niedziela, 8 kwietnia 2018

6. flew like a ship in red breeze

Dyed in amber colors of the sunset
The streets reflected sad light
Mężczyzna westchnął ciężko. Chwycił nos w dwa palce i przymknął oczy, mamrocząc coś pod nosem. Wpatrywałam się w niego niecierpliwie, błagając w myślach, aby się zgodził i przyniósł mi to, czego potrzebowałam.
Warunki, w jakich przetrzymywany był Sasuke, przeszły moje najśmielsze wyobrażenia. Nie miałam przy sobie nawet małej butelki wody ani żadnych ręczników, więc logiczne było, że poproszę Sarugaku o przysługę. Musiałam oczyścić rany Uchihy i założyć nowy opatrunek, aby nie wdało się zakażenie. 
— Przecież z nim stąd nie ucieknę — mruknęłam, wstając. — Proszę mi zaufać — powiedziałam, podchodząc do strażnika, który przygarbił się i pokręcił głową. Wymamrotał pod nosem coś, co brzmiało jak ciche przekleństwo i spojrzał na mnie z lekkim niedowierzaniem. Nie wiedziałam, o czym myślał, ale im dłużej zwlekał z odpowiedzią, tym bardziej irytowałam się i niepokoiłam. 
Zacisnęłam dłonie w pięści i przycisnęłam je do ud. Stałam wyprostowana i napięta jak struna, choć w środku aż się we mnie gotowało. Musiałam się powściągnąć, bo zachowywałam się nieprofesjonalnie.
— Nie mogę zostawić was samych… — nie dokończył, bo mu przerwałam.
— Proszę więc kogoś przysłać. — Mój głos zabarwiony był odrobiną desperacji.
Dlaczego ten facet musiał mi tak wszystko utrudniać? Przecież nawet gdybym chciała, nie dałabym rady porwać Sasuke, kiedy był w tak opłakanym stanie. 
Pokręcił głową w rozdrażnieniu. 
— Wrócę za pięć minut. Jestem zmuszony poprosić cię, żebyś opuściła celę dla własnego bezpieczeństwa. A jemu — skinął głową na Sasuke — muszę ponownie nałożyć pieczęci. 
Rozszerzyłam oczy ze zdziwienia i poczułam nerwowe kołatanie w piersi. To nie było koniecznie, w końcu to tylko pięć krótkich minut. 
— Nic mi się nie stanie — zapewniłam. — Jest ledwo przytomny.
Zmarszczył czoło i popatrzył na mnie podejrzliwie, a ja czekałam na jego decyzję. Domyślałam się, że jeśli mnie z nim zostawi to sporo zaryzykuje, bo jednak Sasuke był w tej chwili największym zagrożeniem dla Wioski. 
— Niczego nie próbuj — dodał ostrzegawczo.
Nawet bym się nie ośmieliła, pomyślałam.
— Nie będę — przyznałam zgodnie z prawdą, kręcąc głową. Naprawdę dziwiło mnie że ciągle miał to na uwadze. Wykonywałam rozkazy i nie mogłam działać pochopnie. Próba ucieczki była niedopuszczalna. Jeśli miałabym zabrać stąd Sasuke, znalazłabym inny sposób. I na pewno go znajdę, tylko muszę być cierpliwa.
Tsuzumi zacisnął usta tak mocno, że przypominały cienką kreskę. Mój żołądek skurczył się w oczekiwaniu, aż stąd wyjdzie. Potrafiłam myśleć tylko o tym, że zostanę z Sasuke sama na te pięć minut, a to było dla mnie bardziej niż wystarczające. Później każdy mój ruch będzie bacznie obserwowany przez Sarugakiego, a następnie zostanie napisany o tym stosowny raport, a jeśli będą chcieli, opiszę im czas spędzony w celi Sasuke bez strażnika z dokładnością co do minuty, a nawet sekundy.
Strażnik machnął na mnie ręką i się odwrócił. Zatrzasnął drzwi, a kraty zabrzęczały przy uderzeniu. Kiedy usłyszałam szczęk klucza w zamku, ogarnęło mnie błogie uczucie ulgi, ale nie pokazałam tego po sobie. Dopiero gdy mężczyzna odszedł, rozluźniłam spięte ramiona i wypuściłam nagromadzone w płucach powietrze. Przymknęłam oczy i zrobiłam dwa głębokie oddechy, żeby się uspokoić, bo trochę trzęsłam się ze zdenerwowania. 
Odwróciłam się na pięcie i podeszłam do Sasuke. Pojedyncza żarówka przy suficie rzucała słabe światło na jego ciało. Kucnęłam przed nim i dotknęłam dłonią rozgrzanego policzka, a następnie włosów, odgarniając kosmyki, które opadały mu na czoło. 
Zamrugałam, by rozgonić łzy i skupiłam wzrok na jego chłopięcej twarzy oraz lekko rozchylonych wargach. Zacisnęłam powieki, gdy kolejne ukłucie bólu dostało się do mojego serca. Moje dłonie drżały i nie potrafiłam nad tym zapanować. Próbowałam też przełknąć narastającą gulę w gardle. Jednak ten widok sprawiał, że ból w sercu był nie do wytrzymania. Żałowałam, że nie byłam w stanie zrobić dla niego więcej. Pomóc mu bardziej. 
— Sasuke — wyszeptałam, palcami delikatnie muskając jego wilgotny od potu policzek. Niepokoił mnie jego płytki oddech i ciągle modliłam się o to by otworzył w końcu oczy. Czułam, że to jedyne, co było w stanie mnie jakoś uspokoić, bo nie mogłam znieść widoku Sasuke w takim stanie. Chciałam, żeby jak najszybciej doszedł do siebie.
Zamarłam, gdy poruszył się niespokojnie. Jego powieki zadrgały, ale nie otworzył oczu. Rozchylił lekko usta i odetchnął ciężko. W uszach słyszałam dudnienie i dopiero po chwili zorientowałam się, że wstrzymałam powietrze. Potrząsnęłam głową i uderzyłam dłońmi w policzki. Musiałam się ogarnąć. Nie miałam czasu na walkę z samą sobą i wszystkimi uczuciami, jakie we mnie szalały. Powinnam się skupić na leczeniu Sasuke, a nie na tym, co akurat odczuwałam. Wiedziałam, że będę przesadnie reagować na jego obecność, ale nie sądziłam, że te emocje, będą takie ciężkie do okiełznania.
Ponownie przesunęłam dłonią po jego włosach, policzku i żuchwie. Zadrżał jakby pod moim dotykiem, ale jego powieki ciągle były zamknięte. Wypuściłam powietrze przez nos i kucnęłam przy nim. Odwróciłam się po torbę i wyłożyłam na podłogę cienką matę, a na niej rozłożyłam wszelkie potrzebne mi przybory apteczne. Co chwila oględnie zerkałam na Sasuke.
W momencie, w którym skończyłam przygotowania, usłyszałam kroki, a po chwili za kratą pojawił się Tsuzumi. Zacisnęłam szczęki tak mocno, że zazgrzytały mi zęby. Za szybko wrócił, zdecydowanie za szybko, pomyślałam. Postawił miskę z wodą na podłodze, po czym odpiął z pasa pęk kluczy, wybrał odpowiedni i otworzył drzwi. 

