sobota, 31 marca 2018

5. feeling life in the heat of fire

They say that you can't have shadows without light
I've kept the memory of your voice since that day

Nogi miałam jak z ołowiu. Spacer do więzienia był długi, pełen strachu i nostalgii. W uszach słyszałam jedynie szum, a serce dudniło mi z taką siłą, że czułam się słabo. Cała drżałam i co chwila sprawdzałam, czy wszystko ze sobą zabrałam. Gdyby ktoś spojrzał na mnie obiektywnie z boku, pomyślałby, że mam nerwicę. W sumie trochę się tak czułam. Nosiło mnie, rozsadzało od środka, bo nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. 
Biłam się z myślami. Nie mogłam schować swoich uczuć do magazynu w mojej głowie i zamknąć drzwi na klucz tak, jak robiłam to podczas misji. Tu chodziło o coś innego. To było bardziej prywatne, intymne, bo dotyczyło mężczyzny, którego kochałam. Drżałam z ekscytacji, bo w końcu dostałam szansę od losu, aby stać przy jego boku i pokazać mu, że nie jest sam, ale jednocześnie obawiałam się jego reakcji — bałam się, że mnie odtrąci.
Smutne dzień dobry wyrwało mnie z zamyślenia. Zatrzymałam się i gwałtownie odwróciłam głowę w kierunku, z którego dochodził głos i dojrzałam starszą panią, która mieszkała naprzeciwko mojego domu. Skinęłam jej uprzejmie i wymusiłam na sobie lekki, przepraszający uśmiech.
— Przepraszam panią, ale się śpieszę — usprawiedliwiłam się. Może to było niegrzeczne z mojej strony, ale nie miałam ochoty wdawać się z kimkolwiek w rozmowę.
— Spokojnie Sakura — pomachała do mnie — nie przemęczaj się zbytnio. — Jej czuły głos otoczył mnie swoją delikatnością. To była jedna z niewielu starszych kobiet, która naprawdę miała miłe nastawienie do swojego rozmówcy. Bardzo to w niej lubiłam.
— Ma to pani jak w banku — odparłam wesoło, pomachałam jej i ruszyłam przed siebie. 
Na ulicach było prawie pusto. Ludzi można było spotkać jedynie przy małych sklepikach, które akurat były otwarte. Podejrzewałam, że związane to było z dzisiejszą uroczystością pogrzebową. Tak ponurej atmosfery w Wiosce nie pamiętałam od czasu śmierci Trzeciego Hokage albo ataku Paina. Na samą myśl o tym, co przeszła Konoha wzdrygnęłam się. Naprawdę miałam nadzieję, że nadejdzie nowa era pokoju, która odmieni życie ludzi w Kraju Ognia.
Przez całą drogę miałam serce na ramieniu. Denerwowałam się strasznie. Nogi mi drżały i momentami odmawiały posłuszeństwa. Rozdrażnienie dość irytująco dawało mi się we znaki i każdy mój krok był sztywny, wręcz bolesny. Stres zawładnął mną tak, że nie potrafiłam nad nim zapanować. Nie wiedziałam, czy było to spowodowane strachem, że coś będzie nie tak, czy może bardziej tym, że wstydziłam się spojrzeć Sasuke w twarz. Analizowałam w głowie każdy ewentualny błąd, jaki mogłam popełnić podczas tej wizyty.
Stanęłam przed wielkim budynkiem, gdzie przetrzymywany był Sasuke. Spojrzałam w górę i przełknęłam ślinę, czując, jak robi mi się niedobrze. Ogromna budowla, którą rządził Ibiki Morino przyprawiała o zawrót głowy. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie boję się konfrontacji z nim. Przekonanie go było kluczowym punktem; nie miałam pojęcia, czy Tsunade z nim rozmawiała. Co prawda w dokumentach była koperta, zaadresowana do pana Morino, ale co takiego zawierała — nie wiem. Musiałam zaufać Piątej.
Chwyciłam mosiężny, stalowy uchwyt i pociągnęłam do siebie drzwi. Nie odwiedzałam tego miejsca często, a już na pewno nie przychodziłam tu z prywatnych powodów. Zazwyczaj wizyty miały charakter czysto służbowy. Z tego co wiedziałam, budynek posiada trzy piętra, na których przetrzymywano więźniów. Pacjentami, którzy byli zamknięci na minus drugim i minus trzecim, zajmowała się Tsunade lub Shizune. Ja jako zwykły medyk nie miałam do nich dostępu. Pod moją opieką znajdowali się więźniowie na minus pierwszym piętrze — przetrzymywano tam tych mniej groźnych aresztantów. Do zakładu karnego zaglądałam czasami z prośby Ibikiego, aby zająć się ranami skazańców, które z reguły nie były zbyt wymagające.
A teraz nie dość, że pojawiłam się tu dla Sasuke to jeszcze po raz pierwszy w życiu prawdopodobnie odwiedzę najgorsze miejsce w tym zakładzie karnym. Ile bym dała za możliwość odwiedzania Sasuke w normalnych warunkach, na przykład takich jak szpital. To zdecydowanie ułatwiłoby mi pracę. 
