długo nie wytrzymała :D
      Dziękuję pięknie :D
      Pozdrawiam również :D

      Usuń
  2. Kochana, ósmy rozdział i to jaki! Zdecydowanie za krótki. XD Jedyne co mnie i Ciebie ratuje to to, że rozdziały są co tydzień. <3
    Super! Super, super! Bardzo mnie ciekawi postawa Morino. Wydaje się wręcz, a nawet dałaś nam podpowiedź, że nawet Tsunade do końca nie ma kontroli nad tym, co się dzieje tam w więzieniu. Tylko ciekawostką dla mnie pozostaje w takim razie JAK załatwiła to wejście. Hymy, hymy.
    Jak zawsze bardzo miło się czytało, swobodnie i pozostawiłaś niedosyt.
    Wspominałam, że to było definitywnie za krótkie? XD

    Czas zdecydowanie za szybko, gosh. Nawet nie wiadomo kiedy.
    Kochana, dużo, dużo weny, powstrzymaj natłok obowiązków jak najszybciej się da i odpoczywaj!
    Całusy! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może załatwiła wejście bo tak? Hokage i elo. XD Dobra. XD

      Usuń
    2. Hokage może być bardziej cwana niż sie wydaje XD W końcu te jej zamiłowanie do hazardu XDDDD Może zaproponowała Morino jakąś partyjkę czy coś XDDDD
      Rozdziały co tydzień to dobra rzecz, jak tam SH? XDDDDDDD
      No strasznie! Nadal pamiętam, jak wrzuciłam prolog a tu już 8 rozdział :o

      Dzięki Kochana ♥ Przyda się! :D
      Buziaki!

      Usuń
    3. Jestem w stanie sobie to wyobrazić! XDD
      SH ma sie dobrzee. Odpoczywa. XD
      <3

      Usuń
  3. Co się k**wa dzieje we łbie Morino i Senju? - ciąg dalszy :/
    Ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy i znowu żałuję, że nie ma więcej (obym tylko znowu nie dała ciała i już czytała na bieżąco...)
    Naruto <3
    Kurcze, no świetny rozdział, co tu dużo mówić.
    Pozdrawiam i czekam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmyślają nad kolejną partyjką pokera :D
      Dziękóweczka! :D
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  4. Coraz bardziej wkurza mnie Morino. Nosz kurcze jaki jest sens, aby leczyć Uchihe? Serio a gdzie humaninatryzm. Podato czy on słyszał kiedyś o resocjalizacji, żę ludzie potrafią się zmienić, bo jeśli według to nie możliwe to sądze, że onanajlepiejich wszystkich posłał do piachu. Ja tam nadal się niezgadzam, Sasuke popełnił w zasadzie 4 straszne zbrodnie - atak na Kage, zabójstwo Danzo( choć to na plus), atak na Bee i przyłączenie do Akatsuki, neutralnym jest zdrada wioski dla mnie bo "zabił" Oorochimaru, potem go "przywołał" ale bez tego wojny by nie wygrali, zabił dwóch przesepców rangi S, w tym jednego, który chciał zabić Kazekage czyli Deidare i Itachiego, pomógł ( a, że świat nie wie, że Itachi był dobry to można mu to przypisać)powstrzymać Endo Tenesi i uratował świat, co dla mnie przekreśla jego złe uczynku bo sorry ale bez niego niczego już by nie było na świecie a widać, że złagodniał i się zmienił, sam fakt, ze dał się wsadzić tam, gdzie mógłby ich zabić. Tak musiałam się wyżalić XD
    Jeśli dobrze zrozumiałam to Morino uważa, że Sasuke umrze bo ona sam się na to godzi. Moze nie przyjmuje pokarmów bo jest w takim stanie, komu się chce jeś z gorączką, mi nie ale fakt, że odmówił leczenie śiowadczy, że Uchiha to idiota. Już Naruto mu mówił, że martwy się nie przyda i tak nie odpokutuje.
    Zdziwiło mnie to, że Sasuke milczy, choc w sumie jak ma wytłumaczyć swoje powody,jeśli chce chronić tajemnice Itachiego???
    Z drugiej strony jestem w szkou, że Ibiki nic z niego nie wyciągbał, sam Kisame się jego bał a może to dlatego, że nie może torturować Uchihe( chociaż torturowany pewnie tak by nic nie powiedział) a do umysłu nie wejdą przez sharingan?
    Tak ja chce widzieć Uchihe w szpitalu w lepszych warunkach of course z Sakurą. W sumiepisałam już, że świetnie oddajesz jej emocje, wyszła naprawdę Ci taka kanoniczna Sakura, Kishimoto mogły wziąć od ciebie tą treść. Uwielbiam jej wiarę, że może on jej coś zdradzi, że mu pomoże, że go wyciągnie.
    Naruto, który mówi, że musi się opiekować Hinatą , uwielbiam go takiego, choć z drugej strony tępy to on jest.
    Nie podoba mi się, że Skura go okłamała ale ją rozumiem.
    Jestem ciekawa, czy przestawisz nam też walkę Uzumakiego ( i Kakashiego) o Sasuke albo najlepiej jakieś zebranie z Kage, bo nadal nie mogę przeboelć tego, że nie pokazali tej relacji bo ona jest ważna bo przecież on z nimi wsólpracuje, w sumie Sasuke współpracuje z 5 krajami. Garra pewnie jest za wolnścią dla niego, Raikage na pewno nie ale co myśli Mizukage i Tsuikage ( czy jak się to pisze)??
    Pozdrawiam :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahhahaha, tak serio to Sasuke nie zabił Danzo. On popełnił samobójstwo. W ogóle to jest śmieszne, bo Sasuke nigdy nikogo nie zabił a ludzie myślą inaczej, a to prawda jest. Także ten... no mam ubaw.
      Od powrotu do Wioski minęły 2-3 dni, zatem Ibiki też mógł koloryzować Sakurze 8D.
      Hm... tak czytam Twój komentarz i mam ochotę Ci powiedzieć więcej niżbym chciała XD A do tego zawsze każdy Twój komentarz sprawia, że nagle jakaś lampeczka nad głową mi się świeci! I takie oho!
      Serio Kochana, nawet nie wiesz ile nimi działasz!
      Ja tylko do tego dążę... mam w głowie, jeszcze, takie sceny SS właśnie w szpitalu, że aż mnie skręca. No muszę go wyciągnąć z tej celi, muszę.
      On nawet zapomniał o jej wyznaniu, a znowu w The Last całkiem szybko się w niej zakochał -.- Meeeh.
      Naruto jest jeszcze w szpitalu - lepiej go nie męczyć XD
      Naruto na pewno coś zrobi - bo jakby inaczej. Rolę Kakashiego już trochę z mangi znamy.
      A czy Kage? Nad tym się zastanowię. Muszę sobie jakąś mapę myśli zrobić. Bo coś mi się wydaje, że w takim przypadku potrzebne będzie kilka rozdziałów napisanych w trzeciej osobie.
      Dziękuję Ci pięknie ♥ Twoje komentarze to tak ogromna pomoc, że sobie nie wyobrażasz! Dziękuję Ci za nie ♥
      Buziaki!