Poprosiłam go, aby postawił wszystko po mojej prawej stronie. Zrobił to bez słowa sprzeciwu i się wycofał. Stanął w drzwiach ze skrzyżowanymi na piersi rękami, taksując mnie surowym wzrokiem. Jego spojrzenie było tak przenikliwe i intensywne, że raz poczułam nieprzyjemne dreszcze rozchodzące się po moim kręgosłupie. Nawet ręce trzęsły mi się ze zdenerwowania. Nie wiedziałam tylko, czy to była reakcja na to, że byłam obserwowana, czy może na siedzącego przede mną Sasuke. 
Zamoczyłam mały ręcznik w ciepłej wodzie i wykręciłam go. Ostrożnie przytknęłam go do ciała Uchihy i począwszy od urwanego przedramienia, zaczęłam je delikatnie obmywać. Brud i zaschnięta krew powoli ustępowały z wierzchu jego jasnej skóry. Robiłam to mechanicznie, starając się jak najrzadziej dotykać go bezpośrednio dłonią. 
Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Przetarłam wierzchem dłoni pot z czoła i w myślach przywoływałam się do porządku. Nie spodziewałam się, że tak ciężko będzie mi się przy nim skupić. Każde lekkie muśnięcie jego skóry wywoływało u mnie dziwny ścisk, który pojawiał się zaledwie kilka razy w życiu. Zawsze były to chwile związane z nim. Tak jak wtedy, w kryjówce Orochimaru, gdy po latach zobaczyłam go po raz pierwszy albo gdy pojawił się na polu bitwy podczas wojny. 
Przytknęłam miękki materiał do jego torsu i delikatnie go umyłam. Co jakiś czas moczyłam szmatkę, a potem sunęłam ostrożnie po jego ciele, przy okazji lecząc swoją czakrą drobniejsze rany. Później sięgnęłam drugi ręcznik, zwilżyłam go trochę i lekko przetarłam jego twarz. Moje ruchy były tak powolne i uważne, że nawet mnie samo to przerażało. Zwykle byłam bardziej stanowcza. Nie patyczkowałam się ze swoimi pacjentami — robiłam to, co miało być zrobione. Ale w przypadku Sasuke… bałam się, że coś mu zrobię. To było głupie, bo przecież nie był dzieckiem.
Poczułam dreszcz przebiegający mi po kręgosłupie, gdy przez przypadek opuszkiem palca dotknęłam jego skóry. Miejsce, które zetknęło się z jego policzkiem, paliło mnie żywym ogniem. To poraziło mnie bardziej niż bezpośrednie dotknięcie. Było w tym dla mnie coś wstydliwego, może nawet nieodpowiedniego, a mimo to odważyłam się dotknąć go jeszcze raz, obejmując dłonią jego lewy policzek.
Oprzytomniałam, czując, jaki był rozpalony. Upomniałam się w myślach, bo nie mogłam się rozpraszać, a to już kolejny raz w ciągu minionych kilku minut. Gwałtownie zabrałam rękę i zagryzłam dolną wargę, bo przypomniałam sobie, że nie byłam tu sama. Odsunęłam się i usiadłam na piętach, ponownie mocząc ręcznik w wodzie. Włosy opadły mi na twarz i kątem oka zerknęłam w kierunku strażnika. Nie zmienił swojej pozycji, ale wyraz jego twarzy wydawał się o wiele łagodniejszy niż kilka chwil wcześniej.
Co to ma znaczyć, pomyślałam.
Przesuwając ręcznikiem po podbródku, a potem szyi Sasuke zauważyłam wpatrzone we mnie, nieco zamglone i zmęczone czarne oczy. Przełknęłam ślinę i zamarłam, ale nie odwróciłam wzroku. Wytrzymałam jego spojrzenie, czując, jak serce mi przyspieszyło, a policzki oblał rumieniec. 
Przez głowę przemknęła mi okropna myśl, że może byłoby mi o wiele łatwiej z nim pracować, gdybym nie nalegała na odpieczętowanie jego oczu. Zdecydowanie czułam się pewniej, gdy na mnie nie patrzył, chociaż wiedziałam, że to hipokryzja, bo niczego nie pragnęłam tak bardzo, jak tego, żeby w końcu w pełni odzyskał przytomność.
Przez krótki moment przyglądał mi się niemrawo. Chwilę później jego oczy się rozszerzyły, a głowa uniosła gwałtownie i niespodziewanie. Rozejrzał się na boki, a po tym, jak zmienił się wyraz jego twarzy, zrozumiałam, że próbował odgadnąć, co się wokół niego dzieje. Zmarszczył czoło i poruszył się niespokojnie.
W obawie, że się mnie wystraszył, cofnęłam się instynktownie. W tym stanie, zmęczony, ranny i zagubiony, wydawał się taki bezbronny.
— Sasuke — powiedziałam miękko. Gdy dotknęłam lekko jego ramienia, spojrzał na mnie i zamrugał. Przeniósł swój wzrok na miskę i rzeczy ułożone na podłodze, a następnie znowu skupił się na mnie, a raczej na osobie za mną. Dostrzegłam napięcie w kącikach jego ust. 
Przymrużył oczy, po czym podniósł prawą rękę, obrócił ją i położył na swoim kolanie. Zatrzymał na nim swoje spojrzenie, a między jego brwiami pojawiła się pozioma zmarszczka. Minęło kilka sekund, zanim ponownie uniósł głowę i popatrzył na mnie. 
— Sakura… — Jego chrapliwy głos zawibrował w moich uszach i sprawił, że serce przyspieszyło. Odetchnęłam głęboko i zagryzłam policzki od wewnątrz. Na jego twarzy malowała się dezorientacja i swego rodzaju irytacja. Nie wiedziałam dokładnie, jak miałam to zinterpretować, a tym bardziej co powiedzieć. Nie mogłam być zbyt wylewna w obecności strażnika, który stał trzy kroki za mną.
Sasuke bez słowa przyglądał się mnie, a ja jemu. Czekałam, aż się odezwie albo wykona jakiś ruch. Bezwiednie dotknęłam pulsującego miejsca na swojej szyi. W celi zrobiło się jakby goręcej, a między mną i Uchihą wytworzyło się jakieś dziwne, niezrozumiałe napięcie.
— Co robisz? — zapytał słabym, ściszonym głosem. Zwracał się do mnie tak, jakby miał żal o to, że tu przyszłam, że mu pomagam.