Po zamknięciu za sobą drzwi zrobiłam zaledwie dwa korki, a przede mną pojawił się jeden ze strażników. Wzdrygnęłam się i zachłysnęłam ze strachu. Byłam kunoichi, a mimo to nagłe zmaterializowanie się kogoś, ciągle mnie zaskakiwało i wywoływało mały zawał serca. 
Przyjrzałam się mężczyźnie i zmarszczyłam brwi, bo wydawał mi się znajomy. Nie potrafiłam sobie przypomnieć, skąd go kojarzę, ale byłam pewna, że go znam.
— Cel wizyty — powiedział ostro, lustrując mnie wzrokiem. Jego wypowiedź była bardziej stwierdzeniem niż pytaniem. Patrzyłam się na niego bez wyrazu, stojąc tam jak głupia. Dopiero po chwili zorientowałam się, że czekał na moją odpowiedź. 
— Pomoc medyczna dla więźnia numer pięć zero cztery — zawahałam się. — Mam pozwolenie. — Wyjęłam z torby zwój i rozsunęłam go pokazując podpis Hokage. Mężczyzna wypuścił powietrze przez nos, a w jego spojrzeniu pojawiła się czujność. 
— Przykro mi, ale nie mogę pani wpuścić. Nie dostałem informacji o pani wizycie. 
Zakuło mnie w piersi. Obleciał mnie strach, a w uszach usłyszałam dudnienie. Gdy patrzyliśmy na siebie, atmosfera stała się mocno napięta. Obmyślałam strategię, ale w pewnym momencie coś sobie uświadomiłam i strach zmienił się w oburzenie. 
— To decyzja Hokage. Wszelkie formalności zostały załatwione. Przyszłam tu z jej polecenia.
— Nie dostałem żadnej informacji — powtórzył, robiąc nacisk na pierwsze słowo. Zmieszałam się. Założyłam, że nie będzie żadnych problemów i władze w zakładzie będą o wszystkim poinformowane. Sądziłam, że będę musiała pokazać im te dokumenty tylko dla potwierdzenia słów Hokage. Nie przypuszczałam jednak, że będę musiała ubiegać się o pozwolenie, aby w ogóle tu być.
— Na pewno zostaliście poinformowani o mojej wizycie. Przysłała mnie tu sama Piąta Hokage — powiedziałam, próbując ukryć drżenie głosu. 
— Nie… — nie pozwoliłam mu dokończyć. 
— Jestem tu jako medyk. Mam obowiązek zająć się więźniem o numerze identyfikacyjnym pięć zero cztery. — Skrzywiłam się. Czułam się okropnie nazywając Sasuke po numerze, według mnie to był brak szacunku do człowieka, ale takie były przepisy.
— Panno Haruno — zwrócił się do mnie po nazwisku. Od razu zapaliła mi się lampka w głowie. — Bez urazy, ale nie ma tu pani żadnej władzy. 
Opadły mi ramiona. Czy on sobie ze mnie żartował, pomyślałam. Zachowywał się niedorzecznie. Widziałam, że nawet nie zamierzał rozpatrzyć mojej prośby, ale przecież przysłała mnie Tsunade. To chyba coś znaczyło?
— Bez obrazy, ale to pan sprzeciwia się rozkazowi Hokage — zripostowałam spokojnie. — Masz mnie zaprowadzić do tego więźnia. Nie ważne czy ci się to podoba, czy nie. Na tym zwoju — uniosłam go i skierowałam na jego twarz — jest wszystko wyjaśnione. On potrzebuje lekarza, a ty masz mnie do niego zabrać. To. Twój. Obowiązek. — Starałam się mówić spokojnie i powoli, aby mnie zrozumiał. Ale szlag mnie trafił i w pewnym momencie trochę za bardzo się uniosłam. Serce mi dudniło z irytacji, a policzki tak paliły, że zapewne w tej chwili przypominały kolorem pomidora. 
Zacisnął mocno szczęki. Widziałam, jak ze złości drgały mu mięśnie twarzy. Jeżeli upierałby się dalej, byłabym zdolna do bardziej drastycznych sposobów. Zrobiłabym wszystko, żeby tam wejść. 
— Tsuzumi, co się dzieje? — Z głębi dobiegł nas niski głos. Przekręciłam głowę i dostrzegłam Ibikiego. Nerwowo przełknęłam ślinę, bo właśnie pojawił się o wiele większy problem niż chunin przede mną. Mężczyzna wyprostował się i bez zająknięcia opisał Morino sytuację sprzed chwili. Ibiki spojrzał na mnie z góry, surowym spojrzeniem. Wewnętrzna ja aż się skuliła. Chyba nigdy nie zareaguję spokojnie na tego mężczyznę. 
— Sakura Haruno — zaczął Morino. — Niestety nie mogę cię wpuścić. Nie zostałem poinformowany o twojej wizycie.  
Prychnęłam. Czy oni sobie ze mnie żartowali, pomyślałam i zaczęłam grzebać w torbie. Pośpiesznie podałam mu kopertę i obserwowałam go wyczekująco. Rozszerzył oczy, kiedy wyjął list i go przeczytał. Później mruknął coś pod nosem, widocznie niezadowolony i spiorunował mnie wzrokiem. O wiele łatwiej by było, gdybym wiedziała, co tam jest. 
