sobota, 10 marca 2018

2. life is an opportunity

Everybody tells you from time to time
To never give up like a phrase from a movie
Powrót do Wioski był wyczerpujący. Mieliśmy zbyt wielu rannych i zaledwie garstkę medycznych ninja, którzy ledwo nadążali z pomocą. Pracowaliśmy zaciekle. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc jak największej liczbie osób. Nie mogliśmy pozwolić na utratę kolejnych shinobi; wojna i tak zabrała zbyt wielu. Byliśmy gotowi poświęcić siebie, aby uratować drugą osobę. I zapewne gdyby nie wsparcie naszych towarzyszy, nie dalibyśmy rady.
Nie miałam czasu na regenerację, byłam zmotywowana, aby zająć się rannymi najlepiej, jak potrafię. Byłam za nich odpowiedzialna i nawet nie zawracałam sobie głowy odpoczynkiem. Co chwila ocierałam pot z czoła zewnętrzną częścią dłoni lub klepałam palcami w policzki, aby się rozbudzić. Naruto i Kakashi nie raz zwrócili mi uwagę, że powinnam przystopować, ale ja nie potrafiłam. Puszczałam ich słowa mimo uszu i pracowałam dalej. Ignorowałam to, że kręciło mi się w głowie, że wzrok miałam zamglony i coraz częściej pojawiały mi się przed oczami białe plamki. To było nic.
Droga dłużyła się w nieskończoność, a wsparcie wysłane z Konohy natknęło się na nas dopiero pod koniec drogi. Dostrzegając idących z oddali medycznych ninja, wstałam i ruszyłam do przodu, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Przez chwilę myślałam, że to sen, ale gdy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu i usłyszałam czułe słowa: dobrze się spisałaś, Sakura, dotarło do mnie, że mogę sobie odpuścić. Że moja praca dobiegła końca. Ogarnęła mnie taka ulga, że nogi kompletnie odmówiły mi posłuszeństwa. Zachwiałam się i już byłam przygotowana na to, że moja twarz spotka się z brudną, udeptaną ziemią, ale poczułam szarpnięcie. 
Sasuke zmaterializował się koło mnie i podtrzymał delikatnie, zapewniając potrzebne wsparcie. Bezwładnie oparłam się o niego i przymknęłam lekko oczy. Jego chłodne palce zacisnęły się na moim przedramieniu, a klatka piersiowa przylgnęła mi do pleców. Byłam w szoku, że znowu to zrobił. To był drugi raz, jak uchronił mnie przed upadkiem.
Odwróciłam głowę i zerknęłam na niego. Z jego twarzy nie mogłam odczytać żadnych emocji, co mnie trochę dezorientowało. Jednak to, w jaki sposób na mnie patrzył sprawiło, że poczułam, jak ciepło rozlewa mi się po ciele. Policzki zaczęły mnie palić żywym ogniem, a skórę pokryła cieniutka warstewka potu. Byłam przekonana, że nie udało mi się tego ukryć, chociaż usilnie próbowałam. Nie chciałam, żeby Sasuke zauważył, jak zareagowałam na ten prosty gest, ale bardziej bałam się, że poczuł, jak szybko bije moje serce.
Zmieszana odsunęłam się od niego i podziękowałam. Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Sasuke po prostu cofnął się i mnie minął, jakby nic się nie stało. Nie zdziwiło mnie jego zachowanie, ale trochę dotknęło. Nie wiedziałam, czy czułam się źle dlatego, że mnie zignorował, czy może dlatego, że przez całą drogę to ja próbowałam pilnować ich, a koniec końców to on zatroszczył się o mnie. Tym, co mnie jednak najbardziej zdziwiło, było to, że momentami zupełnie przypadkowo nasze spojrzenia się krzyżowały. Nie mogłam na niego nie patrzeć. Musiałam mieć Sasuke w zasięgu i często szukałam go wzrokiem, a on po prostu czasem zerkał na mnie przez ramię. W takich chwilach wyobrażałam sobie zbyt wiele. Pojawiała mi się wtedy w głowie mała myśl, że Sasuke jednak o mnie myśli. Narastała we mnie nadzieja, że to, co było między nami jakoś uda nam się naprawić. Że może w końcu pozwoli mi być przy nim.
Kiedy dotarliśmy do północnej bramy Wioski Ukrytej w Liściach, pojawiła się przed nami sześcioosobowa grupa ANBU. Skupili się wyłącznie na naszej czwórce i zanim zdążyliśmy mrugnąć okiem, chwycili nas jak jakichś zakładników — jak zdrajców. Gdy ta myśl pojawiła się w mojej głowie, od razu spanikowana spojrzałam na Sasuke. Miałam co do tego złe przeczucia i za nic nie chciałam, aby się potwierdziły. 
Pilnowało go dwóch mężczyzn, a on spokojnie stał. Jakby był świadomy tego, co się stanie. Nie awanturował się, nawet nie powiedział słowa. Jego zupełnym przeciwieństwem był Naruto, który już zdążył kopnąć swojego strażnika i ciągle coś krzyczał. Szamotał się, próbował walczyć. Nie reagował nawet na słowa Kakashiego, gdy ten kazał mu się uspokoić i nie robić niepotrzebnej awantury. Ja tylko stałam jak słup soli i próbowałam poukładać sobie tę sytuację w głowie. Wystraszyłam się, że ANBU zainterweniowało tak szybko. Wiedziałam, że prędzej czy później będą próbowali złapać Sasuke, ale nie sądziłam, że stanie się to jeszcze zanim przekroczymy bramę wioski. 
Rozejrzałam się dookoła, szukając jakiejś drogi ucieczki. Musiałam działać, jeśli chciałam wydostać nas z tej idiotycznej sytuacji. Musiałam chronić Sasuke. Nie mogłam pozwolić, żeby ot tak go zabrali. Nie zasługiwał na to.
Wzburzyło się we mnie, jak zobaczyłam, że jeden ze szpiegów podniósł rękę i zamroczył Naruto, uderzając go w kark. Jego ciało bezwładnie opadło w ramiona mężczyzny, który ostrożnie położył go na ziemi. Wyrwałam się do przodu, zapominając, że również byłam uwięziona. Nie myślałam za wiele. Liczyło się dla mnie tylko zdrowie Naruto. Nie chciałam dopuścić, aby do jego rany dostało się zakażenie, bądź co gorsza, żeby nie doznał poważniejszych urazów.
— Zostaw go! — krzyknęłam. — On jest ranny! 