      Usuń
    2. Każdy człowiek powinien uczyć się przyjaźni od Naruto. Ten chłopak zawsze mnie zadziwiał swoją siłą! Brzydko powiem Sasuke wystawił Sakurę i Uzumakiego chyba w najgorszy sposób jaki w ogóle mógł istnieć, a ten dalej walczy i się nie poddaje. Ja na jego miejscu bym płakała, że ręki nie mam XD! Ogólnie kiedy czytam Twoje opowiadanie, wracają wspomnienia z całej historii. Wiem, że się powtarzam, bo pisałam już Ci o tym, ale kurcze zwykła akcja, Sakura odwiedza Naruto, a mi do mózgu wlatują sceny, kiedy nasz bohaterek uganiał się za nią i jak ona go zlewała. Również przypomniałam sobie jak perfidnie okłamała go co do swoich uczuć. Eh nie wiem kobieto jak to robisz, ale bardzo mnie to cieszy <3.

      Uchiha to dupek... on ZAWSZE utrudnia całą sprawę. Musi przecież zdawać sobie powagę z sytuacji, że Sakura się o niego martwi. Jestem ciekawa co zrobi, żeby ponownie go wyleczyć! Zawsze mi się to w niej podobało. Tyle ludzi ją hejci, a tak naprawdę jest bardzo silną kobietą. Do wszystkiego doszła sama, nie pochodzi z żadnego silnego klanu, a większość osób które darzą kogoś uczuciem również mogłoby się czegoś od niej nauczyć. Kto kochałby morderce i zdrajce wioski? Wiem, że brzmię abstrakcyjnie jak jakaś psychopatka, ale naprawdę ją podziwiam XD.

      Smutno mi sie troszeczkę zrobiło, gdy Naruto będąc w ciężkim stanie chce dla Haruno jak najlepiej. A ona niestety kocha kogoś innego. Eh przykra rzeczywistość.