— Sarugaku — warknął. — Zaprowadź pannę Haruno do naszego więźnia. — Zmielił kartkę w dłoniach i cisnął ją do kieszeni.
— A ty — zwrócił się do mnie. — Masz godzinę. Ani minuty dłużej. Nikt nie może dowiedzieć się o twojej wizycie. Zrozumiano? — powiedział ostrzegawczo. Kiwnęłam nieśpiesznie głową, zaskoczona tym, co właśnie usłyszałam. Ibiki jeszcze raz spojrzał na mnie i zniknął.
W co Piąta mnie właśnie wpakowała, jęknęłam do siebie w myślach. 
— Zapraszam tędy. — Zirytowany Tsuzumi wskazał mi dłonią kierunek, w którym powinnam podążyć. Nie wyglądał na zadowolonego, a ja miałam nadzieję, że nie będę musiała się z nim później użerać. Chociaż przyznam, że Sarugaku mnie trochę zaintrygował. Miałam wrażenie, że go znam, ale nadal nie potrafiłam go sobie przypomnieć. Może po prostu z kimś go pomyliłam?
Przytaknęłam mu i poszłam za nim. Prowadził mnie do podziemi krętymi, betonowymi schodami, których wręcz nienawidziłam. Musiałam uważać na swoje kroki i stawiać stopy bardzo ostrożnie. Stopnie były wąskie, bardzo wysokie i strome. Nie rozumiałam, jak pracownicy mogli się po nich normalnie poruszać. Przecież upadek z nich byłby okropnie bolesny. 
Im głębiej schodziłam, tym wyraźniej czułam dochodzący z podziemi specyficzny odór. Złapałam za brzeg koszulki przy szyi, odciągnęłam ją i zasłoniłam sobie nos oraz usta. Nie mogłam znieść tej woni dziwnej mieszanki brudu, potu, pleśni krwi i rozkładającego się ciała. Łzy mnie zapiekły pod powiekami, gdy zrozumiałam, że w takich warunkach przetrzymywali Sasuke. Musiałam go stąd wyciągnąć. Jeszcze nie wiedziałam jak, ale byłam zdeterminowana, aby coś z tym zrobić. On na to nie zasługiwał. 
Zatrzymaliśmy się na samym dole, zaledwie kilka kroków od schodów. Przed nami znajdowały się dwa wejścia, a za jednym z nich czekał Sasuke. Strażnik wyciągnął ogromny pęk kluczy i otworzył drzwi po lewej, po czym puścił mnie przodem. Podejrzliwie rozglądałam się na boki, bo nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że coś nagle na mnie wyskoczy. O dziwo, odór w tej części więzienia był znacznie słabszy. Nie pocieszyło mnie to jakoś.  
Przechodząc obok cel, skuliłam się instynktownie i starałam się nie gapić. Każdy z więźniów miał na sobie poszarzały kaftan bezpieczeństwa i dodatkowo otoczony był skórzanym, brązowym pasem. To wszystko tak ograniczało im ruchy, że mogli albo tylko siedzieć, albo leżeć. Niektórzy z nich mieli jeszcze zasłonięte oczy lub usta, a na widok pieczęci ścisnęło mnie w żołądku. Nie wiedziałam, jak miałam się przygotować psychicznie do naszego spotkania. Nawet nie miałam jak, działałam dzisiaj bardzo impulsywnie. Wszystko działo się tak szybko.
— To tutaj — powiedział strażnik, wskazując ruchem głowy na celę obok. Podeszłam do krat i o mało nie wybuchłam płaczem. Miałam nadzieję, że Sasuke został potraktowany łagodniej niż reszta, a on podzielił ich los. Leżał na metalowej pryczy i ciężko dyszał. Skóra mu lśniła od potu, a po lewej stronie, tuż obok utraconej ręki była czerwona plama z krwi. Piekące łzy pod powiekami zamazały obraz przede mną. Miałam wrażenie, że przez chwilę wstrzymałam oddech, a moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Sparaliżowało mnie. Nogi przyrosły do ziemi, a ciało zrobiło się ociężałe. Bezwiednie złapałam dłonią za materiał bluzki tuż nad sercem, gdy poczułam bolący ucisk w piersi i płucach. Dopiero śmiech jakiegoś więźnia wyrwał mnie z odrętwienia. Niewiele myśląc, rzuciłam się na kraty i pociągnęłam za nie. Trzęsłam nimi jak wariatka, próbując dostać się do środka. 
Strażnik prychnął, co wywołało kolejną falę złości. Nie panowałam już nad sobą, podskoczyłam do niego i złapałam za wyprasowaną koszulę.
— Otwórz celę i pozbądź się tego kaftana. Jestem jego medykiem, muszę go opatrzyć — powiedziałam prosto w jego twarz. Starałam się zachować spokój, ale jak tylko zobaczyłam Sasuke wszystko we mnie zawrzało. 
— Nie gorączkuj się tak. — Uniósł ręce w poddańczym geście i go puściłam. Gdy tylko przekręcił kluczyk w drzwiach, wparowałam do środka. Upadłam przed Sasuke na kolana i gorączkowo zaczęłam go dotykać. 