Przełknęłam ślinę i odchrząknęłam. Obserwowałam, jak zmienia się mimika jego twarzy, gdy czekał na moją odpowiedź. Ściągnął brwi, zmarszczył czoło, a jego spojrzenie stało się bardziej surowe. Wyglądał na skonsternowanego.
Odchrząknęłam po raz kolejny, próbując załagodzić zdenerwowanie, jakie zawładnęło moim ciałem i odpowiedziałam cicho: 
— Leczę cię.
Zagryzłam wnętrze swoim policzków i uniosłam górne powieki. Moja odpowiedź była lakoniczna, zbyt prosta. Czułam, że powinnam wyjaśnić mu więcej i naprawdę chciałam to zrobić. Chciałam z nim porozmawiać, ale krępowała mnie obecność strażnika. Niektórych rzeczy nie mogłam mu powiedzieć przy Sarugaku.
Sasuke nie zareagował, ale jego policzek drgnął. Nie poruszył się, gdy wycisnęłam zmoczony ręcznik z nadmiaru wody i powoli się do niego zbliżyłam, ale uważnie mi się przyglądał.
— Chcę ci pomóc — wyszeptałam, podnosząc się na kolanach. Twarda i zimna podłoga była strasznie niewygodna i zaledwie minuta spędzona w takiej pozycji, przyprawiała mnie o drętwienie nóg. — Pozwól mi — powiedziałam błagalnie. 
— Wiesz, że odmówiłem leczenia — mruknął ospale. 
Wiem, ale myślałam, że to kłamstwo.
— Tak — skwitowałam. — Dlaczego to zrobiłeś? — zapytałam niepewnie. 
Nie odpowiedział, ale spodziewałam się tego. Jedyną reakcją było drgnięcie policzka i zmrużenie czarnych oczu. 
Przeniosłam spojrzenie z jego twarzy na jego prawe ramię i dotknęłam ręcznikiem skóry. Chcąc sobie trochę ułatwić, złapałam dłonią za miejsce powyżej łokcia i podtrzymałam. Wypuściłam z sykiem powietrze z ust, czując pod palcami twarde mięśnie. Bezwiednie rozchyliłam wargi, a moje serce załomotało boleśnie w piersi. Policzki zaczęły mnie piec — byłam pewna, że zarumieniłam się, czując na sobie jego przenikliwe spojrzenie. 
— Masz zimne ręce.
Zamarłam, po czym wymknął mi się nerwowy chichot. Poczułam, że było mi chłodno w dłonie dopiero, gdy o tym wspomniał. Wcześniej nie zwróciłam nawet na to uwagi. Zerknęłam na nie chwilowo i faktycznie były bledsze. 

— Przeszkadza ci to? — zapytałam niepewnie. Pokręcił głową, nie mówiąc nic więcej. Spuściłam wzrok z jego twarzy i na chwilę zawiesiłam go na jego piersi. Mięśnie Uchihy napięły się pod moim dotykiem, co mnie przyprawiło o kolejne dreszcze. Sasuke był naprawdę dobrze zbudowany — miał silne, wytrenowane ciało. Po raz pierwszy w życiu widziałam go bez koszulki i strasznie mnie to zawstydziło. 
Bezwiednie się wzdrygnęłam. Nie potrafiłam odwrócić wzroku od jego lekko opalonego, wyrzeźbionego ciała. Zacisnęłam oczy i jęknęłam na tyle cicho, że mnie nie usłyszał. Byłam beznadziejna. Nie zachowywałam się jak medyczny ninja, a jak napalona siedemnastolatka. Przesunęłam ręcznikiem po raz kolejny po jego ciele, próbując się skupić na czymś innym. Ścisnęło nie w piersi, gdy zobaczyłam liczne blizny. Kilka bardziej rozległych znajdowało się na jego torsie, trochę na ramionach. Było ich znacznie więcej niż myślałam i nie chciałam wyobrażać sobie, w jakich pojedynkach je nabył. Uspokajało mnie jedynie to, że nie były zbyt widoczne, co świadczyło o tym, że każda z nich była poddana chociaż krótkiemu leczeniu. 
W myślach pojawiła mi się postać rudowłosej kobiety, którą uratowałam jakiś czas temu. Byłam przekonana, że to dzięki niej Sasuke tyle przetrwał i w jakiś sposób byłam jej za to wdzięczna. Jednak chyba nigdy nie zapomnę wyrazu jego twarzy, gdy nakazał mi ją zabić, uprzednio samemu zadając jej śmiertelną ranę. Zastygłam w bezruchu na to wspomnienie i ogarnął mnie niepokój. Zaczęłam kwestionować swoją szczerą i bezdenną wiarę w zmianę Sasuke. Bo co jeśli gdzieś w środku on nadal taki był — zagubiony i przepełniony nienawiścią? Co jeśli znowu zbuntuje się przeciw całemu światu?
Chrząknięcie strażnika przywołało mnie na ziemię. Oboje w tej samej chwili skierowaliśmy na niego swoją uwagę. Zmarszczyłam czoło, patrząc na niego wymownie.
— Zostało ci pół godziny. 
Pół godziny, warknęłam w myślach. Przecież to było dla mnie zdecydowanie za mało i nie mogłam uwierzyć, że minęło trzydzieści minut. To był jakiś obłęd. To było niemożliwe. 
Rozejrzałam się, ale nie zauważyłam żadnego zegara na ścianie. Skrzywiłam się, bo zbyt późno dotarł do mnie bezsens mojego czynu. Mogłam się przygotować na taką możliwość. Przecież oni mnie tu nie chcieli, więc sabotowanie mojej wizyty było bardzo prawdopodobne. A co jeśli ja po prostu wyolbrzymiam? Nie chciałam zostawiać jeszcze Sasuke, więc szukałam wymówki, spisku. 
Co powinnam zrobić, zapytałam siebie w myślach.