      Morino bardzo mnie zdziwił. W sumie ten pierd nigdy miły nie był, ale zachowuje się tak tajemniczo, że nie tylko Sakurę zamurowało. No cóż pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział, żeby dowiedzieć się więcej.

      PS Shiny lights się powolutku czyta :3 <3

      Usuń
    3. Naruto to w ogóle taki do rany przyłóż chłopak jest ♥
      Każdy by chyba płakał - a oni to tak swojsko przyjęli. Eh, dobra, straciłem i tyle XD
      Awwww, to mnie tym bardziej ♥ Staram się odświeżyć jak najwięcej faktów z serii. Tych takich interakcji i w ogóle. I cieszę się bardzo, że Ciebie to cieszy ♥

      Sasuke jest zbyt dumny, a Sakura bez pamięci zakochana. Ja zawsze podziwiałam tą wiarę w niego. Przecież ona nadal jak go zobaczy to szaleje wewnątrz, co jest dla mnie, teraz nie do ogarnięcia. Nie wyobrażam sobie kochać kogoś tak bardzo jak ona Sasuke.
      Brzmisz jak racjonalny człowiek Gemi Ni :D

      Friendzone forever :(

      Ahahahah no i dobrze! Morino naprawdę mi się przydał w tym opowiadaniu :D

      P.S. Awww, ogromnie mi miło ♥

      Dziękuję pięknie za komentarz ♥
      Buziaki!

      Usuń
  5. Przychodzę spóźniona i taka zaspana, że czytałam rozdział, a nie pamiętałam nawet poptzednich zdań... XDDD Nie no, może aż tak źle nie było.
    Dobrze, że ta wizyta już dobiegła końca, bo Sakura zaczęła mnie irytować z tym "nieprofesjonalizmem". XD A Sasuke to mnie też wkurza z tym leczenirm, chociaż jego to akurat... rozumiem, naprawdę. Czuję tą ciemność, która go pochłania aż za dobrze. I to co czuje teraz w związku z Naruto, jak dręczy go, że Naruto miał racje i go pokonał... Ech, o tym jak denerwuje mnie Morino już nawet nie wspominam. Dużo rzeczy mnie ostatnio denerwuje xD
    DobreD, że chociaż Naruto jest... Naruto. Taki kochany i nieznośny. Nawet z szpitala uciekł dla Hinatki ❤️
    Czekam na kolejny rozdział! Buziaki! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio telefon tak mi szwankuje, że nawet nie dostaję powiadomień o komentarzach! Wybacz za takie opóźnienie z odpowiedzią :(
      Ahahahaah! Biedna Sakura! Co Ci faceci z babami robią XDDDDD Bo Morino to kawał drania, co tu dużo mówić :D
      Ale Naruto tak... taka ucieczka - wydawało mi się, że to do niego pasowało, że on mógłby coś takiego zrobić. Rozwala mnie to, jak on nie zdaje sobie sprawy, że swoich gestów wobec Hinaty.
      Ostatnio ta dwójka tak mnie kręci XDDD
      Dziękuję Ci pięknie Kaori za komentarz ♥ Tak prosto z mojego uradowanego serduszka :D
      Buziaczki!

      Usuń
  6. O rety, wybacz to opóźnienie, ale życie pobawiło mnie czasu na internetowe przyjemności^^.
    Cóż, Ibiki ma trochę racji, pomijając to jego niehumanitarne podejście do więźnia (niczego innego bym się po nim jednak nie spodziewała). Spójrzmy na to ze strony osoby trzeciej, nie związanej z Sasuke. Przestępca. Zagrożenie. Zdrajca. Jeden dobry uczynek, nawet tak ogromnej wagi jak pomoc w pokonaniu wroga, nie jest w stanie wymazać tych wszystkich lat, w których uznawany był za groźnego przestępcę. Sasuke to wie i po części też z tego powodu wybrał się w swoją podróż. Tak myślę. Żeby dać świadectwo oddania Wiosce.
    W drugiej części rozdziału natomiast odniosłam wrażenie, że Sakura jest taka... zmęczona życiem. Wojną. Walką. Bo przecież normalnie strzeliłaby Naruto w łeb za takie pomysły. Ranny czy nie - oberwałby. I absolutnie się nie dziwię temu jej zmęczeniu, ale chciałam tylko zaznaczyć, że bardzo mi się ono podoba.Jest naturalne w tej sytuacji, pożądane wręcz.