— Sasuke — jęknęłam rozpaczliwie, przesuwając dłońmi po jego włosach i twarzy. Był cały spocony, gorący i ledwo przytomny. Miał wysoką temperaturę, którą prawdopodobnie wywołało zakażenie. Do tego jego rana, mimo że nie powinna, otworzyła się i krwawiła, a ja nie wiedziałam od kiedy.
Odwróciłam głowę do strażnika i syknęłam:
— Pozbądź się tego kaftana.
Nie zareagował. Stał z rękami skrzyżowanymi na piersiach i nie wyglądał, jakby miał zamiar coś zrobić. Zacisnęłam dłonie w pięści i zaczęłam grzebać w swojej torbie. Wyjęłam z niej zwój i rzuciłam w jego stronę, z jakąś głupią nadzieją, że tym razem to mi od razu pomoże. 
— To chyba rozwieje pańskie wszelkie wątpliwości — mruknęłam. — Proszę przeczytać to dokładnie i ze mną współpracować. Im szybciej uporam się z jego ranami, tym prędzej stąd wyjdę. — Nie dawałam za wygraną. Irytowało mnie samo to, że stał kilka kroków ode mnie i obserwował, co robię. Chciałam jak najszybciej załatwić te wszystkie formalności ze strażnikiem, żeby dał mi spokój. Żebym mogła zostać z Sasuke sama i skupić się na jego ranach, które powstały w wyniku licznych walk. 
Strażnik przewrócił oczami i z niechęcią wszedł do celi. Stanął przy Sasuke, po czym wykonał skomplikowaną pieczęć. Obserwowałam jego ruchy, ale robił je tak szybko, że nie nadążałam. Gdyby udało mi się je zapamiętać może nie musiałabym później znosić jego towarzystwa. 
Skórzane pasy puściły. Sasuke jęknął coś niezrozumiale, kiedy próbowałam go podnieść do pozycji siedzącej i ściągnąć z niego ten okropny kaftan. Zdołałam odsłonić jedynie część ciała powyżej pasa, ale to mi wystarczyło. Ostrożnie oparłam jego plecy o zimną ścianę, przepraszając go w myślach za to traktowanie. 
Zawahałam się. Przez moment wpatrywałam się tylko w jego półnagie ciało i nie potrafiłam wykonać żadnego ruchu. Zrobiło mi się gorąco, a oddech przyśpieszył. Nie mogłam odwrócić od niego wzroku, nie mogłam sobie ot tak wyjść, bo się zawstydziłam. Potrząsnęłam głową. Musiałam zachować się profesjonalnie, a nie jak podniecona nastolatka. 
Sięgnęłam po opaskę, która zasłaniała jego oczy, ale nie mogłam jej zsunąć. Obejrzałam ją dokładnie i kątem oka zerknęłam na stojącego obok mężczyznę. Zmarszczył czoło i nos, jakby udawał, że nie wie, o co mi chodzi. 
— Opaska też. — Kiwnęłam wymownie głową.
Znowu przewrócił oczami, ale bez słowa wykonał odpowiednie pieczęci. Tym razem jednak dokładnie widziałam układ jego dłoni, gdy je wykonywał. Koń. Dzik. Wół. Wąż. Szczur. Nie wiedziałam, czy zdołałam później odtworzyć kolejność, ale jeśli będzie to konieczne, będę próbowała, aż się uda. 
Odrzuciłam opaskę do Tsuzumiego i znowu dotknęłam Sasuke. Powieki miał przymknięte, a jego głowa kiwała się na boki. Siedział przede mną ledwo przytomny, a we mnie coraz bardziej wrzało. Nie mogłam znieść tego, że zamknęli go w takim stanie w tej obskurnej celi. 
Przyłożyłam dłonie do jego czoła i policzków. Był tak rozpalony, że skóra dosłownie parzyła. Musiałam zająć się nim jak najszybciej, ale ze strażnikiem za plecami nie czułam się zbyt swobodnie. Bałam się, że w każdym momencie może mnie wyprosić albo od niego odciągnąć.
— Przynieś mi miskę z ciepłą wodą i jakieś małe ręczniki. I wodę do picia, muszę mu podać lekarstwa — wytłumaczyłam, nawet na niego nie patrząc. Uwagę skupiłam tylko i wyłącznie na Sasuke. 
— To nie należy do moich obowiązków — prychnął. — Nie mogę zostawić więźnia bez nadzoru. — Odwróciłam się do niego gwałtownie. Wkurzało mnie to, że każdy insynuował, że Sasuke jest niebezpieczny. Może i tak było, ale ja mu ufałam. Zresztą, miał teraz tak wysoką gorączkę i był ledwo przytomny; nie dałby rady nawet ustać na nogach, a co dopiero stanowić dla kogoś zagrożenie. 
— Gdyby został umieszczony w szpitalu ta bezsensowna rozmowa między nami — wskazałam palcem na siebie i na niego — nawet by się nie odbyła. — Pomóż mi tylko ten jeden raz. — Mężczyzna kiwnął głową, ale zanim się odwrócił, spojrzał na mnie podejrzliwie. — Nie ucieknę z nim. Możesz mi zaufać. 
Poczułam ukłucie wstydu. Prawdziwego, ponieważ zamierzałam pomóc zdrajcy. Jednak wstyd przyćmiło coś silniejszego – potrzeba pomocy Sasuke, zbliżenia się do niego. Może to było to irracjonalne i niewłaściwe, ale musiałam to zrobić. On nie miał nikogo.
Byłam tylko ja.