Poczułam silniejszy uścisk na swoich nadgarstkach i mocne szarpnięcie. Obejrzałam się przez ramię i warknęłam na faceta, który mnie trzymał, ale on tylko ponownie mną potrząsnął. Nadepnęłam mu na stopę i próbowałam się wyrwać. Chociaż nie mogłam ruszać rękami, bo miałam je unieruchomione i przyciśnięte do moich pleców, ale nogami owszem. Nie przemyślałam tylko jednej rzeczy — wszelkie urazy dały o sobie znać i przez moje ciało przebiegł bolesny dreszcz. Jęknęłam i straciłam równowagę. Nie miałam siły nawet kopnąć swojego ochroniarza. To było żałosne. 
— Czego chcecie? — zapytał gniewnie Kakashi. 
Natychmiast zwróciłam na niego swoją uwagę i posłałam mu błagalne spojrzenie, mając nadzieję, że jakoś wyplącze nas z tej sytuacji. W końcu miał w tym niezłą wprawę.
Mistrz spojrzał na mnie i pokręcił lekko głową, dając mi znać, żebym się nie wtrącała. 
— Sasuke Uchiha jest aresztowany — zwrócił się do nas dowódca grupy, po czym spojrzał na Sasuke i powiedział: — Jeśli zgodzisz się z nami iść, ta trójka nie będzie obarczona żadną winą.
— Jaką winą? — zapytałam zszokowana. Wszystko działo się tak szybko. W głowie huczała mi tylko jedna myśl: dlaczego teraz. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Ale z drugiej strony… czy ja naprawdę sądziłam, że oni ot tak mu odpuszczą? Chyba tak… Tak. Miałam na to nadzieję. 
— Dlaczego go zabieracie już teraz? Wytłumaczcie mi to — zażądał Kakashi. Zdenerwowany głos Mistrza sprawił, że dostałam gęsiej skórki. A słysząc jego słowa, zrozumiałam, że Hatake również wiedział, że aresztują Sasuke. Możliwe, że wiedział na ten temat więcej niż ja. 
Zerknęłam na dowódcę oddziału w momencie, gdy ten przekręcił głowę w kierunku mojego Mistrza. No tak, Kakashi miał wśród nich niemały autorytet, pomyślałam. W mojej głowie pojawiło się jakieś światełko nadziei. Błagałam, żeby mu się udało odroczyć aresztowanie Uchihy. 
— Uchiha Sasuke jest oskarżony o zdradę Wioski Ukrytej w Liściach; przez jego działania życie Pięciu Kage, a także wielu mieszkańców Konohy zostało zagrożone. A wy — wskazał na nas palcem — możecie mieć poważne problemy, jeśli będziecie próbowali mu pomóc.
Te słowa sprawiły, że momentalnie odzyskałam siły. Oderwałam się od mężczyzny za moimi plecami i uderzyłam go łokciem w brzuch, a później przerzuciłam przez swoje ramię, waląc go na ziemię. Instynktownie rzuciłam się w kierunku gościa, który asekuracyjnie trzymał Sasuke. Miałam w nosie czy mnie zamkną, czy nie. To, co się właśnie działo przed moimi oczami było niesprawiedliwe. Udało im się powstrzymać Naruto, więc to ja będę tą, która zadba o bezpieczeństwo Uchihy. Musiałam temu jakoś zaradzić i nie tylko ze względu na Uzumakiego.
Nagle ktoś mnie zatrzymał i ponownie unieruchomił. Warknęłam coś niezrozumiale i zaczęłam się szarpać. Kopałam, waliłam rękami, ale nic. Czułam, jak pod moimi powiekami zapiekły łzy. Byłam bezsilna, robiłam z siebie tylko pośmiewisko. 
Odwróciłam głowę, napotykając smutne spojrzenie Kakashiego — to on mnie trzymał. Upomniał mnie, żebym nie robiła niepotrzebnych scen i kazał ochłonąć. Jak tylko się uspokoiłam, rozluźnił swój uścisk i pozwolił, abym stanęła obok niego. 
— Mistrzu zrób coś. Oni nie mogą… — zwróciłam się do niego. Głos mi się łamał i nie mogłam na to nic poradzić, nie chciałam, żeby go zabierali. — On jest ranny! Nie mogą go zabrać! On powinien być w szpitalu! — krzyczałam i wymachiwałam rękami, próbując im uzmysłowić głupotę tej sytuacji. Ich zachowanie było nierozważne. Sasuke był w takim stanie, że bez odpowiedniej opieki medycznej mógł to nawet przypłacić życiem. 
— Kto was przysłał? — wysyczał Hatake. 
— Wykonujemy tylko rozkaz. — Mężczyzna kompletnie zignorował pytanie Kakashiego.
Zawrzało we mnie. Czy oni zdawali sobie sprawę, w jakim stanie znajdował się Sasuke? On nie nadawał się na więźnia. Dlaczego osoba, która wydała rozkaz, nie mogła z tym poczekać. Dlaczego wybrała moment, gdy był osłabiony, ranny… Zachłysnęłam się powietrzem, uzmysławiając sobie, o czym właśnie pomyślałam. 
— Nie pozwolę wam go zabrać. On musi natychmiast znaleźć się w szpitalu — warknęłam, uderzając dłonią w powietrze. Otworzyłam usta, by po raz kolejny zaprotestować, zawalczyć o Sasuke, ale nagle usłyszałam, jak wymawia moje imię. 
— Sakura. — Jego spokojny głos sprawił, że cała siódemka zwróciła na niego swoją uwagę, ale on patrzył tylko na mnie. Miałam wrażenie, że zabrakło mi powietrza.
Jego oczy były matowe, opuchnięte, sine. W tym stanie nie miał szans choćby na celne uderzenie przeciwnika. To, że mógł się poruszać, to zasługa wyłącznie siły jego woli i adrenaliny. W tej chwili zrozumiałam, że nie mogłam go zostawić. Musiałam zawalczyć o jego zdrowie i bezpieczeństwo. To było dla mnie najważniejsze. Musiałam mu pomóc.
— Nic mi nie będzie — powiedział cicho, zwracając się tylko do mnie. Mimo że próbował mnie uspokoić, niewiele to dało. Bałam się, że go skrzywdzą, że będzie cierpiał, a ja nie będę miała możliwości, żeby temu zapobiec. 
Ruszyłam do przodu i wyciągnęłam przed siebie dłoń, chcąc dosięgnąć Sasuke. Chciałam go zapewnić, że wszystko będzie dobrze, że jakoś temu zaradzę — ignorując tym samym świadomość, że to byłoby kłamstwo. 
Wyglądałam żałośnie, ale nie mogłam pozwolić mu odejść. 
Kakashi ponownie mnie powstrzymał. Złapał za nadgarstek i pociągnął do siebie. Nie odwróciłam się do niego, ciągle patrzyłam się w oczy Uchihy. Nie odwróciłam do niego wzroku, nawet gdy kręcił z dezaprobatą głową. 
— Zostaw. I tak temu nie zapobiegniesz — upomniał mnie Hatake. — Oni tylko wykonują rozkazy. Nie możemy im przeszkadzać. 