    Jak zawsze bardzo mi się podobało <3
    Daj znać, czy jeszcze czegoś u Ciebie nie przegapiłam przez dorosłe życie ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeci raz zabieram się za odpisanie na Twój komentarz, ciągle coś mnie rozprasza i coś zrobić trzeba. Doskonale Cię Kochana rozumiem... także jeszcze bardziej się cieszę, że znalazłaś chwilę<3
      Sasuke właśnie chyba trochę po tym wszystkim zmądrzał. I on serio wie, co powinien zrobić, a czego zdecydowanie teraz unikać.
      No bo w końcu ledwo wyszła ze szpitala i fruuu do obowiązków. A Morino i Tsuzumi wcale jej tego nie ułatwiają.
      Jakoś boję się ujawnić takie scenki, w których Sakura napierdziela Naruto to jest takie bolesne :o

      Awwww! A ja jak zwykle jaram się komentarzem i rozpływam nad nim! Dziękuję Ci pięknie ♥

      Ahahahha! Na bank nie, a ja u Ciebie? XD Ogarniaj tam i wracaj ze swoimi pracami! ♥
      Buziaczki :*

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem,jestem XD Miałam małe problemy zdrowotne w rodzinie, do tego wszystkiego jeszcze studia i pierwsze egzaminy tak więc ciężko było znaleźć czas na czytanie .
    Piękne jest to, że nie było mnie z miesiąc, codziennie czytałam jakieś bzdety na zaliczenia, jeździłam w kółko od szpitala do szpitala, nawet nauczyłam się na pamięć drogi do Warszawy i Łodzi, gdzie jestem co najmniej raz w tygodniu xd. A ja wchodzę do Ciebie, czytam dwa ostatnie rozdziały i nadal pamiętam, na czym stanęłam i o czym była ostatnia przeczytana przeze mnie scena XD . Jakoś nie potrafię zapomnieć twoich rozdziałów, nawet jeśli mija dużo czasu xd.
    Uwielbiam rozdział 7 :3 . Jest po prostu piękny: niby taki zwykły, bez wielu dialogów, polegał tylko na głupim dotyku i spojrzeniach. Jak do tej pory,to mój ulubiony. Pokazałaś,że miłość (jak narazie tylko ze strony Sakurci,ale wierzę,że wkrótce u Saska też to zobaczymy) nie polega tylko na zbędnych słowach, ale na małych gestach. I to jest tak urocze, że aż żałuję, że jestem sama i nie mam do kogo się teraz przytulić XDD.
    Ten rozdział- tym razem relacja Sakura- Naruto- Sasuke. Bardzo podoba mi się ich rozmowa, zwłaszcza rozmowa o utraconym ramieniu- to coś niesamowitego.
    No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci kochana dużo weny, przeprosić za moją nieobecność i czekać na kolejny rozdział :3 Lece nadrabiać resztę blogów XD
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi na pisanie - także rozumiem :(
      Ojeny Kochana! To tak cudowne słowa, że nie wiem co Ci odpisać! Jak zwykle mnie zaskakujesz ♥ I jak zwykle mam ogromną ochotę Cię utulić ♥
      Ach to przytulanie ♥♥ Ogarnę wszystko, postaram się ukazać niektóre rzeczy pomiędzy tą dwójką najlepiej jak umiem :D Mam ich niedosyt i chyba dlatego zdecydowałam się na wydłużenie tej historii :D
      Naruto taki jest... on by się za przyjaciół przecież pokroić dał. Ech... uwielbiam go.
      Dziękuuuuuuuuję ♥ Nie masz co przepraszać Kochana! Ja sama ostatnio czuję się jak wyjęta z życia :D
      Dziękuję Ci pięknie ♥ Dziękuję ♥
      Buziaki!

      Usuń

Drogi Czytelniku, jeśli podczas czytania Tsumetai Asa co najmniej raz pomyślałeś sobie: podoba mi się! to zostaw po sobie ślad (chociażby w postaci krótkiego komentarza). Rozumiem, że masz obowiązki lub możesz nie mieć chęci. Wiedz jednak, że gdy widzę ten ślad Twojej obecności, bez żalu siadam do pisania, ignorując nawet obowiązki. Dla Ciebie to zaledwie kilka/kilkanaście minut... a dla mnie przygotowanie rozdziału to godziny, dni bądź nawet tygodnie, a także chwile, gdy stawiam pisanie ponad coś innego, byle tylko podzielić się z Tobą nowym rozdziałem.
Dziękuję Ci Drogi Czytelniku za wizytę, bo to właśnie dzięki Tobie Tsumetai Asa rozkwita ♥