Blue-owsko: Rety w jakim biegu ja to dzisiaj ogarniałam. Dobra, nie przedłużam. WESOŁYCH ŚWIĄT MORDKI! ♥ 

25 - aż tyle komenatarzy!
Postarajmy się o więcej ♥

  1. Ty sobie żartujesz, prawda? XD Najpierw sprawiasz, że ktoś się zakochuje, a później, kiedy ktoś już zaczyna z wyczekiwaniem tu zaglądać, dowalasz taki rozdział, który w sumie za wiele nie wnosi, niszcząc tym czytelnika jeszcze bardziej. Żartujesz, prawda? XD No gdybyś dodała to po północy, uznałabym to za żart prima aprilisowy! Serio, no!

    O blogu dowiedziałam się kilka dni temu, no cóż, trochę mnie w tej blogosferze znowu nie było, ale ćśśś. Jestem. W dodatku zakochana, serio. Wprawdzie przez prolog i pierwszy rozdział chciałam Cię troszkę zabić, bo było to powtarzanie tego co w mandze, ale za to w jaki sposób! Naprawdę urzekłaś mnie ich perspektywami i tymi cudownymi sentencjami!

    A później przyszedł szok. I więzienie. W dodatku paskudne, fe i złe! Biedny Sasuke. Rozumiem wszystko, ale no w takich warunkach go trzymać? A gdyby chcieli, załóżmy, wykonać na nim karę śmierci to co? Umarłby im tam jeszcze przed wyrokiem. Cóż za niedopatrzenie ze strony władz! Powinni o niego dbać. Tfu.

    No ale powiem Ci, że naprawdę masz talent do trzymania ludzi w niepewności — ta scena z problematycznym dostaniem się do Sasuke wymiata, miałam ochotę Cię zamordować, przysięgam. xD Ja tu cała w nerwach, czekam na ich spotkanie, a ty tak perfidnie przedłużasz. Żeby było mało obierasz taki tor wydarzeń i kończysz w takiej chwili! A goń się. XD

    No żartuję oczywiście, wiesz, że lovciam. ♥

    Szczęśliwych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja tak specjalnie XDDDDDDDDDDD
      Chciałam też szybko dodać, bo jakoś zawirowania w domu tak mnie ograniczyły, że w sumie specjalnie ucięłam rozdział, ale spokojnie, co się odwlecze to nie uciecze, a mam nadzieję, że miłość nie przeminie? :DDD

      Co wy tak zwiewacie, ja to nie wiem XD Awwww serce rośnie <3 Jeny, jak ja się jaram tym, że jesteś zakochana ♥
      No musiałam odtworzyć tę scenę z mangi... Właśnie głównym bodźcem do napisania TA, były te wydarzenia z rozdziału 699. Coś mnie tak cisnęło, żeby pobawić się tym pustym okresem i tak oto już 5 rozdział wleciał XDD
      W ogóle, co jest śmieszne, prolog miał być opisem bloga XDDDDD

      No podobno Sasuke mógł skończyć gorzej :O Muszę research zrobić, bo jak mi teraz tak to siadło to nie odpuszczę :/ Oj wątpię... jak pamiętam scenę z anime, gdzie pokazali Saska w tej celi to aż mnie ścisnęło, serio. Myślałam, że oni naprawdę okazali mu trochę więcej szacunku, że tak to ujmę. A to wyglądało jakby w psychiatryku był. Straszne!

      Pewnie nie Ty jedna, będziesz czyhać na moje życie teraz XDD Ale no dostała się i go zobaczyła, jest progres? :D

      Toć ja wiem XDD Dziękuję pięknie Kochana ♥

      Tobie również! Dużo radości i miłości :*
      Buziaczki!

      Usuń
  2. Dzisiaj już mam więcej słów niż wczoraj, chociaż po tym zakończeniu to tylko przekleństwa mi przychodzą na myśl. Czytam sobie, czytam, przeżywam to razem z Sakurą, a tu nagle koniec. Nosz kurcze, niech Cię gęś kopnie! XD
    "Naprawdę miałam nadzieję, że nadejdzie nowa era pokoju, która odmieni życie ludzi w Kraju Ognia." Wypowiedziane w złą godzine, Sakura. Nadeszła era Boruciaka i innych dzieciaczkow. XD Chyba nigdy się nie zmobilizuje do obejrzenia tego... dobra, bo odbiegam od tematu.
    Jak opisałeś stan Sasuke to myślałam, że mi serce pęknie. Dosłownie. Nie sądziłam, że będzie aż w tak złym stanie. :( I jeszcze ten nieznośny strażnik. Niech go gęś kopnie! Nie cierpię takich formalistów.
    W pewnym momencie chciałam Cię zjechać, no bo kurcze kto w takim momencie daje jakieś "zawstydzające sytuację", ale potem pomyślałam, że przecież Sakura to ślepo zakochana dziewczyna, więc... więc nawet w takiej sytuacji będzie myśleć o nieprzyzwoitych rzeczach. XD
    Wesołych Świąt i suchego Dyngusa! ...bo jeszcze się rozchorujesz niepotrzebnie i kto będzie pisał? XD Buziii! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie XD Nagrabiłam sobie nieźle tym rozdziałem XD
      Ahahahah! Ojeny, Kaori to takie w punkt! Serio Boruto to jak przedszkole jest... ugh, gdyby nie pokolenie Naruto, to raczej bym tego nie oglądała :/
      A takich formalistów na świecie pełno... już w szkole się o tym przekonujemy, a co dopiero w zakładzie karnym Konoha. Ibiki to w ogóle niby spoko jest, ale przeraża jak cholera. Jakoś nigdy nie pałałam do niego sympatią :/
      Bądź co bądź to ona go chyba pierwszy raz takiego widziała, to tam przez moment jej libido poszalało XDDDDDD