— Gdyby nie Sasuke, ich by tu nawet nie było! — warknęłam, wskazując dłonią na dowódcę oddziału. — To Sasuke nas uratował. — Uderzyłam Kakashiego w pierś. — Odmawiam aresztowania go w taki sposób!
— Gdyby nie zdradził wioski, nie musielibyśmy go teraz chwytać — wtrącił jeden z mężczyzn. Spiorunowałam go wzrokiem. Wkurzył mnie, bo co ten typ mógł wiedzieć. Nie miał prawa tego mówić. 
Czarne włosy Sasuke zafalowały na wietrze, odsłaniając jego lewe oko. Spojrzałam na niego ze strachem; z obawą, że znowu mi go zabiorą, że znowu odejdzie. Czułam, jak narasta we mnie panika. Cała się trzęsłam i z ledwością powstrzymywałam napływające do oczu łzy. Nie chciałam, żeby go zabrali. Powinien zostać ze mną. 
Przecież wrócił, wszystko miało być dobrze. 
Kakashi otoczył mnie ramieniem w talii i razem ze mną się cofnął. Czułam, jak drżał ze wściekłości, ale byliśmy bezradni. Jedyną naszą nadzieją była Piąta, której nawet tu nie było. Wiedziałam, że to nie ona stała za aresztowaniem Sasuke. Rozkaz wydała prawdopodobnie Rada Wioski, dla której Uchiha był jak drzazga w oku. Miałam wrażenie, że od lat czekali na to, aby go schwytać. W końcu był ostatnim żyjącym członkiem jednego z najpotężniejszych klanów; samo to sprawiało, że był dla nich zagrożeniem.
Zerknęłam na nieprzytomnego Naruto i zagryzłam ze wściekłości zęby. To było niesprawiedliwe. Ani on, ani Sasuke nie zasługiwali na takie traktowanie. Byli bohaterami, a potraktowano ich jak śmieci. Uchiha stał się zdrajcą, więc go aresztowano, a zbyt agresywny Uzumaki, zawadzał i trzeba go było uciszyć. Nie dali nam możliwości walki o wolność Sasuke, nawet nie zezwolili na opiekę medyczną. Postawili nas przed faktem dokonanym. Jednak wszyscy przyglądali mi się, jakby czekali na moją zgodę. Nie rozumiałam, dlaczego tyle zwlekali z odejściem. Przecież i tak go zabiorą bez względu na nas. Cokolwiek nie powiemy i tak się nas nie posłuchają. Powaga tej sytuacji, a może bardziej jej ironia, była dla mnie zbyt dotkliwa. Nie mogłam uwierzyć, że Sasuke ot tak zostanie przetransportowany do więziennej celi. Cholernie się o niego bałam.
Miałam ich chronić, a tylko stałam bezczynnie i udawałam, że daję sobie radę, chociaż tak naprawdę byłam na skraju załamania. Niewiele brakowało, abym kompletnie się rozsypała. Kłujący ból w sercu dawał o sobie znać przy każdym oddechu, a ścisk w żołądku nasilał się bardziej, gdy próbowałam powstrzymać łzy.
Poklepałam Kakashiego w rękę, dając mu znak, że już wszystko w porządku. Aczkolwiek nie było, bo cała się trzęsłam, ale miałam nadzieję, że mi uwierzy. Po chwili poczułam, jak zabiera swoje ramię. Spojrzałam na niego i niewerbalnie zapewniłam, że nie musi się martwić, że dam sobie radę. Zrobiłam krok do przodu, a kiedy byłam pewna, że już nikt nie będzie próbował mnie zatrzymać, zrobiłam kolejny, aż stanęłam twarzą w twarz z dowódcą oddziału. 
— Uzumaki Naruto i Uchiha Sasuke to moi pacjenci, którzy potrzebują natychmiastowej opieki medycznej — wypowiedziałam każde słowo wolno i ostrożnie, w taki sposób, aby ten facet to zrozumiał.
— Rozkaz to rozkaz — odpowiedział zdawkowo, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Z tej całej złości zacisnęłam zęby tak mocno, aż mnie rozbolały. 
— Niech robią co muszą, Sakura. Nie przeszkadzaj. — Słaby, rozkazujący głos Sasuke przebił się przez moje myśli. Odwróciłam się do niego, a moje serce zaczęło kołatać mi w piersi. Jego wzrok był zdecydowany. Patrzył się na mnie tak, jakby wiedział, że nie ma dla niego ratunku. Ba! On wcale o niego nie prosił. On był gotów z nimi iść. 
— Sasuke — wyszeptałam jego imię, kręcąc głową z niedowierzaniem. Czemu chcesz mnie zostawić, zapytałam siebie w myślach. — Nie zasługujesz na to. — Chociaż próbowałam zmusić go do walki, moje słowa brzmiały bardziej jak rozpaczliwe stwierdzenie.
— Sam się o to prosiłem — odparł cicho, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Poczułam, jak po moim policzku spłynęła łza. W spojrzeniu Uchihy coś się zmieniło i nie wiedziałam, czy mi się wydawało, czy nie, ale miałam wrażenie, że jego oczy zadrgały, a ciało spięło się zaledwie na sekundę. 
Potem jeden z mężczyzn wyciągnął z kieszeni opaskę i założył ją na głowę Sasuke, zasłaniając mu oczy. Dłońmi wykonał znak tygrysa i narysowana pieczęć rozbłysła. 
— Nie róbcie mu krzywdy! — krzyknęłam, próbując zapanować nad drżeniem głosu. Chwilę później cała szóstka ANBU, zabierając ze sobą Uchihę, zniknęła w kłębach dymu. 
Przez moment stałam jak zahipnotyzowana, nie mogąc uwierzyć, że mi go zabrali. Osunęłam się bezwładnie na ziemię, i raz po raz, zaczęłam uderzać pięściami o beton. Nie miałam w sobie na tyle dużo czakry, żeby go rozwalić, ale mogłam przynajmniej poruszać rękami i dać upust swojej złości. Już dawno nie czułam się tak beznadziejnie. 
Zaczęłam krzyczeć z bezsilności. Krzyczałam, nie zwracając uwagi na gapiących się na mnie ludzi. Krzyczałam, zapominając o stojącym zaledwie parę metrów dalej Kakashim, który próbował mnie uspokoić. Krzyczałam, aż rozbolało mnie gardło. 
W pewnym momencie Hatake podszedł do mnie i kucnął obok, a jego silne ramiona otoczyły moje wiotkie ciało. Przycisnął mnie mocno do siebie, starając się nade mną zapanować. Przez chwilę walczyłam z nim, raz po raz uderzałam pięściami w jego pierś, zarzucając mu, że pozwolił Sasuke odejść.
— Nic mu nie zrobią. Bez procesu nie mają prawa go skrzywdzić — powiedział ostro, mocniej mnie do siebie przyciskając. Po paru minutach opadłam z wszelkich sił i ostatnie co pamiętam, zanim straciłam przytomność, to moje imię wypowiedziane przez Kakashiego.

