Even if I turn everything around to be my enemy,
I will still feel a dim light
Nie myślałem o niej. Nie śniłem o niej. Nie martwiłem się o nią. Nie interesowałem się nią. Nie zwracałem na nią uwagi.
Leżąc na mokrej, zimnej ziemi, patrzyłem na jej zmartwioną twarz. Ten widok wywołał w mojej głowie chaos, którego nie mogłem powstrzymać. Nie rozumiałem, dlaczego, ale kiedy ją zobaczyłem, coś we mnie pękło. Zniknęła jakaś bariera. Runął mur, który od tylu lat budowałem dookoła swojego serca. Wróciły wspomnienia.
Wibrująca w żyłach adrenalina i pulsujące rany nie były w stanie odwrócić mojej uwagi od niej. Chociaż ona nie była skłonna na mnie spojrzeć, nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Obserwowałem ją, gdy leczyła mnie swoją czakrą. Widziałem, jak zmieniał się wyraz jej twarzy, gdy próbowała powstrzymać łzy.
Czułem, jak stopniowo pulsujący ból ustępuje z mojego ciała. To uczucie było tak błogie, że zacząłem się zastanawiać, czy psychicznie odczułbym to samo, gdyby mi wybaczono. To wszystko łączyło się z nią. Jakaś mała cząstka mnie była w stanie pozwolić jej na więcej. Zachęcić ją, aby sięgnęła głębiej — dopuścić do mojego serca i pozwolić, aby je uleczyła.
— Sakura, ja…
— Ucisz się. Muszę się skupić — warknęła, nawet na mnie nie patrząc. Błagałem ją w myślach, aby na mnie spojrzała, chociaż wiedziałem, że tego nie zrobi. Nie miałem do niej o to pretensji, ale z jakiegoś powodu myślałem, że jeśli to zrobi, zrozumiem swoje uczucia albo przynajmniej uciszy to te przeklęte wyrzuty sumienia w mojej głowie.
— Przepraszam.
Powtórzyła to słowo. Zauważyłem, jak jej ciało nagle zadrżało, a potem z oczu popłynęły łzy.
— Za co? — dodała po chwili.
Miałem za co przepraszać. Lista moich złych uczynków zdecydowanie przeważała nad dobrymi. Mogłem poświęcić godziny na ich wyliczenie, dni lub miesiące bądź lata prosząc o wybaczenie. A wszystko rozpoczęłaby tamta noc, kiedy ją zostawiłem, rujnując jednocześnie moje i jej życie.
Nieustannie ją raniłem i czułem się winny za jej łzy.
— Za wszystko, co zrobiłem.