      Wesołych! A z tym Dyngusem to w punkt! Ty też tam uważaj, żeby znowu Cię nic nie złapało :*
      Dziękuję pięknie ♥
      Spokojnych świąt jeszcze raz!
      Buziaczki :*

      Usuń
  3. Właśnie wymyślam dla ciebie tortury. Jak mogłaś zakończyć w w takim momencie? Taki nic nie wnoszący rozdział. Sakura cos kombinuje ja to czuję. Sakura z tego rozdziału wydała mi się taka jakaś dziwna. Miękka i niezdecydowana, ale to nie jest hejt ani nic. Aż mnie nosi tak czekam na następny rozdział. Jeszcze raz wesołych świąt i pozdrawiam.
    Ps weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Huehueheueuehueheue XDDDDD Zakończenie rozdziału w taki sposób to chyba urok tej historii XD
      Pewnie tak, ona już tam się postara, żeby wszystko było dobrze ;) No bo taka trochę była. Wizyta u Sasuke może wiązać ze sobą pewne konsekwencje, a ona po prostu woli ich uniknąć.
      Ten tydzień minie raz dwa XD Zaraz będzie po świętach i znowu szara rzeczywistość :D
      No wesołych! Dziękuję pięknie!
      Buziaki!

      Usuń
  4. Hm, nie wiem co napisać. Trochę mam jajko z majonezem zamiast mózgu dzisiaj. Podoba mi się to, że niczego nie przyspieszasz na siłę. Droga do Sasuke była długa i wyczerpująca, nie sposób spodziewać się, że teraz wszystko pójdzie gładko.
    Determinacja Sakury jest godna podziwu, choć było kilka momentów, w których myślałam, że się podda, zrezygnuje i poprosi Tsunade o to, by ją zastąpiła. Ale dała radę, weszła do więzienia i zastała to, co zastała. Ból, rozpacz i widmo śmierci. To aż niewiarygodne, że nikt nie zajął się ranami Sasuke wcześniej. Teraz będzie miała całą masę roboty, chociaż to oznacza też więcej możliwości na spotkania z mężczyzną, którego kocha. Pod warunkiem, że ten odzyska w końcu przytomność :P
    Rozdział bardzo mi się podobał, chociaż koniec przyszedł zbyt wcześnie. Serio, człowiek się wciąga a tu kurtyna. A Konoha zdecydowanie powinna zainwestować w infrastrukturę więzienną i nieco ogarnąć ten system xD

    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, zalane masą sosu myśliwskiego i alkoholem...hm.
      Nie z tymi ludźmi, niestety. Jakoś wątpię, że to by było takie łatwe o ile założyć, że ktoś ważniejszy 'pilnuje' Sasuke i działania Tsunade trochę mogą mu nie odpowiadać.
      Wątpię, że by to zrobiła. Sasuke jest dla niej zbyt ważny... dla takiej miłości to i do piekła by zeszła XDDDDD
      No niestety... zabieg celowy, bo naprawdę wczoraj to jakaś kpina nie dzień był, a dzisiaj jakoś nie chciałam wrzucać no i sama ustaliłam sobie limit stron na rozdział, żeby Czytelnika tak nie zamęczyć za bardzo XD
      Oj powinna XD
      Dziękuję pięknie :*
      Buziaki!

      Usuń
    2. Właśnie zwróciłaś uwagę na coś, o czym zapomniałam kompletnie - Sasuke nie jest więźniem samej Konohy, a w zasadzie całego świata Shinobi, bo skubaniec rozrabiał dosłownie wszędzie. Załóżmy, że sama Tsunade i Kakashi (nie wiem w którym momencie on oficjalnie został Hokage) gotowi są potraktować Sasuke łagodniej, pokrzyczeć i puścić wolno, to przecież jest jeszcze chociażby Raikage, który na młodego Uchihę cięty strasznie był za napaść na Killera B.

      Nie męczyć czytelnika? Ty? Tym opowiadaniem? Weź nie żartuj, bo ze śmiechu zejdę xD.

      Buziaki i sprawnego trawienia świątecznych przysmaków :*

      Usuń
    3. Yup, właśnie też pomyślałam o Raikage XDD To w ogóle beka jest jak on się im wszystkim nagrabił. POdejrzewam nawet, że odbyli kolejne posiedzenie Kage dotyczące tego, co mają z nim zrobić.
      Ahahahah! ok!