Blue-owsko: Za często ostatnio choruję. I czuję się trochę tak, jakby ktoś mnie przeżuł, czyli ogólnie paskudnie XD Martwię się, że to przeziębienie pokrzyżuje mi plany :/ Bo zaburza ono koordynację mózg-oko-ręka.
Podziękowania za pomoc przy tym rozdziale dla Shayen (dzięki niej będziecie mieli w późniejszym rozdziale fajną scenkę, o ile uda mi się ją napisać XD) i Adriemmer (wyłapała niepotrzebne przecionki :*). 
Idę chorować dalej, eloszka!

34 - aż tyle komenatarzy!
Postarajmy się o więcej ♥

  1. No! Nareszcie jestem pierwszy. Taki troche smutny rozdział. Z jednej strony mamy ludzi, którzy muszą wykonać rozkaz a z drugiej Sakure, która cały czas chce chronić Sasuke. Mam wrażenie, że tak właśnie wyglądał moment schwytania Sasuke. Ej ej "W pewnym momencie Hatake podszedł do mnie i kucnął obok, a jego silne ramiona otoczyły moje wiotkie ciało. Przycisnął mnie mocno do siebie, starając się nade mną zapanować. " Zajechało tutaj takim trochę KakaSaku. Swoją drogą zapomniałem ostatnio zapytać wplanach masz nowe opo rokugatsu no uso czy to będzie trójkąt NarutoSasukeSakura? Bo jak pierwszy raz to przeczytałem to wyplułem herbatę ze zdziwienia? Kuruj się i napisz coś dennego bo mam wrażenie, że ciągle Ci słodzę. Nie no pisz tak dalej. I kuruj się choroby to zuo. Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona to by się zamknąć za niego dała, coś tak podejrzewam :(
      Ja wierna SasuSaku, a wiem, że zaleciało KakaSaku, ale nic z tych rzeczy. Także spokojnie XD To tylko takie małe wsparcie z jego strony.
      Rokugatsu ma na razie tylko prolog. I to SasuSaku będzie, tylko trochę inne, na razie w ogóle się za tę historię nie zabieram, bo ona w ogólnym rozrachunku jest na razie dla ciężka. Aczkolwiek prędzej czy później każda z planowanych historii ujrzy światło dzienne.
      No zuo, zuo :(
      I dziękuję pięknie ♥
      Buziaki!

      Usuń
  2. W sumie miałam iść spać,bo przed chwilą wróciłam do domu. Ogrzewanie w aucie zawsze działa usypiająco XD Ale weszłam sobie na fejsika i zobaczyłam,że napisałaś nowy rozdział. No i nie mogłam tego pominąć :D
    Całkowicie szczerze - zazwyczaj muszę przypominać sobie poprzednie rozdziały,bo mimo,że czytam baaardzo mało blogów,to zazwyczaj mi się one zlewają. No i zapominam o czym który jest XD U Ciebie mam inaczej : widzę pierwsze słowa i już wiem dokładnie o kto,co i jak. Tego po prostu nie da się zapomnieć :D
    Rozdział podobał mi się bardziej niż 2 poprzednie ze względu na to,że tutaj już odbiegamy od wydarzeń z anime/mangi. Tak jak poprzednie rozdziały były bardziej dokładnym opisem uczuć (co pochwaliłam ostatnio), tak tutaj jest już coś nowego. Moim zdaniem powinno być to rozwinięte w anime (nawet jako fillery), dlatego moje serduszko niesamowicie się raduje.
    Zgadzam się z komentarzem u góry,że rozdział jest smutny, jednak ma w sobie coś takiego słodkiego w sobie. Sakura i Sasuke zachowują się niby normalnie,a jednak jest to rozkoszne. Te spojrzenia,gesty i słowa są piękne.
    ALE ZNALAZŁAM MINUS HAHA. Nareszcie,koniec słodzenia,czas na porządny opierdol XD To jest za krótkie. Wszystko pięknie,ładnie ale ta długość mi nie odpowiada. Nienienie XDDD
    Czekam na kolejny rozdział,może troszeczkę obszerniejszy? :3
    Pozdrawiam i całuski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rety! Zamurowało mnie, naprawdę! Podskok to za mało, żeby opisać moją radość w tym momencie. Jejku, naprawdę dziękuję, przeogromnie mi miło. NIECH JA CIĘ UŚCISKAM KOCHANA <3
      Bo tym rozdzialikiem wkraczam już na pole całkiem nowych wydarzeń, w końcu jakoś tę akcję trzeba poprowadzić XD Ahahahah XD Do anime mi daleko XD Ja bym im tam z shounena shoujo zrobiła XDDDDDDD
      To w ogóle tak teraz myślę, że ta historia smutna będzie :o Ej serio... a przynajmniej najbliższe rozdziały. O LOL! Nie dotarło to do mnie wcześniej XD
      Bo ja i tak ten rozdział skróciłam :( Dobijał do 12 stron, a z moim napierdzielaniem w klawiaturę to drugie Shiny lights by tu było, a ja tak nie chciałam XD
      Taką długość zdecydowanie lepiej mi się ogarnia i szybciej XD Ale chyba to, że rozdziały co tydzień jakoś długość rekompensuje? ;>