Blue-owsko: KILL ME NOW! Wiem, że chcecie XD A podzieliłam sobie, żeby więcej niż jeden rozdział wypełniony nimi dać. hehe.
Ja to tak lubię w nocy dodawać te rozdziały. Nic tak bardzo mnie nie usypia jak ta ulga po opublikowaniu.

27 - aż tyle komenatarzy!
Postarajmy się o więcej ♥

  1. Wróciłam i nadgoniłam poprzednie rozdziały i yes I want to kill you. Od początku.
    Uwielbiam Twoje opisy, idealnie oddajesz stan bohaterów, te zdezorientowanie Sakury po przebudzeniu się w szpitalu, rozpacz na pogrzebie, strach i niepewność w więzieniu. Jak ty to to robisz? <3
    Uwielbiam relacje Sakury z Tsunade, zawsze zastanawiało mnie jak ona widziała sytuacje Uchihy o wojnie, czy coś robiła, aby mu pomóc i go ułaskawić, czy nie miała do niego zaufanie, więc się nie starała i przy pierwszej okazji zrzuciła to na Kakashiego i Naruto. Tak samo jestem ciekawa jej relacji na wieść tego, że jej ukochana uczennica stała się Uchihą. Ja wiem, że ona traktuje Sakure jak córkę, wierzy bezgranicznie w Naruto ale jej stosunek do młodego Uchihy to wielka zagadka. Tym bardziej cieszę się, że pozwoliła Sakurze zająć się Sasuke, choć z drugiej strony byłabym zła gdyby jej nie pozwoliła.
    Opis pogrzebu ściska za serce, nadal nie mogę przeboleć tego, że uśmiercili Nejego. Uważam, że Kishimoto popełnił ogromny błąd. Zawsze Nejlego widziałam jako przywódce Hyuga, aby zmienił cały klan a tak naprawdę to uważam, że on nie pokonał przeznaczenia,tylko stało się tak jak miało się stać.Boli mnie co Kishi zrobił z tym klanem.
    Podoba mi się, że Naruto, gdzieś tam w cieniu jest obok Hinatki,powoli staje mu się bliższa.
    Czy nie powinno być tak, że jeśli jest stan zagrożenia życia to pacjent nie ma nic do gadania i powinien być leczony. Sasuke to idiota, jak on chce spełniać wolę Itachiego, jeśli umrze przez zakażenie. Yyyy, ciężki przypadek z niego.
    Nie dziwi mnie, że są takie formalności w końcu to więzienie, jednak warunki w jakich przebywają więźniowie są po prostu straszne, niehumanitarne. Serce mi pękało, gdy zobaczyłam w anime Sasuke w więzieniu w tym kaftanie z pasami i pieczęcią na oczach. Jak przeczytałam Twój opis to ponownie ścisnęło mnie za serce. Normalnie zgadzam się z Sakurą, że on na to nie zasłużył, taka pozycja to dodawanie cierpienia, tym bardziej, że posiedzi tam kilka miesięcy. ( choć wiem, nie jestem obiektywna bo ja tam uwielbiam Uchihe). Serio naprawdę mi go żal. Jeszcze jak czytam, że jest w tak poważnym stanie, co tu dużo pisać, na miejscu Saskury sama miałabym takie odczucia. Strażnicy powinni jednak coś zrobić a oni się przyglądają temu jak ich więzień schodzi z tego świata, achh za wrażliwa jestem, żeby coś takigo czytać XD Czekam tak bardzo na ich rozmowe, choć w takim stanie w jakim jest Uchiha to jakoś tego nie widzę.
    To chyba wszystko co chce napisać, bo serio Twój blog mi zaległa gdzieś tam i miałam już wcześniej napisać ale święta, kolokwia itp. To do następnego :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahah! To się cieszę ogromnie. Jednak nie wiem, jak to się dzieje XD Dużo czytam? i czasami mnie ponosi z tym opisywaniem? Jakoś tak XD
      W nowelce o Sakurze, była taka scenka z Sakurą i Tsunade właśnie i ja w sumie doszłam do wniosku, że Piąta to była całkiem im przychyla, tzn. temu całemu zauroczeniu Sakury Uchihą i wydaje mi się nawet, że ona jej dopingowała. Muszę to sobie odświeżyć.
      Podobno Tsunade go nigdy jakoś specjalnie nie lubiła. Ale kiedy Sasuke odszedł z wioski, to ona wysłała za nim chłopców, żeby go sprowadzili, więc to takie, no nie wiem... wydaje mi się, że o ile może go nie lubić, to właśnie toleruje go dla Sakury.
      Ja też! Jeny jak ja płakałam jak Neji umarł. Takie Kishi naprawdę? Kakasza już raz zabiłeś, ale go wskrzesił, a Neji, WHY NEJI!?
      Także zgadzam się z Tobą w 100%!
      Uparty przypadek z niego :/ Sakura biustem zamacha, rzęsami zatrzepocze i mu przejdzie XDDDDDDD
      Tak, ta scena w anime z zamkniętym Sasuke, ojeny! Właśnie ją miałam w myślach, jak to pisałam. UGH. A ci strażnicy, na nich to tak można polegać, że aż wcale. No może w 5% XD
      Podreperuje go tam Sakurcia. Umrzeć to on nie umrze na pewno :D Nie miałabym serca, gdybym go uśmierciła. Nie nie... ja Uchihę za bardzo lubię.
      I know that feel... ile mi blogasków zalega to głowa mała. Nie mogę się jakoś zebrać, żeby to wszystko nadrobić.
      Dziękuję pięknie za cudowny komentarz ♥
      Buziaki!