      Tobie również ♥
      Buzia :*

      Usuń
  5. Mam ochotę Cię zabić Blue XDD Do tej pory było tak słodko/gorzko,bez większych sytuacji,w których między Sasuke i Sakurą miałoby się stać coś więcej. Czekałam na ten rozdział z zapartym tchem, dzisiaj przy stole na obiedzie u babci myślałam tylko o tym, czy będę miała co poczytać w domu,czy może dodałaś coś u siebie. Wróciłam i proszę XD Nie to,że mi nie pasuje,ALE jest za krótko, ty mnie po prostu torturujesz XD I mam nadzieje,że w następnym rozdziale nie opiszesz tylko tego,jak to Sakura leczyła Saska, wkładała to ogromną siłę i przede wszystkim ogromnie dużo emocji, a skończysz na tym jak on się zorientuje że ona to ona XD Wtedy serio, przejade się do miejsca w którym mieszkasz i mimo,że zazwyczaj mam ochotę Cię wyprzytulać to tym razem bym ci po prostu walnęła XD
    Nie mam pojęcia jak wygląda więzienie, kojarzę to tylko z serialów kryminalnych i książek. Za tydzień będę wiedziała jak przedstawia się zakład karny (z racji tego co studiuje XD). Ty przedstawiłaś mi to jasno i klarownie : brud,smród i straszni ludzie. Co najważniejsze to to,że każdy więzień jest inny. Ci ludzie nie są sobie równi, co świetnie pokazałaś w rozdziale.
    Żeby tradycji stało się zadość,muszę oczywiście jeszcze posłodzić nieco moją wypowiedź.Jakoś tak wychodzi,że nigdy nie myślę o tym,co powinnam Ci napisać,zazwyczaj przychodzi to w trakcie czytania. I tym razem chcę Ci powiedzieć,że mimo długości tego rozdziału ( -.-) zmotywowałaś mnie. To w jakich odstępach czasowych dodajesz nowości jest dla mnie niesamowite. W sumie średnio raz w tygodniu coś dla nas masz : raz krócej,raz dłużej,ale zawsze coś jest. Podziwiam Cię za to i jestem dumna (wiem,że się powtarzam xD),że masz w sobie tyle siły i talentu. Serio - zazdroszczę. Z tego co wiem to robisz jeszcze szablony,więc jesteś w sumie całkowicie samowystarczalna. Chyba jesteś moim Blogerowskim autorytetem ( jeżeli coś takiego w ogóle istnieje XD).
    Lecę kochana, bo dałaś mi takiego kopa tym wszystkim,że wystarczy znaleźć jakiś szablon i być może wrócę nie tylko jako czytelniczka,ale też autorka. Liczę na twoje wsparcie ! :3
    Kochana,życzę Ci duużo weny i powodzenia na pierwszych zaliczeniach,bo pisałaś na fb,że wkrótce je zaczynasz ! :3
    Pozdrawiam i buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Ty XDDDDD
      Ja przez ostatnie dwa dni, robię wszystko żeby od tego stołu odejść, bo już mam dość :/ Masakra jakaś te święta.
      Nie noo... następny rozdział będzie nimi całkiem dobrze usłany moim zdaniem ;D Poza tym... TA w przeciwieństwie do SIN nie będzie takie seksi fleksi poskaczmy po sobie, poobijajmy się o ściany. Kurde no, oni mają tutaj 17 lat XD TO ZA MAŁO, jak dla mnie XD Muszę więc uważać XD
      Też w sumie tego za bardzo nie wiem. Coś tam z książek, coś z seriali - zawsze jakoś sobie te więzienie wyobrazić można XD

      TO SUPER! Jak ja zobaczyłam ten komentarz to od tego momentu miałam łzy w oczach ze wzruszenia, poważnie.
      Bardzo mnie ucieszyła wiadomość, że wrócisz do pisania! No i jak wiesz - wystarczy do mnie w razie czego napisać ;)
      I tak wracając - mam nadzieję, że uda mi się to utrzymać. Zauważyłam, że takie publikowanie ma dla mnie pewne plusy, bo sama się bardziej do pisania motywuję.
      I ojejku no Eriko - DZIĘKUJĘ ♥
      Wieścią o swoim powrocie ogromnie mnie ucieszyłaś no i znowu połechtałaś moje ego tak, że ja cały tydzień dumna jak paw będę chodzić XDDDDDDDD

      awww! Rety! dziękuję! Przyda się! ♥
      Buziaki!

      Usuń
  6. Zdecydowanie skończenie rozdziału w takim momencie zasługuje na karę! Od samego początku nie mogę doczekać się ich spotkania i gdy myślę, że to teraz, właśnie teraz to na koniec jest takie cooo! i pozostaje nutka irtytacji! Sam w sobie rozdział super, podobają mi się zawirowania z dostaniem się Sakury do więzienia no i czekam niecierpliwie jak się to rozwinie,w kocńcu!
    Pozdrawiam, dużo weny życzę❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I know, I know... :(
      Rozwinie się, rozwinie :D Jeszcze pewnie niektórzy będą mieli ich dość XD
      Dziękuję pięknie!
      Buziaki!

      Usuń
  7. Za krótko! 😞😭❗❗❗
    Nie wierzę no❗ ja się tu rozkręcam widzę że rozdział mega już od początku A tu 🔚 i co znów muszę czekać ❓❗ 😭 nieee ja chce już❗
    Jak dla mnie za wolno się rozkręca akcja i koniec rozdziału. Me serce krwawi... Ale jak ona chce go wyrwać z tego więzienia❓❗ dostała jedną jedyną jednorazową przepustkę, do tego nikt o tym nie wiedział wszystko po ciuchach załatwiane. Kurna kto bo tam wsadził❓ to wszystko ma głębsze dno. Co z niego próbował wyciągnąć Ibuki❓ potrzebuje więcej ... pisz bo mnie rozsadzi 😭

    Pisaj Blue plis 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahahahaha! No niestety XDDDD Wybacz!
      Ach, za wolno... no ja nie przepadam za takim wrzucaniem na głęboką wodę, pewnie gdybym chciał rach ciach bach to zrobić to partówka by z tego opowiadania powstała XD
      Wydaje mi się, że Sakura będzie szukała na to sposobu... no czego to ona dla Sasuke nie zrobi :D
      No jeszcze mam 2 rozdziały w zapasie, pewnie za uzupełnienie ich wezmę się dopiero wtedy, jak skończę 21 rozdział na Shiny Lights :(

      Pisam, Red, pisam :D Tylko w święta mi trochę nie pozwolili XDDD
      Dziękuję pięknie ♥
      Buziaki!