      No postaram się, jak coś to takie 10 stronek max XDDDD
      Dziękuję pięknie za cudowny (JAK ZWYKLE XD) komentarz :*
      Buziaki! :*

      Usuń
  3. Kocham <3
    No co Ci mam mówić, że to świetne, jak doskonale o tym wiesz :D
    Wydaje mi się też, że ten rozdział miał w sobie o wiele więcej emocji, tych niewypowiedzianych. To mnie po prostu oczarowało. Wydaje mi się nawet, że ta historia wciąga mnie o wiele bardziej niż Shiny Lights i one shooty. Po prostu ma w sobie coś, co nie daje się od niej oderwać i z każdą ostatnią kropką krzyczy o więcej.
    W tej chiwili jest mi tego cholernie mało. O wiele za mało! Ale. Z racji moich obowiązków (które wypełniam bardziej lub mniej sumiennie XD ) bardzo pasuje mi ta długość. Mogę czytać prawie od razu i nie słuchać jęczenia, że nic nie zrobiłam.
    Idealne połączenie :D
    Pozdrowionka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie czuję takiego wciągnięcia w tę historię, wiem, że to przyjdzie z czasem, jak pojawi się więcej ss np XDDD Mam po prostu milion pomysłów na dzień i co chwila wciąga mnie coś innego XD TA pisze mi się bardzo lekko i tak automatycznie, mogłabym powiedzieć - chciałam po prostu stworzyć lekką, niewymagającą historię.
      SL to moje pierwsze dziecko, więc ono jakoś zawsze będzie dla mnie na najwyższym miejscu podium. Ale w sumie te dwie historie odnoszą się do zupełnie innych światów. TA dopiero raczkuje i dla mnie to nowe wyzwanie, także nie ukrywam, że jakieś potkniecie może być. Bo np. Czytelnicy będą nastawieni na walki a tu meh, może ich nie być.
      Jednak bardzo się cieszę, że masz takie odczucia do tej historii, naprawdę wiele to dla mnie znaczy. Bo być może to nie będzie jedyne opowiadanie Shinobi jakie napiszę. Kto wie XD
      I tak ta długość jest miodzio! Wystarczy mi jeden dzień (max 2), aby ogarnąć rozdział. Raz ciach bach i gotowy xD

      Dziękuję pięknie za komentarz ♥
      Dodałaś mi motywacji!
      Buziaki!

      Usuń
  4. Nie ma za co ziomek! Zawsze służę pomocą! ^^ Ale czeeeeekaj, mówisz dopiszesz pewną scenkę? Dawaj, dawaj.~ Raz dwa na bank się z nią uporasz. Ty nie dasz rady? :D

    Jak wspominałam - wspaniale piszesz i oddajesz emocje bohaterów. Tak lekko, tak płynnie przechodzi się ze zdania w zdanie, że pragnie się tylko więcej.
    Wiele sprzecznych emocji przetoczyło się we mnie, w ciągu tego rozdziału: rozczulenie, nadzieja, BULWERS (i to jaki!). Oczywiście ten ostatni dotyczy oddziału ANBU. Niemniej - tak było nawet w oryginale, a to, jak opisałaś tę scenę bardzo dobrze nakreśla, jaka jest rzeczywistość. Nie zawsze są kwiatki i serduszka. Cudne! Po prostu!

    Oczywiście raz jeszcze zdrowia kochana! Kurde, niech to choróbsko niedobre, wstrętne w końcu sobie pójdzie. Niech męczy samego siebie. Ajś!

    Czekam na trójeczkę w takim razie.~
    Całusy dla Ciebie!

    (peeeeeeełnoooo wykrzykników..! XD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie tak! Tylko że zawsze jak chcę jakąś scenkę wrzucić to nagle zmieniam cały koncept i bach!

      Mrmrmrmrmrm (pełno serduszek ♥ XD) i awwww. Tak sobie mruczę pod nosem z zadowolenia, bo inne słowa mi do głowy nie przychodzą XDDDD Ale dziękuję ♥ Ciesz się ♥

      No nie? :( Też mam go dość :/

      Przyjmuję i oddaję kolejne całusy! :D
      Dziękuję Kochana :*
      Buziaki!

      Usuń
  5. Jestem rozdarta. Bo widzisz, jak najbardziej rozumiem Sakurę i jej sprzeciw. Ale. Sasuke to cholerny zbrodniarz xD Jakby nie patrzeć należy mu się co najmniej porządny proces. To nie spowiedź, tu żal za grzechy nie wystarczy. Ale. No ranny jest, rękę mu urwało, ledwo chłopina na nogach stoi - mogliby go do szpitala pod nadzorem zaprowadzić, potem do celi i wszyscy byliby zadowoleni. Ale. Czy to nie jakieś specjalne traktowanie? Poza tym, Sasuke heloł, ale spojrzenie zbitego psa to ci tutaj niewiele pomoże... Tak więc widzisz, moja droga, jestem rozdarta xD
    Z kolei bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się to, jak potraktowano Naruto. Toż to czystej krwi bohater wojenny! Wstyd, panie z ANBU, wstyd.
    Wybacz, zawsze po pisaniu Horyzontu mam głupawy humor.