      Usuń
    2. To muszę przeczytać nowelkę bo kiedyś czytałam coś na necie ang ale nie pamiętam tego już, jak dawno temu to było.
      Dla mnie Tsunade wysłała tą 5 nie do końca z sympatii ale znała Orosia i sharingan w jego rękach to bardzo niebezpieczne narzędzie.
      W sumie czego spodziewać się po strażnikach jak ich szefem jest Morino, a jeśli Kakashi ocenia go jako "terroryste" to jaki on milusi musi być dla więźniów. Teraz mi się przypomniało z drugiej strony, że jak czytałam Boruto to on z Saiem współpracuje z Sasuke a ludzie boją się bardziej go niż Ibikiego XD
      Nie zakładam obcji, że on umrze. Ale. Gdyby Sakura nie była taka uparta to on przez swoją głupotę/dumę/żle pojmowane wyrzuty sumienia by tak umarł bo Tsunade go jednak nie wyleczyła.

      W ogóle czytam SIN i jestem na 16 rozdziale, więc może w przyszły weekend tam dodam swój skromny komentarz.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Ooooo! To sumie też dobry powód. No mało ogólnie było jakichś wstawek takich Tsunade Sasuke w tej pierwszej serii.
      Ahahah! O rety, ja tego nie pamiętam! Ale nieźle! :D A ten rozdział Boruto akurat też czytałam i jaka radość była, jaka podjarka. Sasuke tylko takie wiesz kim jestem omg jaki badass z niego <3
      Oooo! W ogóle dzięki Tobie właśnie na coś wpadłam! OMG! Lecę zaraz to zapisać.

      Awww, ogromnie mi miło ♥ Czekam więc :D
      Buziaki!

      Usuń
  2. Jak ten rozdział biednie krótko tu wygląda. XDDD

    Nadal nie czuję, żebym dostała to, CZEGO SIĘ SPODZIEWAŁAM, WYOBRAŻAŁAM, ŻYCZYŁAM I NA CO LICZYŁAM. Mimo, że w sumie jest Uchiha I NAWET COŚ MÓWI, mam wrażenie, że wszystko skupia się, oczywiście poza Sakurą w głównej mierze, o wiele bardziej na tym ziomku strażniku niż Sasuke. Ogarnij się na następny rozdział, bo jak nie, to go przerobię po swojemu. XD Pragnę jeszcze bardziej poruszających emocji i finezyjnych dialogów.

    Widzę w ogóle takiego zmizerniałego Sasuke, który nie bardzo wie, co się dzieje, bo przecież zaparł się tego leczenia, a tu zjawia się Sakura. Szczególnie rajcuje mnie moment, kiedy po jej głosie, gdzieś tam słyszanym jeszcze na korytarzach, uświadamia sobie, że to ona.
    Ech, tak sobie teraz myślę, że to zapytanie Saska o jej zimne ręce było jakimś objawem troski o nią, prawda?

    LEPIEJ ROZWAŻNIE ROZPLANUJ TE PÓŁ GODZINY, POZDROWIENIA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CO NIE? TA DŁUGOŚĆ TO KPINA XDDD

      POWIEDZ TYLKO SŁOWO, A BĘDZIE CI DANE XDDD
      Będzie romans między nią a Strażnikiem ♥♥ SPESZJAL FOR JU ♥♥
      Ok, dobra, może, nie wiem, raczej, zapewne tak będzie XDDDDD

      Czasami żałuję, że oni mają tu tylko 17 lat... o matko, jak ja żałuję.
      Nie, przeszkadzały mu, ale nie chciał być niemiły XDDDDDDDD Nie no, raczej tak. Takie: MAJ WAJFU CO TY TU ROBISZ, WYJDŹ, ODEJDŹ, ROZCHORUJESZ SIĘ JESZCZE XDDD

      MOŻE SPRÓBUJĘ
      ELOSZKA BUZIOSZKA :*

      Usuń
  3. ZDECYDOWANIE CIE UKATRUPIĘ!!!1!11!!!

    No a teraz spokojniej... XD
    Szkoda, że akurat zakończyłaś w takim momencie. Niemniej - im więcej rozdziałów z nimi tym lepiej! Dlatego cieszę się, że mimo wszystko podzieliłaś. Kurczę, paradoks. Ugh! XD

    Każdy moment, gdy Sakura to przypadkiem dotknęła go, był... wydawał się wręcz cholernie intymny. Niewłaściwy i właściwy zarazem. Aż czuję wypieki na policzkach i zdecydowanie goręcej mi się zrobiło. I nie wymyślam! Nawet zdjęcie na potwierdzenie jestem w stanie zrobić. To było po prostu.. łał. Zachowanie Sasuke było również.. tak tajemnicze, zagadkowe, a w tym wszystkim, oh, po prostu idealnie odwzorowane. Pokazane tak, jak miałoby być! Jestem zauroczona. <3

    Kochana! Też przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału. Przeczytałam go od razu, jak tylko wstawiłaś, ale ostatnimi czasy całkowicie odcięłam się od życia. I mojego normalnego i internetowego. Mała, wielka załamka, ale wracam! I czekam na kolejny rozdział i Ty to wiesz! <3
    Wielkie całusy dla Ciebie! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyj krótko, umieraj młodo, pozostaw atrakcyjne zwłoki? :DDDDD

      No ale mniej gwałtownie jak w poprzednim XD I oj tak musiałam podzielić! Bo w 1 wersji rozdziału bach rozmowa i koniec. Ale to by było za mało. Ich musi być więcej <3