      Usuń
  8. Ahahah wiedziałam, że coś musi jej przeszkodzić po drodze xD
    Tsuzumi i jego postawa, że nie wejdziesz, bo nie była genialna xD Ja na miejscu Sakury bym go rozniosła xD Ona tam już wściekła, a on jej ze stoickim spokojem, że nie został poinformowany xD
    Ciekawi mnie co było w tym liściku od Piątej do Morino... Jakiego haka na niego miała, że puścił Sakurę od tak xD Wkurzyć kogoś takiego jak Ibiki.. Tsunade kiedyś wpakuje Sakure w kłopoty.
    Boże jak oni potraktowali Sasuke. Nie dość, że chłop ranny to jeszcze go tak związali i zapieczętowali, jakby w ogóle nie odbył żadnej walki i był gotowy w każdej chwili się uwolnić :x Nie mam pytań, ten kto to wymyślił musiał naprawdę się panicznie bać Uchihy.
    Aww nie mogę się doczekać co dalej <3 Sakurę czeka ciężkie wyzwanie, jeśli chodzi o leczenie Sasuke. No ale jak było na końcu rozdziału - ma tylko ją <3
    Weny kochana!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba XD Inaczej by za łatwo było XD
      Ahahahha! No się powstrzymała bardzo dziewczyna, a chłopak to raczej jakiś żółtodziób, ale kto go tam wie XD
      Mnie też XDDDD Jeśli już jej nie wpakowała? ;o
      Podejrzewam, że właśnie tego się obawiali - że on im po prostu zwieje, jeśli dobrze go nie ograniczą. A tak to oczka zapieczętowane, ciało też - no taki to nie zwieje, nie ma szans.
      Albo uważać Uchihę za zbędny balast... w końcu to ostatni żyjący Uchiha! :o
      Da radę! Tak myślę :D
      Dziękuję pięknie :*
      Buziaczki!

      Usuń
  9. WIDZĘ, ŻE KAŻDY SIĘ TU ZAWIÓDŁ NA TOBIE I TWOIM KOŃCOWYM WYSTĘPKU W POSTACI TAK CHAMSKIEGO URWANIA NA KULMINACYJNYM I WYCZEKIWANY PUNKCIE.
    I DOBRZE CI TAK.
    XDDDDDDDD

    ale i tak buzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal mam zapisany gdzieś TWÓJ KOMENTARZ, reakcja była bardziej niż cudna XDDDDDDDDDDDDD

      Usuń
  10. Dobry wieczorek!
    Sasuke to numer pięć zero cztery w skali przystojności oczywiście? :D
    Sakura..co ta miłosć robi z człowiekiem.. szalona kobieta :D
    A Sasuke będzie miał potem zwidy pewnie, będzie chłopak widział na różowo!
    Pozdrowionka! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście :D A skala kończy się na pięć zero zero, także ponad 4 punkty w skali!
      Pewnie tak XDDDDDDDDDDDDD
      Buzia ♥♥♥♥♥

      Usuń
  11. Dobra, ten strażnik jest meeeega irytujący -.- Trudno się mu dziwić, bo to jego praca, ale jednak.... I właściwie, czemu znajomy? Jeden z tych tych, co ich zgarnęli??? A może to zupełnie inna bajka? O.O
    Zastanawia mnie, co było w liście do Morino i w co Tsunade wpakowała Sakure. To siem wydajem godne uwagi XD
    Jak schodzili na dół, myślałam, że będzie gorzej. No wiesz, Sasek, łańcuchy, plecy rozorane biczem... (Chyba za dużo tortur siem naczytałam O.O)
    Lecem Dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo, zdecydowanie XDDDD Takie sceny mnie kompletnie nie jarają, wręcz się nimi brzydzę, więc nie ze mną te numery XDDDDD
      Może strażnik ma chrapkę na Sakurę XDDDDDDDDDDDDD

      Usuń
  12. Jak to dobrze, że nie mam takiego problemu jak poprzednicy i po prostu lecę czytać dalej :))

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, jeśli podczas czytania Tsumetai Asa co najmniej raz pomyślałeś sobie: podoba mi się! to zostaw po sobie ślad (chociażby w postaci krótkiego komentarza). Rozumiem, że masz obowiązki lub możesz nie mieć chęci. Wiedz jednak, że gdy widzę ten ślad Twojej obecności, bez żalu siadam do pisania, ignorując nawet obowiązki. Dla Ciebie to zaledwie kilka/kilkanaście minut... a dla mnie przygotowanie rozdziału to godziny, dni bądź nawet tygodnie, a także chwile, gdy stawiam pisanie ponad coś innego, byle tylko podzielić się z Tobą nowym rozdziałem.
Dziękuję Ci Drogi Czytelniku za wizytę, bo to właśnie dzięki Tobie Tsumetai Asa rozkwita ♥