    Rozdział wzbudził we mnie bardzo dużo skrajnych emocji. Trochę radości, trochę smutku, trochę złości i przede wszystkim cała masa bezsilności. Wszystko to, co odczuwała Sakura bardzo płynnie przeszło na mnie.

    Rozdział wyszedł Ci pięknie <3
    Życzę dużo zdrowia i weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to mam teraz ubaw, bo pomyślałam o mandze i tam w sumie puścili mu to wszystko w niepamięć. Wszelkie akta o nim zostały zastrzeżone i nawet Sarada nie wie jakim człowiekiem był jej ojciec. A co zabawne jeszcze jest to, że jestem zadziwiona, że nie znalazła się żadna 'miła' duszyczka, która o tym Saradzie powiedziała XD
      W Liściu to jednak tajemnice umieją ludzie dotrzymywać XD
      On był na to gotowy. Wydaje mi się, że wcale się nie zdziwił, że go zabierają. Możliwe, że bardziej martwił się o Sakurę... bo trochę cyrku odstawiła.

      Uhuhuhu! To ja się zabieram dzisiaj za czytanie! NIE POGARDZĘ BARDZO DOBRYM FF O NARUTO, OJ NIE XD

      To w sumie dobrze, jakoś mnie to cieszy -> zabrzmiało sadystycznie? :o

      awww rozpływam się ♥ Dziękuję Kochana ♥
      Buziaki!

      Usuń
    2. Te dzieciaki w Boruto to w ogóle jakieś niedoinformowane są. Ostatnio koleżanka przesłała mi screena z anime, na którym Sarada patrzy się w lustro i zastanawia się czy jej ojciec też ma sharingana - no ludzie, litości! Toż to jej dziedzictwo jest. Autorzy trochę pojechali po tych dzieciaczkach, niestety.
      Sasuke swoje narozrabiał, bez dwóch zdań xD Sarada pewnie dowie się o tym prędzej czy później, ale pewnie później niż prędzej, patrząc na to, co ogólnie dzieje się w Boruto.
      Sakura zrobiła piękny cyrk! Nerwy jej puściły, emocje jej puściły - i podobała mi się taka xD

      Oj nie słodź mi pod swoim opeczkiem, bo tu miejsce dla słodzenia Tobie <3

      Każdy autor ma w sobie jakieś tam, mniejsze lub większe, zapędy sadystyczne - zupełnie się tym nie przejmuj :*

      Usuń
    3. One w ogóle pod kloszem trzymane są. To teraz mnie zatkało. Sarada i Ty taka głupia? :o No jak widać, pojechali :/
      Taaak, na pewno podczas jakiejś misji ktoś ją prawdą uraczy. I będzie szok płacz niedowierzanie. ALE JAK TO TAK - TATUŚ.

      Jeee tam XD Wolność Tomciu w swoim blożku? XDD

      A to dobrze, bo się zmartwiłam XDD

      Usuń
  6. Za dużo emocji na raz. Za dużo :D
    Zaczynam nie lubić Sakury, no ale taka jej natura, miłość, wiosna idzie..taaaak :D
    Aaa..tak nieśmiało spytam..czy zawsze będzie z perspektywy Sakury? Czyy może Sasuke też się potem jeszcze wtrąci?
    Miło było wejść znów w ich świat :)
    Pozdróweczka :D
    Te wszystkie komentarze nad są taaakie długie! łał :D ja nie umiem haha
    Pięknej pogody życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość niesiona wiosennym wiatrem XDDDDDDDDDD
      Jeszcze się nad tym zastanawiam, bo mam pewien pomysł, który całkiem mnie zadowala, ale zobaczę jak to po drodze wyjdzie XD
      Każdy się liczy ♥ Dziękuję pięknie Kas :*
      Tobie również!
      Buziaki!

      Usuń
  7. Ouuuuuu *.* i takie coś to ja kocham *.* czytając rozdział przy kolacji moja mimika twarzy wyrażała więcej niż tysiąc słów xD serio, tak się podjarałam tym rozdziałem, że nie mogę w miejscu usiedzieć xD ehh jedynym problemem jest łapanie wifi w hotelu -.- ale spokojnie, w niedzielę będę już w domciu (chwała xd) i wtedy będzie już dobrze ^^ wracając do rozdziału, czuję tę miłość w powietrzu *.* i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :3 dzisiaj trochę na szybko, ale brak wifi, rozumiesz ;/ chcę do domu, ale nie mogę się skarżyć ze względu na ładne widoki, więc nic nie słyszałaś xD dobra ja już przestaje gadać, bo sobie coś o mnie pomyślisz i dopiero będzie xD także idem sobiem xDD
    Tulę cieplutko i przesyłam buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo!oooo! O SZAŁ! To się cieszę niezmiernie <3
      Czuję ten ból, oj czuję i aż współczuję. Brak wifi w tych czasach boli, oj boli.
      Co, co? Mówiłaś coś? ja nic nie słyszę XDDDDD
      Same dobre rzeczy Kochana, same dobre rzeczy :*
      Dziękuję pięknie <3
      Również tulę i buziaczki przesyłam <3