      Co przeżywasz! Luzik :* Się nie przejmuj nawet <3

      I całusy zwrotne dla Ciebie też ♥

      Usuń
  4. JA TAM JESTEM ZADOWOLONA XD
    Doczekałam się rozmowy Sasuke i Sakury XD I pomyśleć, że minie tyle czasu, kiedy wreszcie napiszesz jakąś słodką scenę między nimi XD
    Bo serio, to było słodkie. BARDZO SŁODKIE. Takie proste, wiesz. Niby wymienili ze sobą tylko parę słów, a mimo wszystko były one przepełnione emocjami. Znaczy, bardziej to ze strony Sakury, ale Sasuke mógł przecież powiedzieć jej coś w stylu: nie chcę twojej pomocy czy coś. A tu proszę jaki grzeczny !
    I wiesz Blue, nawet nie będę zła za długość rozdziału XD Jestem szczęśliwa, doczekałam się momentu ich spotkania. I nie przerwałaś w najważniejszym momencie. Dziękuje, serio XD
    Podziwiam Cię za to zwinne pisanie. Wiesz, przechodzenie od sceny do sceny: tu przemywała mu te rany, spojrzała na strażnika, zauważyła,że Sasuke patrzy itd. To niby nic, ale dla mnie to coś wielkiego.
    Nie jestem w stanie napisać czegoś bardzo kreatywnego, jestem tak podjarana tym rozdziałem, że aż mnie nosi XDD DZIEKUJE.
    CZEKAM NA WIĘCEJ. Tylko nie przerywaj w jakimś kulminacyjnym momencie w 7, proszę.
    Blue, życzę Ci dużo weny, dużo cierpliwości i w ogóle dużo wszystkiego co najlepsze. Moje serduszko jest tak szczęśliwe, że mam ochotę cię wyprzytulać.
    Zakończę mój komentarz zaproszeniem na mojego bloga. Tak jakoś wyszło XD https://until-you-come.blogspot.com/
    No to co ? Żegnam się kochana, pozdrawiam i całuski ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TO DOBRZE ♥
      No tutaj jest zupełnie inaczej. Bo ja już chyba przez samo shinobi ograniczam te słodkości między nimi. Brakuje mi tego XDDD
      Całkiem spokojny był, no nie? :D
      To się cieszę <3 że się cieszysz ♥
      Jeszcze mam trochę problemów z płynnością tekstu, ale no jednak takie pisanie tych rozdziałów i uwagi Adzi sporo pomagają. Idzie się tego wyuczyć XD
      Aaaaa! To będę się jarać razem z Tobą ♥
      No... może nie, jeszcze się za 7 nie zabierałam. Na razie leży i czeka XDDD
      Ach słodka Eriko, ja to co komentarz mam ochotę Cię wyściskać ♥ Dziękuję pięknie ♥

      Aaaaa! Ojej wróciłaś! JENY KOCIE, ŻEBYŚ MI TYLKO BLOGA NIE PRÓBOWAŁA USUNĄĆ, BO CIĘ ZNAJDĘ!
      Ach, muszę obczaić! Dziękuję ♥
      Buziaki!

      Usuń
  5. Ty masz kłopoty z sercem podczas czytania Punktu widzenia, a co ja mam powiedzieć? Cały tydzień czekam na TA, po czym dostaję taki krótki rozdział?
    JESTEM OBRAŻONA I ZASMUCONA. TEGO SIĘ NIE ROBI KOTU (cytując za Szymborską)
    ...skisłam jak Sakurka nie mogła się skupić na leczeniu, tylko macała muskuły Saskacza xDDDDDDDDDDDDD Bardzo profesjonalna pomoc medyczna. xD
    Krótki rozdział, więc krótki komentarz za karę. Nie będziesz mnie tak traktować, oj nie. Wiernym czytelnikom się tak nie robi. :(
    Pozdrawiam i życzę wany na dłuższe rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahah XDDD No ja się tutaj z nimi zapędzać nie będę do 20 stron XDD
      Aaaa, o rety! Właśnie przypomniałaś mi mój ulubiony wiersz Szymborskiej. Jeny - co Ty robisz z moimi wspomnieniami ostatnio, hmm?
      Hormony buzują, cóż poradzić XDD
      Ouuu :( Ja tego nie kontroluję, heheh XD
      Dziękuję pięknie :*
      Buziaki :* ♥

      Usuń
  6. Tak sobie czytałam i myślałam "co ta Sakura taka napalona? Pewnie nie może się doczekać jakiegoś usta-usta" xD Ale serio, musi się wziąć w garść. Ja wiem, że tu przed nią piękne mięśnie pięknego chłopca, ale te mięśnie i ten chłopiec umierają. Sasuke potrzebuje teraz Sakury-medyka, nie Sakury-kobiety. Te nastolatki xD Jak go trochę ożywi to będzie sobie mogła smyrać klatę do woli <3
    Ciekawie się czytało o tej takiej wewnętrznej walce Sakury, bo to trochę walka była. Teraz czeka ją walka fizyczna o życie Sasuke. Swoją drogą, skoro jest na tyle przytomny, żeby przypomnieć o swoim oświadczeniu jakby nie chciał być leczony, to nic mu nie jest xD Co za pomysł! Jeżeli chce odbyć karę za swoją głupotę i zaślepienie zemstą to, na litość wszystkich Kage! no nie w ten sposób. Niech domy dziecka buduje czy coś.
    Chyba się dałam ponieść xD Jakaś taka nadpobudliwa emocjonalnie dzisiaj jestem ^^"

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahaa XD No nie? XDDD Hormony tam buzują, ona to w sumie na swoje uczucia do niego, raczej się nim zajmować nie powinna XDDD
      On zdrowy jak ryba! Tylko udaje XD A w przerwach miedzy wizytami Sakury rozmyśla o tych domach dziecka :D
      Ahahahahah! No i dobrze, po co się tak powstrzymywać?
      Dziękuję pięknie :*
      Buzia! ♥

      Usuń
  7. Opis spotkania i uczuć Sakury względem Sasuke po prostu BAJKA! Mimo wszystko czuję ogromny niedosyt i CHCĘ WIĘCEJ! Teraz zaraz! Już nie mogę się doczekać ich kolejnej "rozmowy" choć tutaj to za dużo powiedziane, ale mimo to jestem zachwycona..
    Pozdrawiam❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się bardzo cieszę ♥ Dziękuję ♥♥♥
      Pozdróweczki!

      Usuń
  8. Jestem! Jak zwykle spóźniony ale komentarz napiszę. ;). Szalone Guru ma rację zawsze myślałem, że Sakura jako medyk widziała wiele umięśnionych ciał a zachowuje się jak napalna Małolata, ktoś patrzy na Biebera. Xdd. Fajny rozdział w porównaniu do innych nie będę narzekać na to w jakim momencie skończyłaś. Nie wyszukuje błędów bo żyje w przekonaniu, że jesteś bezbłędna. Xd.
    Pzdrawiam i weny życzę.
    Ps zaniedbałaś pomidorki i moje ulubione SasuSaku wstydź się. Nie no żartujesz Pisz co tam chcesz. ;). Pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to Sasuke - jego umięśnione ciało, nie równa się z żadnym innym w jej oczach XDDDDDDDDDDDDDDD
      Ahahahah XDDD Dobre, dobre XDDD Ale miło mi, dziękuję :D
      A Pomidorki odżywają powoli, nie ma coś się bać, ciągle nad jakimiś nowymi partówkami pracuję, także spokojnie. SasuSaku - też już powolutku rozdział dobija do końca, została mi jedna ważna scena i kawałeczek już zaczętej. I akurat dzisiaj miesiąc mija meeeh - to już niedługo pewnie. W weekend siadam i będę ogarniać w przerwach od nauki XDDDD
      Dziękuję pięknie ♥
      Pozdróweczki!

      Usuń
  9. A mnie ta długość akurat odpowiada, bo znów połączyłam to z poprzednim rozdziałem. Znów spóźniona! Ale za to potem jakie emocje przy nadrabianiu kilku na raz!
    Faktycznie...17 lat?! Jeny..kiedy ja tyle miałam.. to faktycznie napalona nastolatka z tej Sakury haha
    Ogólnie to każde spojrzenie spod półprzymkniętych powiek Sasuke rzuciłoby mnie na kolana, więc może akurat tu się jej nie dziwię..xD tak poza tym to jednak jest szaloną z miłości kobietą :D
    Pozdrowionka! Słoneczka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz odpoczynek, przez 2 tyg rozdziału nie będzie XDDDD
      Nom! Bo tak patrząc, oni wtedy tyle mieli :o No nastolatka. Hooormoonyyy.
      Kogo jego spojrzenie na kolana nie rzuca XDDDDDD Ano jest!
      Dziękuję pięknie!
      Tobie również ♥
      buziaki!

      Usuń
  10. Chryste Panie… normalnie znaleźć cię i zakopać żywcem, za tego okrutnego trolla, kara winna być równie okrutna… zakopię z tobą laptop i zadbam by miejsce miało dobry zasięg wifi, aby czytelnicy jednak nie ucierpieli… prima aprilis się skończył, ty trollu xD miałam takie wtf, ze rozdział krótki, bo mogłam go nie zostawiać na później tylko przeczytać o tej 2:46, ciągiem, od prologu do ostatka, ale potem rozwinęłam, zastanawiając się, co tu się właśnie stanęło… w każdym razie przeczytałam!

    Po tym wstępiku pragnę zawołać: Czeeeeeeeeeeeeeść, mnie to tu się pewnie nie spodziewałaś! xD xD
    Nie wiem czy mnie w sumie jeszcze czytasz czy nie, ale ja doskonale pamiętam, że zapraszałaś mnie do siebie, pewnie nie na ten blog, bo moja wizyta miała być suprajsem, którego byś się nie spodziewała… masło maślane :P w każdym razie ja, nie przepadająca za Sakurą i to opowiadanie… xD xD xD

    Dobra, tak poważnie, to ja nie lubię postaci Sakury z kanonu i w twoim opowiadaniu moja sympatia do niej jst taka sama, a to świadczy o tym, jak idealnie ją odwzorowałaś, o tym, jak idealnie wychwyciłaś jej cechy, które tak bardzo mnie irytują ^^ mój komentarz jest pochwałą, ale jeśli wolisz bym sobie stąd poszła, to odeślij mnie na innego swojego bloga, bo jak obiecałam, będę cię czytać ;)
    Pomysł na opowiadanie mi się mega podoba, nareszcie ktoś umiejętny wziął się za wypełnienie tej brzydkiej luki, którą zrobił Kishi w relacjach bohaterów ;) Powiem ci, że również wpadłam na pomysł z napisaniem czegoś takiego, ale dla NaruHina, bo do teraz jestem mocno zirytowana tym, jakie ***** zaprezentowali mi w kiniówce The Last… akcja oklepana, ale ok, a wykonanie… no kurwa, no! (sorry, za wyrażenie) xD w każdym razie szanuję i kto wie? Może dzięki tobie zacznę łaskawiej patrzeć na Sakurę <3
    Swoją drogą, to widać, że musiałaś sobie wszystko poprzypominać, zauważyć szczegóły… - na przykład to o pogodzie w czasie pogrzebu – miałam takie, a no faktycznie! :O fajnie, takie małe smaczki, a cieszą :D a propos pogrzebu to, co Kakashiego tak wzięło na śmieszki i droczenia z Sakurą? xD w takim momencie? xD
    Co do błędów, to ja w każdym rozdziale prócz aktualnym znalazłam tylko jeden, ale to bardzo drobne kwesie, bez jakiegoś znaczenia, coś typu, że pisałaś TenTen i ja nie wiem skąd to się wzięło i czemu ludzie nie piszą tylko początku od dużej Tenten*… ale to już na niejednym blogu widziałam. Jeszcze jedno pamiętam i albo w prologu albo w 1 rozdziale brakowało kwestii Sasuke, gdy mówił „Przepraszam” ;)

    Tak ogólnie rzecz biorąc, to świetnie piszesz, tworzysz niesamowite opisy, podziwiam twoją szczegółowość! Naprawdę dobrze oddajesz charakter Sakury i widać to po komentarzach :) Miłość Sakury do Sasuke zachwyca ludzi, mnie zwyczajnie irytują te jej zachwyty, ale nie dlatego, że źle je piszesz, pamiętaj! Sakura w zupełności się zadza z tym jak ja ją widzę i SZCZERZE CIĘ PODZIWIAM za to, że nie męczy cię pisanie co kilka zdań jaki to Sasuke nie jest wspaniały, piękny, niczemu nie winny i o jej reakcjach na dotyk, na spojrzenia – normalnie czytam i przewracam oczami, istna Sakura xD

    Podsumuję jednym słowem (i oddzielę spacjami by było szersze)
    M I S T R Z O S T W O ! ! !

    Życzę pokładu ogromnej ilości weny!
    Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja poproszę o takie zakopanie, naprawdę! Im więcej studenckich spraw na głowie tym bardziej chce mi się pisać XDDDDDDD

      No heeeeeeeeeeej ♥ I żebyś wiedziała, że nie!
      Ja Cię i pamiętam i Cię czytam (wstyd przyznać, bo utknęłam gdzieś na 6-7 rozdziale, ALE OBIECUJĘ, ŻE TO SIĘ ZMIENI).

      Ja mam do Sakury takie podejście, że ona sama mi jakoś nie przeszkadza, po tym wyznaniu miłości Naruto to trochę zgrzyt na nią i Kishimoto miałam, aleeee... do czego dążę. Ja ją uwielbiam z Sasuke i tyle XD Oni dla mnie bez siebie nie istnieją XD
      Dla NaruHina zawsze można swoją wersję zrobić! A Co! Pisaj, pisaj ♥ Niech się Kishi nie panoszy z takim dziwnym love story!