      Usuń
  8. Witam, to mój pierwszy post na Twoim blogu, więc mogę się rozpisać. Jest to pierwszy Twój blog, który czytam ale pomidorki i SIN też nadrobię :)
    To opowiadanie aż kipi od emocji. Jak to czytam to aż cała chodzę, jeszcze brzuch mnie od tych emocji zacznie boleć :P. Tak bardzo brakowało mi tego w anime, tego jak oni się zeszli, co czuli. No cóż Kishimoto olał tą parę a jak widzę co się dzieje w Boruto to me serce boli. Boli mnie co Kishi zrobił z tą parą a potem rodziną ( Sasuke nie widujący córki i żony przez x lat). Dzięki Twojemu blogowi mogę choć trochę zapełnić dziurę jaka powstała pomiędzy chapterem 699 a 700.Zawsze interesowało mnie to co stało się Sasuke po wojnie, liczyłam po cichutku, że pokażą coś z jego rozprawy, ile on siedział w tym więzieniu. Tutejsza scena, którą opisujesz jest smutna ale zrozumiała. Twarde zasady shinobi. Sasuke jest przestępcą na skalę światową, lecz z drugiej strony właśnie uratował świat. ( Ciekawi mnie, czy ktoś oprócz teamu 7 wie o walce w Dolinie końca?). Uczucia Sakury też są zrozumiałe, ona pragnie go chronić, pomagać a nic nie jest w stanie zrobić. Ta bezsilność, która bije po oczach. Z drugiej strony Sasuk, który jest na to wszystko przygotowany, pragnie uspokoić/zatrzymać Sakure ale to na nic. Konsekwencje jego działań znów ranią dziewczynę. Zastanawia mnie, czy Sasuke w tym momencie jest gotowy na poniesienie kary. W sensie, czy jest pogodzony z tym, że może resztę życia spędzić w wiezieniu, równocześnie zdając sobie sprawę z uczuć do Sakury? W końcu Sasuke nie wie co z nim zrobią, jest on ewenementem na skale światową, międzynarodowy przestępca ratujący świat a przy tym przyjaciel bohatera wojny. I co z takim zrobisz? Dlatego czekam, aż opiszesz jego uczucia po uwięzieniu, czy jest pogodzony z losem, czy myśli o różowowłosej? Czekam na dalsze rozdziały :) Pinadto nie podoba mi się potraktowanie Naruto, to bohater wojeny z obrażeniami a oni tak go traktują. Żal mi też Kakshiego bo on to rozumie wszystko a z drugiej strony pewnie mu cięzko patrzeć jak uczniowie znowu są rozdzielani. Mimo wszystko Sasuke potrzebuje dostać jakąś opiekę szpitalną, choć pewnie medycy zajmą się nim w więzieniu.
    Życzę zdrowia, bo nic tak życia i planów nie psuje jak choroba. Zdrowia.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej jak mi miło <3 Cieszę się niezmiernie, że tu zawitałaś, a tym bardziej, że skomentowałaś <3 Dziękuję ogromnie, to wiele dla mnie znaczy <3
      No Kishi to jednym słowem spieprzył tę robotę. Każdy wie, że zarobiłby kupę kasy, gdyby posłuchał się chociaż w minimalnym stopniu swoich fanów. A SasuSaku no cóż... nie potraktował ich zbyt sprawiedliwie.
      Oprócz drużyny 7 na pewno były osoby, które wiedziały... w końcu stracili ręce i jakoś musiało do tego dojść. Pewnie ploteczki poszły czy coś.
      Podejrzewam, że jest gotowy. On raczej zdawał sobie sprawę z tego bardzo dobrze. Ale czy jest z tym pogodzony... właśnie nasunęłaś mi pewne pytanie. No bo on tę swoją podróż uznał za takie odkupienie... więc pewnie gdyby zostawili go w więzieniu też by ją za nią miał. I może właśnie stwierdził, że nie zasługuję na taką 'wolność' bo na swój sposób ta jego wędrówka była takim więzieniem, które narzucił sam na siebie.

      Sasuke ma twardy charakter, a jeśli dołożyć do tego jego rzekome poczucie winy, ja nie wiem, czy w tym więzieniu nim się tak dobrze zajmą XD

      Dziękuję pięknie <3
      i owszem, ale na szczęście dzisiaj udało mi się nadrobić trochę pracy nad opowiadaniami, więc mogę iść chorować dalej.
      I wybacz mój zawiły komentarz XDD

      Jeszcze raz dziękuję i za komentarz i wizytę ♥
      Buziaki!

      Usuń
    2. No właśnie zastanawiam się,czy ktoś wie o ich walce. Z jednej strony to był by gwóźdź do trumny Uchihy, no bo w sumie chciał zabić Kage i Naruto. Ciężko potem byłoby Naruto i Kakshiemu wytłumaczyć, że przecież on się zmienił. Zawsze ludzie mogli uznać, że ręce im urwało podczas pieczętowania bo czy w innym przypadku Tsunade robiłaby proteze dla Sassuke?
      W sumie z tym więzieniem to się zgadzam, że Sasuke pewnie o pomoc nie poprosi, tylko pozwoli, aby go umieścili w tym kaftaniku. No ale powinna być pomoc medyczna bez względu czy zbrodniarz czy nie bo to człowiek a jeśli nie z tego powodu to, że pomógł uratować świat.
      Jakie chorować dalej? XD Za dużo choróbstw w tym roku, kogo nie spytam to wszyscy chorzy, zresztą sama byłam chora w czasie sesji.

      Usuń
    3. A w sumie! faktycznie! Nie myślałam o tym w ten sposób. Przyznaję rację, że dla nich to taki wstyd mógł być trochę, bo w końcu ta przemiana to taka banalna była. Bo co? Trzeba mu było porządnie skopać dupę? XD
      No powinni, zbrodniarz czy nie, muszą go uleczyć, no bo jak to tak XD

      Ta pogoda taka XDDDD To przez nią, bo wokół mnie to samo, każdy coś XDDD

      Usuń
  9. Meeeh, że nie zdążyłam ładnie na tamten rozdzialik wbić się pod dedyk. </3
    Ten rozdział podsycił moją ciekawość względem całego zamysłu tego bloga. Wiesz jak uwielbiam uzupełnianki tego, czego nie dał kanon. XD Tym bardziej, że nie dodajesz kompletnie nowych scen, tylko ubogacasz w szczegóły te, które już istnieją. MIMIIMIMIMI, chcę więcej, tym bardziej, że zbliżamy się do momentów, gdzie z lukami będzie coraz gęściej.
    SASUKE JEST TU COOL. I wiesz co? Nie mogę się doczekać sceny w więzieniu, gdzie będzie jeszcze bardziej pokorny niż tu.
    JENY, CZUJĘ ŻE TEN KOMENTARZ JEST TAKI NIEOKIEŁZNANY i cokolwiek jeszcze dopisze, będzie tylko gorzej. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę siała gęsto i często, żeby te luczki zapełnić 8D
      JEST? NO JEST <3 ON ZAWSZE JEST COOL! O Pani to sobie poczekasz XDDDDDDD
      Co Ty, normalny, ja wiem i rozumiem wszystko. W końcu kto jak to, ale Ty rozumiesz moje błekotanie na telefonie XD