      Bo Kakashi to taki śmieszek jednak trochę jest. Taki ironiczny o!
      TenTen jest tak często spotykanym zapisem, że się jakoś przyjęło może - sama nie wiem XD
      Co do 'przepraszam' hmmm... nic mi się w oczy nie rzuciło :o

      Jeny... jak ja Ci dziękuję. ALE PRZEZ CIEBIE TEŻ NABRAŁAM OCHOTY NA PISANIE, a mam tyle rzeczy do ogarnięcia :( Smuteczek XD
      Wiem o co chodzi! Bo Sakura w sumie taka jest. Ona przy nim rzadko kiedy zachowuje się normalnie tak spokojnie, o!
      Ja sama mam chrapkę na Saska, może dlatego mogę się o nim rozpisywać XDD Heheheh XD

      RANY! DZIĘKUJĘ ♥♥♥♥ BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ♥♥♥♥

      Tobie również!
      I chęci na nowe NaruHina!
      Buziaczki!

      Usuń
  11. Obiecałam sobie, że pod każdym postem dam komentarz. I jestem na siebie zła, że dopiero teraz znalazłam w ogóle czas by przeczytać opowiadania na blogspocie. Cholernie mi z tym źle :(.

    Gdy czytałam rozdział o pogrzebie to zrobiło mi się tak jakoś smutno. Nie wiem, przypomniałam sobie o tym ile ludzi zginęło w wojnie (kiedy ma się 18 lat i bardziej przeżywa się historię postaci z tekstów kultury niż z realnego życia XD). A najbardziej to chyba zabolał mnie Neji. Ja nie wiem czego go tak kocham, nie zasłużył na taki los...
    Musze jednak przyznać, że czytające te 3 rozdziały ( ile ich ominęłam!) nie mogłam się doczekać w końcu spotkania naszych gołąbeczków. W tym więzieniu, kiedy nie chcieli Sakury wpuścić to myślałam, że ich zabiję! Więzień, więźniem ale mimo wszystko to Sasuke a go się tak nie traktuje! Jeszcze jak on wyglądał... gorączka i wszystko... moje biedactwo ;(. Opis Sakury jak... hmm... "podniecała" się gdy dotykała Sasuke mnie rozśmieszył. Ale oczywiście pozytywnie! Blog od początku ma nastrój smutny i tragiczny, taka leciutka zmiana jak dla mnie na plus. Poza tym myślę, że takim własnie zachowaniem najbardziej trafnie ukazałaś Sakurę. Z resztą która laska by się nie jarała, gdyby go widziała,a co do tego dotykała? W prawdzie BUM, pseudo romantyczny blask prysł,kiedy Sasuke się ocknął. Pokazujesz ich bardzo zbliżonych do charakterów z Mangi i Anime i to tym bardziej na plus, ale uświadomiłam sobie ponownie " Jezu, za co my tak tego dupka kochamy". Przecież w prawdziwym życiu takiemu gościowi już dawno kazałabym się fakać XD. Ale z racji, że to Sasek to mu się to wybaczy. I oczywiście moje ulubione zakończenie, takie tajemnicze. Ale dobrze, że jeszcze będzie o nich kolejny rozdział *o*. Przyznam, że odwiedziny w więzieniu bardzo przypadły mi do gustu. Kurcze tak patrzę, kiedy został dodany rozdział, i wiem że nie powinnam pospieszać, bo sama teraz mam urwanie głowy ale PISZ PISZ I JESZCZE RAZ PISZ <3

    Całuski Gem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się! Przecież nic nie ucieknie, prawda? :D
      Ahahaha! No mam to samo! Bardziej ekscytują mnie postaci 2D niż te 3D XDDDDD
      Każdy to mówi, no każdy! Wszyscy są źli o to, że Neji nie żyje - ale no cóż... Kishi miał inne plany.
      Ahahahah! No spodziewałam się, że to będzie wzbudzało pewne rozbawienie :D Bo jednak on nie daj Boże umierający a ona uhuhu naga klata uhuhu!
      Każda by się jarała XDDDDDDD Dokładnie!
      Zaskoczyłaś mnie, pisząc, że ukazuję ich bardzo zbliżonych do charakterów z A&M, bo właśnie myślałam, że jeszcze mi do tego daleko :o
      Kochamy go za wszystko XDDD NO I JEST TAKI PRZYSTOJNY!
      No musiałam niestety wstrzymać się trochę z pisaniem, bo bym nie wyrobiła chyba. Ale już majóweczka tuż, tuż w sumie już! To sobie odbiję :D
      Dziękuję Ci pięknie za komentarz! ♥♥

      Buziaczki :*

      Usuń
  12. Hem, hem, hem. Nienawidzę. Cię.
    Dlaczego w tym momencie??? Nawet nie zauważyłam, jak mi cały rozdział uciekł. Jak???? O.O
    Kurcze no, co ja mam Ci tu pisać. Z każdym komentarzem mam wrażenie, że się powtarzam. Tylko, kurde, jak się nie powtarzać?
    Przecież to świetne jest. Nic dodać, nic ująć...
    Idem dalej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często mi to mówisz Yorumi... nie wiem czy brać to do siebie czy nie?
      Bez przesady XD Od razu miałaś następny rozdział XDDDDDD
      A urywanie weszło mi w nawyk przez limit stron, jaki sobie narzuciłam :(

      Usuń
  13. No niee... musiałaś skończyć w takim momencie?! :D Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, jeśli podczas czytania Tsumetai Asa co najmniej raz pomyślałeś sobie: podoba mi się! to zostaw po sobie ślad (chociażby w postaci krótkiego komentarza). Rozumiem, że masz obowiązki lub możesz nie mieć chęci. Wiedz jednak, że gdy widzę ten ślad Twojej obecności, bez żalu siadam do pisania, ignorując nawet obowiązki. Dla Ciebie to zaledwie kilka/kilkanaście minut... a dla mnie przygotowanie rozdziału to godziny, dni bądź nawet tygodnie, a także chwile, gdy stawiam pisanie ponad coś innego, byle tylko podzielić się z Tobą nowym rozdziałem.
Dziękuję Ci Drogi Czytelniku za wizytę, bo to właśnie dzięki Tobie Tsumetai Asa rozkwita ♥