      Dzięki Ziombelko :*
      Buziole krejzole cuksowe takie :*

      Usuń
    2. No, naprawdę, tragedia, wrócę tu jutro i się zrehabilituję. XD

      Usuń
    3. Ty odpowiadasz szybciej niż ja dopisuję dopisek swojego własnego komentarza. XDDDDD

      Usuń
    4. Bo siedzę przy kompie, chociaż powinnam iść spać, no XD

      Usuń
  10. Piękny rozdział , naprawdę wzruszyłam się i Sasuke i jego powściągliwość do uczuć została tak pięknie opisana 💖 teraz będzie mi po głowie chodzi ten rozdział bo chce więcej najlepiej za chwilę żeby pojawił się kolejny .
    Ja Cię nie poganiam 🤗 ale.Chce rozdział najlepiej już 💖 weny weny weny 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahah, poganiać można XDDD I tak mam trochę rozdziałów do przodu, na szczęście :D Jeszcze po drodze ShinyLights i Pomidorki XDDD Ja się z pisaniem nie nudzę XDDDD
      To się ogromnie cieszę, że Ci się podobało! Naprawdę Red ♥ Bardzo mi miło ♥
      Dziękuję :*

      Usuń
  11. Odczuwam dokładnie Twój ból! Siostra ze znajomymi poszła na piwo do pubu, a ja siedzę chora pod kocem :( niesprawiedliwość, a sa tak piękne i słoneczne dni! Wrrr!

    Szkoda mi się zrobiło Sasuke. Każdy wie jak bardzo nawalił, ale jego rekompensata w udziale walk powinna dużo dać. Jebane ANBU musi wszystko niszczyć XDDDDD! Sakura bardzo racjonalnie chciała go obronić stwierdzeniem, że jest ranny. Mój biedaczek :(!. Powinni pozwolić mu iść do szpitala.

    Przeżywałam to bardzo, jako fance SasuSaku aż mi ciśnienie podskoczyło. Myślałam, że uczucie między naszymi bohaterami będzie wzrastać wraz z odbudową Konohy. A tu masz babo placek! Nie wybaczę ANBU chyba tego ( chociaż rozkaz to rozkaz, a Sasuke bądź co bądź był niebezpieczny).

    Podziwiam Sakurę, że przez wszystkie grzechy jakich się dopuścił, dalej go kocha. Jest silniejsza, niż nam się może wydawać. Też bym tak chciała xd. A co oni zrobili Naruto? Bohater?! Tak się traktuje bohaterów?! Gdyby nie on, nie mieliby kogo aresztować!

    Jestem niezmiernie ciekawa jak dalej podsycisz akcję. Aresztowanie, obraza Naruto, wkurw Sakury. Czuję, że może to być jeden z najlepszych opowiadań shinobi jakie czytałam :>. Bardzo mnie wzruszyło, kiedy bezradna Sakura próbowała wszystkiego, by go nie zabrali. Czytając ten moment, postawiłam w ich sytuacji siebie i najdroższą mi osobę i uświadomiłam sobie, że ja bym chyba to ANBU zabiła xddddddddd. Taaa wychodzi ze mnie teraz jakaś młoda antagonistka XD.

    Zdrowiej i weny weny :* !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przybij piąteczkę! Też bym się piwka napiła :(

      Aż się chce go utulić. Właśnie sobie wyobraziłam, jak bardzo śmieszyłoby mnie, gdyby broniła go tekstem <i> zostawcie go, on jest niewinny i> XDDDDD

      Ojej! To mnie chyba zadziwiać nie przestanie. Jeszcze ludzie mi rachunek za lekarza wystawią, bo podnoszę im ciśnienie XDDDD
      Oj ono wzrośnie w bardzo specyficzny sposób :3 Możliwe, że będzie całkiem znośny nawet.

      Mi się to w niej najbardziej podoba. I zawsze mam przed oczami tę scenę z The Last, jak tłumaczy Naruto, że jeśli dziewczyna raz się zakocha to trudno zmienić jej uczucia. OJENY to było takie lowli.
      Naruto by ich tam rozniósł, gdyby go nie unieszkodliwili XDDDD

      Jeny, o matko, weź, bo już dawno się tak nie zawstydziłam XD I teraz zaczynam się bać, że coś spierdzielę XDDDDD
      Chyba każdy z nas ma taką osobę, także w pełni rozumiem ♥

      Ty również zdrowiej!
      Dziękuję pięknie ♥
      Buziaki!

      Usuń
  12. Normalnie się wkurzyłam czytając, co zrobili Naruto. Sasuke, mimo mojej całej sympatii do niego, zasłużenie aresztowali, jednak z Naruto... wrr :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Szanuję determinacje Sakury w tej patowej sytuacji!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, jeśli podczas czytania Tsumetai Asa co najmniej raz pomyślałeś sobie: podoba mi się! to zostaw po sobie ślad (chociażby w postaci krótkiego komentarza). Rozumiem, że masz obowiązki lub możesz nie mieć chęci. Wiedz jednak, że gdy widzę ten ślad Twojej obecności, bez żalu siadam do pisania, ignorując nawet obowiązki. Dla Ciebie to zaledwie kilka/kilkanaście minut... a dla mnie przygotowanie rozdziału to godziny, dni bądź nawet tygodnie, a także chwile, gdy stawiam pisanie ponad coś innego, byle tylko podzielić się z Tobą nowym rozdziałem.
Dziękuję Ci Drogi Czytelniku za wizytę, bo to właśnie dzięki Tobie Tsumetai Asa rozkwita ♥